Spacery w listopadzie

Spacery w listopadzie

Nie są wcale takie złe

Jeśli wiesz dokąd idziesz

Jeśli wiesz dokąd wracasz

 

Chodzę po kałużach i

Jest dobrze

Chodzę sobie po głowie

Wpadam w dziury

O istnieniu których

Nie miałem pojęcia

 

Z nieba leci

Czarna zimna woda

I pada mi na papierosa

Ale kiedy się zaciągam

Pali się dalej

 

To chyba najlepsza

Metafora miłości na jaką stać mnie w tej chwili

 

Tylko to mi zostało

Deszcze i papierosy

 

Spacery w listopadzie

Nie są wcale takie złe

Można chodzić i myśleć

I próbować zapomnieć

 

Dzisiaj próbowałem zapomnieć

Ale tylko nabawiłem się

Kataru

 

I lekkiej depresji

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania