Spacery w listopadzie
Spacery w listopadzie
Nie są wcale takie złe
Jeśli wiesz dokąd idziesz
Jeśli wiesz dokąd wracasz
Chodzę po kałużach i
Jest dobrze
Chodzę sobie po głowie
Wpadam w dziury
O istnieniu których
Nie miałem pojęcia
Z nieba leci
Czarna zimna woda
I pada mi na papierosa
Ale kiedy się zaciągam
Pali się dalej
To chyba najlepsza
Metafora miłości na jaką stać mnie w tej chwili
Tylko to mi zostało
Deszcze i papierosy
Spacery w listopadzie
Nie są wcale takie złe
Można chodzić i myśleć
I próbować zapomnieć
Dzisiaj próbowałem zapomnieć
Ale tylko nabawiłem się
Kataru
I lekkiej depresji
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania