Śmierć obok mnie
Widzę Ciebie zbyt często
Idąc pustą ulicą jesteś Ty
Krocząc wzdłuż torów czuję obecność.
Z każdym nadjeżdżającym samochodem
Lekko popychasz mnie w jego stronę
Cicho śmiejąc się słodkim śmiechem.
Każdego dnia prosisz mnie o spacer
Wzdłuż stalowych torów
By mnie popchnąć ostatni raz.
Trzymając moją rękę prowadzisz mnie
Po najwyższych mostach tego kraju
Błagając mnie bym przeszedł przez barierkę.
Przynosisz mi kilometry sznura
Ucząc mnie jak zawiązać pętlę
By zobaczyć ją na mej szyi.
Podajesz mi najostrzejszy nóż
Gdy poczuję lekki głód
Ty prosisz o jego spotkanie z nadgarstkami.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania