Somniculosus Mundi cz.1

1

 

Gerd był niesamowicie spokojną osobą, jednakże w tamtym momencie coś w nim pękło. Czytał doniesienia z Hoiu, nie mogąc uwierzyć w rozmiar zniszczeń. Miasto liczące sobie kilkaset tysięcy ludzi po prostu wyparowało nie pozostawiając po sobie niczego. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co mogło wywołać taki efekt. Jedynie pradawne zaklęcia, pochodzące z czasów, kiedy magia była równie wszechobecna co dziś złodzieje na targach. Magia obszarowa, którą dawno temu zakazano, a następnie zapomniano. Istniała tylko w licznych legendach i mitach, w które praktycznie nikt nie wierzył. Nie miała w końcu prawa istnieć.

— Co o tym myślisz? — spytał go Aldois, siedząc tuż naprzeciwko Gerda i bawiąc się zegarkiem przymocowanym złotym łańcuszkiem do jego spodni.

— Rada już o tym wie?

— Oczywiście, że tak. Myślałeś, że kto mnie tu przysyła? Mamy w Radzie niezły rozgardiasz, ponieważ starcy są tak bardzo spanikowani, że nawet nie wyobrażasz sobie całego tego cyrku. Wszyscy przeszukują najstarsze księgi, starając się znaleźć jakąkolwiek wzmiankę o typie zaklęcia, mogącego wywołać coś takiego.

— Znaleźli coś?

— W tym właśnie problem, że nie. Inaczej mnie tu w końcu by nie było. Mam rozpocząć śledztwo w tej sprawie, z tym że nie za bardzo wiem, od czego zacząć. Do Hoiu nie ma co lecieć. Tam już i tak nic nie ma oprócz olbrzymiego krateru.

— Jak coś do mnie dotrze, to od razu cię poinformuje. Trzeba coś z tym zrobić, koniecznie.

— Też tak myślę — powiedział Aldois, po czym wstał z krzesła. Przeszedł przez gabinet Gerda i chwycił za klamkę.

— To sprawa priorytetowa.

— Rozumiem. Całkowicie to rozumiem — odpowiedział Gerard. Przez chwilę jeszcze wpatrywał się w raport, po czym spojrzał w kierunku drzwi, chcąc zadać Aldoisowi jeszcze jedno pytanie, go już jednak nie było. Odszedł.

 

2

 

Abbo spoglądał w dal, wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze cztery dni temu stało olbrzymie miasto. Nie mógł uwierzyć w to, że ktokolwiek mógłby posiadać, aż taką moc. Każdego normalnego maga taka energia rozszarpałaby na strzępy, za nim ten zdołałby skumulować ją w sobie. Spojrzał na chłopca mającego może z trzynaście lat, zajadającego się właśnie upieczonym przez Kohala zającem.

— Skąd jesteś?

Chłopiec odwrócił głowę w stronę mistrza.

— Z Ippolos — odpowiedział bez zastanowienia.

Abbo, poczuł się zupełnie tak, jakby dostał obuchem w łeb. Ippolos było pradawnym miastem zgładzonym ponad siedem tysięcy lat temu. Historycy nie wiele potrafili o tym miejscu powiedzieć. Ludzie z tamtych czasów starali się zatrzeć ślady o istnieniu tego miejsca. Zupełnie tak jakby nie chcieli, by ujrzało światło dzienne. Tajemnica Ippolos nie raz targała myślami Abbo. Uważano bowiem, że powstało tam coś, co przeraziło tamtejszych ludzi. Było to coś na tyle potężnego, że pragnęli o tym zapomnieć i ukryć jakiekolwiek ślady o jego istnieniu.

— Długo tam mieszkałeś?

— Urodziłem się tam. Po tym, jak Akun zaatakował nasze miasto, jeden z członków Rady wysłał mnie przez ten dziwny portal do tego miejsca. Powiedział mi, że tylko w ten sposób będzie potrafił mnie ocalić. Niestety mógł to zrobić tylko ze mną. Nie posiadał, aż tak wielkiej mocy, by przesłać tu także moich rodziców. Zostali w Ippolos i walczą.

— Z kim?

— Z Akunem, demonem mażeń sennych. Zaatakował już dziesiąte miasto i tak naprawdę nikt nie wie, jak go pokonać. Tata powiedział mi, że postara się uwięzić go za pomocą magii Altun. To wyjątkowo słaba magia, ale tata doskonale wie co robi. Nigdy jeszcze nie zawiódł Rady.

Altun — pomyślał Abbo. Dopiero po chwili sobie przypomniał. Była to niewiarygodnie potężna magia, dzięki której osoba, która rzucała owo zaklęcie, tworzyła klatkę z własnej energii życiowej. Był to nurt w magii Życia, potrafiący władać swoją własną duszą, tak jak inni władali żywiołami. Jedna z legend, która dotrwała do czasów współczesnych opowiadała o Farenie. Magu, walczącym z olbrzymim i przerażającym demonem, który poświęcił własne życie, by ocalić rodzinę. Wykożystał magię Życia niwelując wpływ magii Śmierci. Dzięki temu jego rodzina uniknęła śmierci, ale on sam zginął. Uległ całkowitej anihilacji.

— A jak się nazywa twój tata.

— Nie wie pan? To Faren. Najpotężniejszy z magów Życia.

 

* * *

 

— Wiem, że to dla ciebie trudne. Dziś jednak nikt nie posiada tak olbrzymiej mocy, by mógł cię cofnąć do twoich czasów. Lakro, nie wiem co ci poradzić. Sam nie mam pojęcia co zrobiłbym gdybym dowiedział się nagle, że znalazłem się gdzieś w odległym miejscu.

Lakro spoglądał przez chwilę w płomień ogniska. Nie popłakał się, a uśmiechnął.

— Kiedyś mój tata powiedział mi, że przyjdzie czas, w którym go już zabraknie i będę musiał zająć się mamą. Dla mnie wtenczas było to coś nie do wyobrażenia. Nie było maga, który by mógł go pokonać. Nie było przeciwieństwa, z którym mój ojciec nie potrafiłby sobie poradzić. Obiecałem mu jedną rzecz: że nie ważne co się stanie, zrobię wszystko by mama i ja byśmy byli szczęśliwi. Nie zamierzam go zawieść.

Abbo, pogłaskał chłopca po głowie.

— Miałeś bardzo mądrego tatę.

— Wiem.

— Za nim jednak ruszymy dalej, chciałbym byś mi coś obiecał.

— Co takiego?

— Widzisz, w dzisiejszym świecie nikt nie posiada tak olbrzymiej mocy. Mag z twoją siłą potrafiłby zgładzić całą gildię. Nie chcemy jednak zwracać na siebie uwagi, dlatego chciałbym cię prosić o to, byś używał swojej magii w o wiele mniejszej skali.

— Czyli?

Abbo zapalił w dłoni ognistą kulę i wyrzucił w powietrze. Wybuchła ona z siłą bardzo niewielką jak na możliwości Lakro.

— Najwyżej taką.

Chłopiec spojrzał zdziwiony.

— W dzisiejszych czasach, nawet potrafiąc, to co ci pokazałem, byłbyś uważany za niewiarygodnie zdolnego. Nawet ja, a nie jestem byle pierwszym z brzegu magiem, nie umiałbym zrobić tego, czego ty dokonałeś. Dlatego proszę cię bardzo, nie używaj swojej magii, ponieważ wtedy możemy zginąć. Rozumiesz?

Lakro pokiwał głową.

Następne częściSomniculosus Mundi cz.2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Agnieszka Gu 02.04.2018
    Witam Stwórcę Junta ;)
    Nie żebym coś sugerowała, bo to opowiadanko, jak na pierwszą część, zapowiada się całkiem przyzwoicie, ale...
    Mundi - to świat po łacinie, a Somniculosus?
    Obaczymy jak dalej sytuacja się rozwinie.
    Pozdrowionka :))
  • Nerd 02.04.2018
    Somoniculosus to "senny"v, także po łacinie. Tytuł to "Senny świat". Dziękuję za wizytę.
  • Karawan 02.04.2018
    Z Akunem, demonem mażeń sennych. - Jeśli mara to marzenia, innych sennych doznań nie ma. Na wszelki wypadek (za powrót) 5!;)
  • Nerd 02.04.2018
    Dzięki Karawan za odwiedziny :)
  • Zaciekawiony 02.04.2018
    "Magia obszarowa, którą" - której

    "mógłby posiadać, aż taką moc" - ten przecinek chyba niepotrzebny

    "za nim ten zdołałby" - zanim

    "Historycy nie wiele potrafili" - niewiele

    "Zupełnie tak jakby nie chcieli, by ujrzało światło dzienne." - jakby nie chcieli aby światło dzienne ujrzało... to miejsce? Chyba raczej aby nikt tam nie dotarł, nikt nie dowiedział się op nim, albo też aby tajemnica jego istnienia i zniknięcia nie ujrzała tegoż światła.

    "Tajemnica Ippolos nie raz" - nieraz

    "demonem mażeń sennych" - chm... demonem nocnych zmaz? To musi być trudna walka :) Oczywiście "marzeń".

    "Był to nurt w magii Życia, potrafiący władać swoją własną duszą" - ten nurt magii władał swoją duszą? Zmień na "Był to nurt w magii Życia, umożliwiający magowi władać własną duszą" (skoro dusza jest własna, to jest i swoja, więc nie trzeba dookreślać).

    "Wykożystał" - wykorzystał

    "Za nim jednak ruszymy dalej" - za kim mają ruszyć? Oczywiście "zanim"

    "Dlatego proszę cię bardzo, nie używaj swojej magii, ponieważ wtedy możemy zginąć." - mogłoby to owszem zaszkodzić utrzymaniu wszystkiego w tajemnicy, ale mag potężniejszy od wszystkich wokół powinien się raczej czuć bezpieczny. Poza tym, czy mamy rozumieć, że to ten chłopiec zniszczył miasto?

    Początek opowiadania jest bardzo ciekawy. Wypadałoby nieco zróżnicować język postaci. W końcu przez 7 tysięcy lat pewne słowa musiały wyjść z użytku.
  • Nerd 02.04.2018
    Tak, ten chłopiec zniszczył calusieńkie miasto... zresztą wszystko się wyjaśni w dalszej części. Nie chcę zdradzać wszystkich tajemnic. Co do języka, nie zamierzam go różnicować, ponieważ mogłoby się to skończyć wytrącaniem czytelnika z fabuły, a na tym mi raczej nie zależy :) Po drugie, Zaciekawiony, ja nie patrzę zbytnio na sam wachlarz literacki. Dla mnie lektura powinna być przyjemnością, a nie katorgą dla czytelnika, więc z odzwierciedleniem rzeczywistości także hamuje. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
  • No dawno cię nie było Nerd siema!
    Opowiadanie całkiem spoko, zawsze pasował mi Twój sposób w jaki prowadzisz swoje historie. Cóż błędy widzę Zaciekawiony wskazał, ja za jakość odbioru, jestem bardzo na tak.
  • Nerd 02.04.2018
    Siemka Maurycy i dzięki za wizytę. No... mam trochę wolnego czasu więc na jakiś czas wróciłem.
  • Enchanteuse 03.04.2018
    Na początek parę sugestii:

    "Abbo, poczuł się zupełnie tak, jakby dostał obuchem w łeb." - bez przecinka po Abbo.
    "Było to coś na tyle potężnego, że pragnęli o tym zapomnieć i ukryć jakiekolwiek ślady o jego istnieniu." "ślady jego istnienia" jeśli już.
    — A jak się nazywa twój tata. - znak zapytania.
    "nie ważne" piszemy razem.

    Co do samej historii - zapowiada się interesująco, ale mam jedną wątpliwość. Z rozmowy nie wynika, że chłopiec ma potężne zdolności, tylko, że jego ojciec ma. Skąd rozmawiający z nim bohater wie, że chłopiec umie władać silną magią? Nie wynika to ani z rozmowy, ani z jakichś przemyśleń tego bohatera. To pod rozwagę. A reszta jak dla mnie bez zarzutu, zobaczymy, jak to się będzie dalej rozwijać.
  • Nerd 03.04.2018
    Dzięki :)
  • Kim 03.04.2018
    Hej! Nie znamy się, albo raczej ty nie znasz mnie, ale ja Ciebie kojarzę.
    No to lecim.
    1) "Miasto liczące sobie kilkaset tysięcy ludzi po prostu wyparowało nie pozostawiając po sobie niczego." - brakuje przecinka między imiesłowem przymiotnikowym czynnym 'liczące', czasownikiem 'wyparowało', a imiesłowem przysłówkowym 'pozostawiając'. Imiesłowie równoważniki zdania (prawie) zawsze rozdzielamy przecinkiem.
    2) "Jedynie pradawne zaklęcia, pochodzące z czasów, kiedy magia była równie wszechobecna co dziś złodzieje na targach." - Frazę "równie (...), co (...)" oddzielamy przecinkiem. Tak samo jak 'tak (...), jak (...)' itp.
    3) " (...) siedząc tuż naprzeciwko Gerda i bawiąc się zegarkiem przymocowanym złotym łańcuszkiem do jego spodni." - brak przecinka między czasownikiem 'bawiąc się' a imiesłowem przymiotnikowym biernym 'przymocowanym'. Zasada ta sama, co w 1).
    4) Wyłapałam pewien schematyzm.
    "— Też tak myślę — powiedział Aldois, po czym wstał z krzesła.
    (...)
    — Rozumiem. Całkowicie to rozumiem — odpowiedział Gerard. Przez chwilę jeszcze wpatrywał się w raport, po czym spojrzał w kierunku drzwi (...)"
    Dwa razy mamy dialog + narracje z odniesieniem do dialogu + po czym. Może zabrzmieć, jak czepialstwo, ale, hm. Schematyzm to zła rzecz, a te dwa zdania są oddalone zaledwie 3/4 wersy od siebie, co sprawia, że schemat kole nieco w oczy.
    5) "Nie mógł uwierzyć w to, że ktokolwiek mógłby posiadać, aż taką moc" - bez przecinka przed 'aż'
    6) "Każdego normalnego maga taka energia rozszarpałaby na strzępy, za nim ten zdołałby skumulować ją w sobie." - zanim
    7) "Spojrzał na chłopca mającego może z trzynaście lat, zajadającego się właśnie upieczonym przez Kohala zającem." - ze trzynaście
    8) "Abbo, poczuł się zupełnie tak, jakby dostał obuchem w łeb." - bez przecinka po Abbo. Nie rozdzielamy podmiotu od orzeczenia.
    9) "Ippolos było pradawnym miastem zgładzonym ponad siedem tysięcy lat temu." - brak przecinka między czasownikiem 'było' a imiesłowem przymiotnikowym biernym 'zgładzonym'. Zasada ta sama, co w 1).
    10) "Historycy nie wiele potrafili o tym miejscu powiedzieć. " - niewiele
    11) "Ludzie z tamtych czasów starali się zatrzeć ślady o istnieniu tego miejsca." -tamtych/tego. Pozbyłabym sie jednego zaimka.
    12) "Zupełnie tak jakby nie chcieli, by ujrzało światło dzienne. " - 'tak, jakby'. Brak przecinka.
    13) "Uważano bowiem, że powstało tam coś, co przeraziło tamtejszych ludzi. Było to coś na tyle potężnego, że pragnęli o tym zapomnieć i ukryć jakiekolwiek ślady o jego istnieniu." - czepiam się, ale tutaj za dużo zaimków też mnie gryzie. To bardzo odbiera opisom czaru i stanowi swego rodzaju schematyzm. Rozważyłabym zamianę zaimków na coś bardziej kolorowego, lub najzwyczajniej ich usunięcie. Nie wszystkich, oczywiście.
    14) "Powiedział mi, że tylko w ten sposób będzie potrafił mnie ocalić. Niestety mógł to zrobić tylko ze mną. Nie posiadał, aż tak wielkiej mocy, by przesłać tu także moich rodziców. Zostali w Ippolos i walczą." - ta sama uwaga, co w 13).
    15) "Była to niewiarygodnie potężna magia, dzięki której osoba, która rzucała owo zaklęcie, (...)" - której/która powtórzenie do eksterminacji
    16) "(...) , tak jak inni władali żywiołami." - tak, jak. Brak przecinka.
    17) "Wykożystał magię Życia niwelując wpływ magii Śmierci." - brak przecinka między 'wykorzystał' a 'niwelując'.
    18) "— Wiem, że to dla ciebie trudne. Dziś jednak nikt nie posiada tak olbrzymiej mocy, by mógł cię cofnąć do twoich czasów." - ta sama uwaga, co w 13)
    19) " Lakro, nie wiem co ci poradzić." - '(...) nie wiem, co ci poradzić.' brak przecinka
    20) "Sam nie mam pojęcia co zrobiłbym gdybym dowiedział się nagle, że znalazłem się gdzieś w odległym miejscu." - brak przecinka między czasownikami 'mam', 'zrobiłbym' i 'dowiedział'.
    21) "— W dzisiejszych czasach, nawet potrafiąc, to co ci pokazałem, byłbyś uważany za niewiarygodnie zdolnego. " - Hmmm, tutaj coś zamotane z tymi przecinkami,
    "— W dzisiejszych czasach, nawet potrafiąc to, co ci pokazałem, byłbyś uważany za niewiarygodnie zdolnego. " - raczej jakoś tak.

    Było jeszcze parę drobiazgów, ale dopadło mnie nieco zmęczenie materiału, więc sobie odpuściłam.
    Generalnie klimat mi się podoba. Bardzo lubię magów. Uważam, że jest za mało d o b r e j literatury fantasy związanej z magią itp.
    Historia zapowiada się mega ciekawie. Podoba mi się, że masz sprawę magów z góry obmyśloną, że wszystko zdaje się uporządkowane. To zachęca do zgłębiania świata i analizy.
    Z chęcią rzucę okiem dalej. Jak nie dziś, to jakoś niebawem.
    Pozdrawiam.
  • Nerd 03.04.2018
    Dziękuję :)
  • Kim 03.04.2018
    Ależ proszę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania