Sople
Puste dłonie i przemrożone oczy
Spokój na zewnątrz, a w środku agonia
Staram się rąk we łzach nie zamoczyć,
Lecz burzy mój spokój harmonia
Puste dłonie, tak przeraźliwie zapadłe
Nie mam niczego do zaoferowania
Niebawem i te kończyny obumarłe
Zapomną o woli kochania
Zimny, niemrawy wzrok wbity w sufit
Bezruch, nostalgia, naprzeciw wrzawa
Krzyczę bezgłośnie, że znów chcę się upić
Lecz słyszę w oddali: nie masz prawa
Przemrożone oczy i łzy na policzkach
Usilnie wciskam sobie myśli do głowy
Zamilcz, zapomnij, nie złapiesz króliczka
Mózg załącza tryb samolotowy
Puste dłonie i przemrożone oczy
Tęsknią za każdym jednym twym oddechem
I znowu muszę uczucia odroczyć,
I muszę przeprosić się z pośpiechem
Bo cierpienie wylewa się już na ulicę
Próbuje zebrać je, co do jednej kropli,
Lecz me puste dłonie i przemrożone oczy
Zamieniają płyn w garstkę sopli
Komentarze (12)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania