Na początku masz dość blisko siebie
"boję się tego" i "obawiam się tego". Da się zauważyć, więc może cuś podmienić?
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem." - ładne.
"Mężczyźni wywlekli mnie z lepianki i przebili mój brzuch dzidą. Powiesili mnie za ręce na drzewie." - i jeszcze tutaj pogrzebałbym w zapisie, by wyeliminować nadmiar personalnych dookresleń.
A tak w ogóle, to najlepsze co dziś przeczytałem i w ogóle kapitalnie utkany tekst. Jest magia, klimat i moc.
Kapitalna robota.
Anonim06.08.2018
Poprawione. Powtórzenia to taka moja zmora. Czasami brakuje mi synonimów i idę na łatwiznę. Fajnie, że wyłapałeś. I niezmiernie mi miło, że się podoba. Myślałam, że tylko ja lubię takie dziwaczne opowieści :-D
winterly , oj nie tylko. Generalnie troszkę bym to wydłużył. W sensie, taki pamiętnikowy poniekąd rys, zwłaszcza z taką świetną finalną celebracją, jest jak najbardziej ok,jednak dla mnie ten tekst mógłby być dłuższy. W sensie, inaczej strukturalnie poprowadzony.
Początek jest dosć drobiazgowy, zajebiste powaliny pod klimat. Potem jednak poszczególnym sytuacją poświęcasz bardzo podobną przestzreń. Zastanawiałem jakby tekst wyglądał w układzie piramidalnym. W sensie: podstawa, jak jest. A czym dalej, tym szybciej. Czy coś takiego nie wprowadziłoby podprogowo tempa.
U Ciebie jest zajebisty wierzchołek. Świetne ucięcie w stylu, co by nie powiedzieć, in medias res, ale środek być może ociupinkę po macoszemu. Miałem lekie uczucie, jakbyś pragnęła dotzreć do jakiegoś punktu w opowieści, galopując przez mniej( Twoim zdaniem) istotne wydarzenia.
Ale być może pierdzielę. I tak tekst na 7+. Czasem po prostu jak mi coś wyjątkowo siądzie, to się taplam w jeziorku nadinterpretacji ;)
Canulas , sorry za błędy. Nie piszę z telefonu, a klawiatura (o dziwo) nie jest zakruszona. Ot pośpiech z chęci należytego przelania kiełkujących galopem rozmyślań.
Anonim07.08.2018
Canulas Jest w tym trochę racji. Początkowo miałam skupić się trochę bardziej na opowieściach i śmierci poszczególnych osób, ale doszłam do wniosku, że jak już się zdecydowałam na takie kompaktowe opowiadanie, to nie będę wydłużać. Postacie raczej też uniwersalnie potraktowałam, bo nie mają zbyt wielu cech przypisanych. Wyszło jak wyszło :D Mam jeszcze coś dłuższego w zanadrzu o podobnym klimacie. Kiedyś wstawię ????
Witam,
Podleciałam za Canem — bo ma nosa do dobrych tekstów.
Zatem zagłębiam się w lekturze...
"Ale największy lęk ogarnia mnie, gdy myślę o tym, którego zwaliśmy Przybyszem. Wiem, że na mnie czeka." — intrygujące, sprytne zagranie na rozbudzenie ciekawości...
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem....[...] Słońce znikało, a ponad naszymi głowami rytualną wędrówkę podejmowały gwiazdy. " — ładne, żywe opisy... dalej zresztą też. Bardzo jestem na takie rzeczy uwrażliwiona. Super
"A gdy księżyc przemierzył pół nieba i mieliśmy udać się do swych domów, wódz zapytał Przybysza:
– Czy jest w tobie historia, którą chciałbyś nam przekazać?
Była." — cudny wstęp do opowieści....
Zaparło mi dech w piersiach. Od tego momentu czytałam bez przerw, w skupieniu, z narastającym niepokojem.
Wspaniałe opowiadanie. Klimat, słownictwo — zaiste mroczny.
Warto było się tu zakręcić. Pozdrawiam serdecznie
PS. Skąd natchnienie do takiej opowieści?
Anonim07.08.2018
Zarys z jakiegoś thrillera o wisielcach, ale nazwy już nie pamiętam. A reszta to kwestia wyobraźni i mojego zamiłowania do wszystkiego co dzikie :D Dzięki za odwiedziny!
Ok, przybyłam za poleceniem, czytam i czytam i czuję się jakbym oglądała film, bardzo obrazowo.
„Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem. Okoliczne trawy przybierały wtedy kolor złota, odległe, rozłożyste akacje, jedyna szczerba na horyzoncie, przypominały nieruchome cienie owadów, a nasz mangowiec zdawał się płonąć. Obawiałem się trochę, że podczas któregoś zachodu naprawdę zajmie się ogniem, zamieni się w smutny szkielet, a my pomrzemy. Słońce znikało, a ponad naszymi głowami rytualną wędrówkę podejmowały gwiazdy” – np. tutaj, ładny fragment
Opis przybysza też mi się podoba, zastanowiłabym się jedynie tutaj:
„Gdy na ciebie spoglądał, wydawało się, że zaraz ukradnie twego ducha.” – to „ciebie/twego” mnie lekko gryzie, może, gdy „na mnie spoglądał (…) mojego ducha”, jakoś ta nagła bezpośredniość narracji nie pasuje mi do reszty, pod rozwagę, luźna sugestia :)
„– Czy jest w tobie historia, którą chciałbyś nam przekazać?
Była” – lubię proste zabiegi, lakoniczność użytą w odpowiednich miejscach, świadczy o wyczuciu i pewności piszącego, to „była” pasuje tu idealnie
„Ktoś szeptał, iż Przybysz postradał zmysły” / „– Nie – rzekł z uśmiechem przybysz” – „przybysz” masz raz z dużej raz z małej
„Później odszedł i zniknął w mrokach nocy, dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Pojawiał się jednak każdej kolejnej nocy” – 2 x nocy dość blisko, w pierwszym można by „zniknął po zmierzchu” mniej poetycko, ale wyeliminuje powtórzenie, jak uważasz
‘Ziemia pomarszczyła się niczym umierająca starucha” – dobre, dosadne porównanie
„Gdy zaproponowaliśmy Przybyszowi wodę, odmówił.
– Dajcie krwi – zażądał”- bene, robi się gęsto
Obczaj teraz tu:
„– Musimy się opamiętać – przemówił pewnego dnia wódz. Zebrał nas pod drzewem, nim zaszło słońce, zanim przybył Nieznajomy. – Powinniśmy wrócić do naszych opowieści. Dziś go przegnamy. Nie sądziłem, że się uda, lecz byłem za tym całym sercem. Bałem się” – wydaje mi się, ze od „Nie sadziłem” powinno być od nowej linijki, bo to już jakby nie wypowiedź, tylko narracja
„Gałęzie mangowca uginały się od ciężaru pomordowanych. Bałem się każdego następnego dnia. Unikałem spoglądania na drzewo. Mój ojciec oddał Masikę innemu. Bolało potwornie” – cudnie (od strony ciętych zdań, od strony emocji, od każdej strony)
„wśród nas przy ognisku. przysłuchuje się temu wszystkiemu” – Przysłuchuje*
„Żałuję, że nie usłyszę ich opowieści” – to mi się podoba, zamiast paniki, walki o życie, dowód na to, że coś z jego głową chyba nie halo, że te opowieści, a tym samym cały rytuał, stał się hipnotyzujący
Ok, reasumując, zajebisty tekst, estetyczny, bez błędów, z klimatem, z emocjami, ale te emocje są pod taką hipnotyczną warstwą czegoś, czego określić nie umiem. Gwiazdy, pozdrowienia :)
Anonim07.08.2018
Dziękuję. Poprawię później. Fajnie, że jest ktoś, kto tak wnikliwie analizuje ;D Jakiego polecenia?
Piękna opowieść pełna egzotyki i cudownych opisów natury. Ciekawi główni bohaterowie, mangowiec, umierający narrator i Przybysz. Okrucieństwa nie brakuje jak w horrorze, ale panuje niesamowity klimat grozy i nadziei, którą uosabia mangowiec. Bardzo emocjonujące opowiadanie. Pozdrowienia!
Czarujacy, swietnie napisany tekst.
Pozostaje pod urokiem.
Wiec tak:
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem." - To jest szczegolnie przemawiajacy do mnie estetycznie fragment.
"Obawiałem się trochę, że podczas któregoś zachodu naprawdę zajmie się ogniem, zamieni się w smutny szkielet, a my pomrzemy." - Nie wiem; jest cos urzekajacego (a jednoczesnie sugerujacego duza umiejetnosc) w takim przedstawieniu, uchwyceniu dzieciecej naiwnosci o troche mrocznym odcieniu. Mangowy potwor spod lozka.
I potwor ten stanowi jedyna, niewinna dosc skaze w rysunku swiata dziecinstwa. Swiata, w ktorym wszystko jest dobrze. Swiata sprzed przybysza.
Tekst jest dla mnie fascynujaco wielowymiarowy.
Jest to cos zdecydowanie wykraczajacego ponad swietnie napisana gawede.
Byc moze sie doszukuje, ale widze tu opowiesc o tym, jak zlo kuszaco zagniezdza sie w czlowieku. O przekroczeniu pewnych granic za jego sprawa, i ciemnosci, ktora pada potem na wszystkie dobre, jasne rzeczy, zataczajac coraz szerszy krag cienia.
W Twoim pisaniu widac bardzo duzego skilla. Bieglosc. Dopracowanie. Umiejetnosc.
Drobnostki:
"Nasze proste podania nie mogły się z nimi równać," - albo 'nie moglismy sie z nim rownac', albo 'nasze proste podania nie mogly sie rownac z jego opowiesciami', albo cos w tym stylu :). Przed 'nimi' nie bylo zdania wprowadzajacego w to, ze chodzi o jego historie, opowiadania. Nie ma wiec usprawiedliwienia dla zastapienia tego slowa wyrazem 'nimi' potem. Niby wiadomo o co chodzi, jednak jest niezgrabnie.
Rozwaz prosze, bo tekst jest fenomenalny. To i o taka pierdole dobrze zadbac.
"Byłem pełny wiary w dobrą przyszłość." - napisalabym 'pełen', dla mnie w tym kontekscie tak brzmialoby zgrabniej. Ale pewnie rzecz gustu.
"W pewną bezksiężycową noc, gdy wróciliśmy z opowieści" - dla mnie zbyt potocznie (wrocilismy z opowiesci). Nielogicznie. Proponuje; 'gdy skonczylismy snuc opowiesci', 'gdy ostatnia opowiesc dobiegla konca', albo cos.
I jeszcze:
"Gdy słońce zasnęło, podali krew kalekiego chłopca Przybyszowi.
Na spieczonej, martwej ziemi coś wyrosło. Sprzeciw wobec takim praktykom. " - Znow urzekajacy fragment. Taki graniczny. Cos wydaje sie byc w opowiesciach Przybysza wrecz hipnotyzujacego, w nim samym - pozaludzkiego.
Nie wiem: zlo/szatan/kusiciel.
Zauwazam dbalosc o detal. Plemienna jakby otoczka, to i "minelo wiele ksiezycow", nie miesiecy. Doceniam. Wspaniale zbudowany klimat.
"Żałuję, że nie usłyszę ich opowieści." - Jest w tym cos poruszajacego.
Jakby umierajacy rozumial nieuchronnosc biegu rzeczy.
Nie strach przed smiercia, ale tesknota za niezatrutym dziecinstwem.
Jest w tym tekscie cos uniwersalnego, rdzennego.
Nie wiem; dla mnie fascynujacy, wspanialy kawalek literatury.
Anonim12.08.2018
Dziękuję za komentarz:) Poprawię! Cieszę się, że się podobało!
No właśnie, ja się tu trochę zawiodłam odpowiedzią na mój komentarz. Nie było żadnego, najmniejszego odniesienia do tego, czy moje interpretacje ocierają się o zamysł, czy rzeczywiście ta rdzenna gawęda jest trochę jak baba matrioszka, i ma w sobie zamierzenie niesienia pewnej prawdy uniwersalnej. Męczyło mnie to do tera.
Zaraz zobaczę, co autor gaworzył o swoich zamysłach na fantastyce.
Canulas to ma zerżnięte z innego autora, tamto z innego, a trzecie z Opowijczyka. Cokolwiek wymyśli tera na poczekaniu - na 99,95 % bedzie to kłamstwo.
Can, to ostatnie opowiadanie jest podwędzone komuś, kto super pisze, bo właśnie od kiedy się to okazało, to siedzę i czytam, patrz w wolnej chwili co za sztos, tyle dobrego z tego wyniło: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/2655
Co miesiąc sprawdzam cały internet, czy aby ktoś głupi nie postanowił ukraść moich tekstów. Autor tamtych opowiadań, też powinien.
Zresztą, to nie pierwszy przypadek, że ktoś kradnie teksty z Fantastyki...
Komentarze (30)
"boję się tego" i "obawiam się tego". Da się zauważyć, więc może cuś podmienić?
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem." - ładne.
"Mężczyźni wywlekli mnie z lepianki i przebili mój brzuch dzidą. Powiesili mnie za ręce na drzewie." - i jeszcze tutaj pogrzebałbym w zapisie, by wyeliminować nadmiar personalnych dookresleń.
A tak w ogóle, to najlepsze co dziś przeczytałem i w ogóle kapitalnie utkany tekst. Jest magia, klimat i moc.
Kapitalna robota.
Początek jest dosć drobiazgowy, zajebiste powaliny pod klimat. Potem jednak poszczególnym sytuacją poświęcasz bardzo podobną przestzreń. Zastanawiałem jakby tekst wyglądał w układzie piramidalnym. W sensie: podstawa, jak jest. A czym dalej, tym szybciej. Czy coś takiego nie wprowadziłoby podprogowo tempa.
U Ciebie jest zajebisty wierzchołek. Świetne ucięcie w stylu, co by nie powiedzieć, in medias res, ale środek być może ociupinkę po macoszemu. Miałem lekie uczucie, jakbyś pragnęła dotzreć do jakiegoś punktu w opowieści, galopując przez mniej( Twoim zdaniem) istotne wydarzenia.
Ale być może pierdzielę. I tak tekst na 7+. Czasem po prostu jak mi coś wyjątkowo siądzie, to się taplam w jeziorku nadinterpretacji ;)
Podleciałam za Canem — bo ma nosa do dobrych tekstów.
Zatem zagłębiam się w lekturze...
"Ale największy lęk ogarnia mnie, gdy myślę o tym, którego zwaliśmy Przybyszem. Wiem, że na mnie czeka." — intrygujące, sprytne zagranie na rozbudzenie ciekawości...
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem....[...] Słońce znikało, a ponad naszymi głowami rytualną wędrówkę podejmowały gwiazdy. " — ładne, żywe opisy... dalej zresztą też. Bardzo jestem na takie rzeczy uwrażliwiona. Super
"A gdy księżyc przemierzył pół nieba i mieliśmy udać się do swych domów, wódz zapytał Przybysza:
– Czy jest w tobie historia, którą chciałbyś nam przekazać?
Była." — cudny wstęp do opowieści....
Zaparło mi dech w piersiach. Od tego momentu czytałam bez przerw, w skupieniu, z narastającym niepokojem.
Wspaniałe opowiadanie. Klimat, słownictwo — zaiste mroczny.
Warto było się tu zakręcić. Pozdrawiam serdecznie
PS. Skąd natchnienie do takiej opowieści?
„Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem. Okoliczne trawy przybierały wtedy kolor złota, odległe, rozłożyste akacje, jedyna szczerba na horyzoncie, przypominały nieruchome cienie owadów, a nasz mangowiec zdawał się płonąć. Obawiałem się trochę, że podczas któregoś zachodu naprawdę zajmie się ogniem, zamieni się w smutny szkielet, a my pomrzemy. Słońce znikało, a ponad naszymi głowami rytualną wędrówkę podejmowały gwiazdy” – np. tutaj, ładny fragment
Opis przybysza też mi się podoba, zastanowiłabym się jedynie tutaj:
„Gdy na ciebie spoglądał, wydawało się, że zaraz ukradnie twego ducha.” – to „ciebie/twego” mnie lekko gryzie, może, gdy „na mnie spoglądał (…) mojego ducha”, jakoś ta nagła bezpośredniość narracji nie pasuje mi do reszty, pod rozwagę, luźna sugestia :)
„– Czy jest w tobie historia, którą chciałbyś nam przekazać?
Była” – lubię proste zabiegi, lakoniczność użytą w odpowiednich miejscach, świadczy o wyczuciu i pewności piszącego, to „była” pasuje tu idealnie
„Ktoś szeptał, iż Przybysz postradał zmysły” / „– Nie – rzekł z uśmiechem przybysz” – „przybysz” masz raz z dużej raz z małej
„Później odszedł i zniknął w mrokach nocy, dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Pojawiał się jednak każdej kolejnej nocy” – 2 x nocy dość blisko, w pierwszym można by „zniknął po zmierzchu” mniej poetycko, ale wyeliminuje powtórzenie, jak uważasz
‘Ziemia pomarszczyła się niczym umierająca starucha” – dobre, dosadne porównanie
„Gdy zaproponowaliśmy Przybyszowi wodę, odmówił.
– Dajcie krwi – zażądał”- bene, robi się gęsto
Obczaj teraz tu:
„– Musimy się opamiętać – przemówił pewnego dnia wódz. Zebrał nas pod drzewem, nim zaszło słońce, zanim przybył Nieznajomy. – Powinniśmy wrócić do naszych opowieści. Dziś go przegnamy. Nie sądziłem, że się uda, lecz byłem za tym całym sercem. Bałem się” – wydaje mi się, ze od „Nie sadziłem” powinno być od nowej linijki, bo to już jakby nie wypowiedź, tylko narracja
„Gałęzie mangowca uginały się od ciężaru pomordowanych. Bałem się każdego następnego dnia. Unikałem spoglądania na drzewo. Mój ojciec oddał Masikę innemu. Bolało potwornie” – cudnie (od strony ciętych zdań, od strony emocji, od każdej strony)
„wśród nas przy ognisku. przysłuchuje się temu wszystkiemu” – Przysłuchuje*
„Żałuję, że nie usłyszę ich opowieści” – to mi się podoba, zamiast paniki, walki o życie, dowód na to, że coś z jego głową chyba nie halo, że te opowieści, a tym samym cały rytuał, stał się hipnotyzujący
Ok, reasumując, zajebisty tekst, estetyczny, bez błędów, z klimatem, z emocjami, ale te emocje są pod taką hipnotyczną warstwą czegoś, czego określić nie umiem. Gwiazdy, pozdrowienia :)
Zaświeciłam gwiazdy, pozdrawiam :)
Pozostaje pod urokiem.
Wiec tak:
"Uwielbiałem chwile, gdy słońce krwawiło, kryjąc się przed naszym wzrokiem." - To jest szczegolnie przemawiajacy do mnie estetycznie fragment.
"Obawiałem się trochę, że podczas któregoś zachodu naprawdę zajmie się ogniem, zamieni się w smutny szkielet, a my pomrzemy." - Nie wiem; jest cos urzekajacego (a jednoczesnie sugerujacego duza umiejetnosc) w takim przedstawieniu, uchwyceniu dzieciecej naiwnosci o troche mrocznym odcieniu. Mangowy potwor spod lozka.
I potwor ten stanowi jedyna, niewinna dosc skaze w rysunku swiata dziecinstwa. Swiata, w ktorym wszystko jest dobrze. Swiata sprzed przybysza.
Tekst jest dla mnie fascynujaco wielowymiarowy.
Jest to cos zdecydowanie wykraczajacego ponad swietnie napisana gawede.
Byc moze sie doszukuje, ale widze tu opowiesc o tym, jak zlo kuszaco zagniezdza sie w czlowieku. O przekroczeniu pewnych granic za jego sprawa, i ciemnosci, ktora pada potem na wszystkie dobre, jasne rzeczy, zataczajac coraz szerszy krag cienia.
W Twoim pisaniu widac bardzo duzego skilla. Bieglosc. Dopracowanie. Umiejetnosc.
Drobnostki:
"Nasze proste podania nie mogły się z nimi równać," - albo 'nie moglismy sie z nim rownac', albo 'nasze proste podania nie mogly sie rownac z jego opowiesciami', albo cos w tym stylu :). Przed 'nimi' nie bylo zdania wprowadzajacego w to, ze chodzi o jego historie, opowiadania. Nie ma wiec usprawiedliwienia dla zastapienia tego slowa wyrazem 'nimi' potem. Niby wiadomo o co chodzi, jednak jest niezgrabnie.
Rozwaz prosze, bo tekst jest fenomenalny. To i o taka pierdole dobrze zadbac.
"Byłem pełny wiary w dobrą przyszłość." - napisalabym 'pełen', dla mnie w tym kontekscie tak brzmialoby zgrabniej. Ale pewnie rzecz gustu.
"W pewną bezksiężycową noc, gdy wróciliśmy z opowieści" - dla mnie zbyt potocznie (wrocilismy z opowiesci). Nielogicznie. Proponuje; 'gdy skonczylismy snuc opowiesci', 'gdy ostatnia opowiesc dobiegla konca', albo cos.
I jeszcze:
"Gdy słońce zasnęło, podali krew kalekiego chłopca Przybyszowi.
Na spieczonej, martwej ziemi coś wyrosło. Sprzeciw wobec takim praktykom. " - Znow urzekajacy fragment. Taki graniczny. Cos wydaje sie byc w opowiesciach Przybysza wrecz hipnotyzujacego, w nim samym - pozaludzkiego.
Nie wiem: zlo/szatan/kusiciel.
Zauwazam dbalosc o detal. Plemienna jakby otoczka, to i "minelo wiele ksiezycow", nie miesiecy. Doceniam. Wspaniale zbudowany klimat.
"Żałuję, że nie usłyszę ich opowieści." - Jest w tym cos poruszajacego.
Jakby umierajacy rozumial nieuchronnosc biegu rzeczy.
Nie strach przed smiercia, ale tesknota za niezatrutym dziecinstwem.
Jest w tym tekscie cos uniwersalnego, rdzennego.
Nie wiem; dla mnie fascynujacy, wspanialy kawalek literatury.
https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/10997
Zaraz zobaczę, co autor gaworzył o swoich zamysłach na fantastyce.
Zresztą, to nie pierwszy przypadek, że ktoś kradnie teksty z Fantastyki...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania