Sny - cz.1
Znowu tam byłam. Biegłam. Pot spływał po moim ciele. Pchnęłam wrota bramy. Wydostałam się na zewnątrz, wiatr rozwiał moje włosy. Nie wiedziałam gdzie jestem, kim jestem ani gdzie biegnę. Wiedziałam tylko, że muszę uciekać, bo jeśli się zatrzymam, tajemniczy On mnie dopadnie.
- Zosia, wstawaj! – głos mamy wyrwał mnie ze snu. – Zaraz spóźnisz się do szkoły, jest już wpół do siódmej.
- Już idę! – odkrzyknęłam i pobiegłam do łazienki.
Lubiłam poranki, szczególnie w ostatnim czasie. Z utęsknieniem czekałam na nie, a wieczory napawały mnie niepokojem. Wiedziałam, że koszmarny sen powróci dzisiejszej nocy, tak jak dzieje się od trzech tygodni. Teraz jednak był dzień i postanowiłam nie myśleć o tym co czeka mnie za kilkanaście godzin. Spakowałam się i umyłam zęby. Jak zwykle nie miałam czasu, aby zjeść śniadanie. Był już marzec, zbliżał się koniec roku szkolnego, a ja jeszcze nie wyrobiłam sobie systemu, o której powinnam wstać, aby ze wszystkim zdążyć na czas. Mieszkam w Zabierzowie, ale uczęszczam do Gimnazjum nr 3 w Krakowie. Do szkoły dojeżdżam busem i tam najczęściej spożywam śniadanie. Moja szkoła ni różni się od innych. Klasa IIf, do której należę, też jest taka jak inne. Jej uczniowie dzielą się na grupki – jak wszędzie. Ja należę do grupy tych „fajnych”, chociaż chwilami zastanawiam się czy do nich pasuję. Angelika, Martyna i Karolina – moje przyjaciółki, nie widzą świata poza kosmetykami i chłopakami. Karolina na przykład w tym roku była już w sześciu związkach. Gdy one się kończyły, my wszystkie namiętnie śledziłyśmy poczynania byłych Karoliny. Teraz sama zastanawiam się czy naprawdę to lubiłam, czy robiłam to tylko po to, aby przypodobać się moim przyjaciółkom i być, tak jak one, popularna.
Kolejną grupką byli: Marek, Iza i Łukasz. Oni nigdy nie próbowali dostać się do naszej paczki. Martyna zawsze śmiała się, że jesteśmy dla nich zbyt wysoką rangą. Nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że temat kosmetyków i chłopców zaczynał mnie zwyczajnie nudzić, a paczka „ludzi z innej planety”, jak Angelika nazwała Marka, Izę i Łukasza, zaczynała mnie interesować. Podobało mi się to, że nie próbowali za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagi, pokazać jacy są „fajni”.
Kiedy dotarłam do szkoły, postanowiłam opowiedzieć przyjaciółkom o snach.
- Hej! – zawołałam gdy tylko je zobaczyłam. Nienaganny makijaż i fryzury oraz modne ubrania – to była nasza wizytówka. Osobiście stawiam bardziej na wygodę niż wygląd, ale w życiu nie przyznałabym się do tego dziewczynom. One stawiają wygląd zewnętrzny ponad wszelkie inne wartości. Po powitalnych uściskach powiedziałam:
- Musimy pogadać.
- Możemy za chwilę? Został mi ostatni level – powiedziała Angelika zawzięcie klikając w ekran iphona.
- Wolałabym teraz – odpowiedziałam.
- Coś ty taka poważna? Zakochałaś się czy co? – spytała Martyna.
- Nie – ucięłam.
- Widzę, że to coś poważnego. Mów – łaskawie zgodziła się Karolina.
- Od paru tygodni mam dziwne sny – zaczęłam. – Śni mi się, że przed kimś uciekam, ale nie wiem po co. Czuję tylko strach. Nie mam pojęcia gdzie ani kim jestem.
- I to jest ta pilna sprawa? – Angelika wybuchła śmiechem.
- Właśnie, jak nie możesz spać to zażyj Apap Noc! – teraz śmiały się wszystkie.
- Ale ja mówię serio! Te sny muszą coś znaczyć. Przecież normalnie nic takiego nie śni się dwadzieścia razy pod rząd! – krzyknęłam.
- Zośka, uspokój się, bo wyglądasz jakbyś zaraz miała się popłakać – rzuciła ostro Karolina.
- Nie zawracaj nam głowy takimi bzdurami – wtrąciła Martyna.
W tym momencie zrozumiałam, że nigdy do nich nie pasowałam, a nasza przyjaźń nie istnieje.
- Dobrze, skoro wy macie mnie gdzieś, to nie liczcie już na odpisywanie zadań!
- Cudownie, wreszcie ogarnęłaś, że cię tu nie chcemy! – krzyknęła Angelika.
Choć wiedziałam, że to koniec naszej przyjaźni, te słowa i tak zabolały. Dziewczyny natomiast nie wyglądały na przejęte. Odeszłam więc w głąb korytarza.
Komentarze (4)
Natknęłam się na kilka literówek i brak przecinków, ale jest dobrze. Powodzenia w dalszym pisaniu. ;)
Dam czwórkę.
Pozdrawiam :)
Jak tak sobie przypomnę, to dawno dawno temu, miałam takie same spodnie jak jedna z moich przyjaciółek. Reszta ekipy, łącznie z nią, zrobiły z tego duży problem, nie odzywały się do mnie przez długi okres czasu i traktowały, jakbym co najmniej zdradziła naszą przyjaźń...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania