betti , dlatego pytam. Nie znam tego pod innym określeniem, więc dopytuję. W sumie ciekawe słowo. Nie wiem czemu, ale mi się jakoś z kopalnianym narzędziem kojarzy.
Pozdroxon.
betti - cóż więc było pierwotnym zamysłe? Na dobrą sprawę słowo okołoznaczne, leżące najbliżej sztyla, to:bal, bela, beleczka, belka, calóka, decha, deseczka, deszczułka, drąg, drewno, drzewo, dyl, dźgiwar, kantówka, kłoda, krąglak, legar, murłat, nadproże, oczep,okrąglak, pal, pień, płatew, płaz, podwalina, rozpora, rygiel, sztacheta, tarcica, tram, trawers, węgar, żerdź. - oczywiście można jeszcze podpinać grupy okołoznaczeniowe. W jakim tu kontekście pierwotnie został użyty? Logika mi podpowiada ewentualnie trawers, ale nie mam pewności.
Myślę, że jesteś zbyt rozsądna i doświadczona, by sobie pozwolić na myśl, by uznać mą (jakby nie było, średnio przychylną) ocenę, za jakiś rewanż naszych niedawnych żartobliwych przepychanek. Jednak, kurde, czytając Cię jakiś czas temu, podobało mi się wszystko o wiele bardziej. Było jakby (uwaga: autorskie słowo) WIELOOTWARTE INTERPRETACYJNIE. Jak już ustaliliśmy, poeta ze mnie żaden, jednak uznałbym ten zapis za kilka odrębnych slajdów, którym jednak nie umiem nadać wspólnego, okalającego węzła. Każda zwrota jest dla mnie osobnym zaczynem, pod osobną drogę.
Wiodąca bez wątpienie jest dla mnie zwrota środkowa, jednak idąc trendem promującym minimalizm, usunąłbym "pod powiekami".
No i tyle. Nie oceniam, mam tylko pisane słowo.
Canulas cieszę się, że zapoznajesz się z synonimami, to rozwija... chodziło mi o drzewo oczywiście, o szczyt...
Rozumiem, że wcześniej bardziej podobały Ci się moje twory, niemniej poszłam za nowym nurtem... trzeba wszystko poznać, żeby niczego nie żałować. Jak to mówią, ''lepiej grzeszyć, a potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło''.
Nie wiem, czemu wszystko wydaje Ci się odrębne, to jeden twór, spójny raczej. Pod powiekami, mówisz usunąć, Hmm, Ty faktycznie nie czaisz, nie czytasz metafor... słabiutko.
betti - "Jak to mówią, ''lepiej grzeszyć, a potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło''. - się zgadzam.
Co do tych metafor, też. Często mam tylko wahadełko" dobry-zły". Niekiedy nawet tego.
Są jednak autorzy, których utwory wręcz rozszarpują mi trzewia"
Traktuję więc swoją codzienną niemoc jako swego rodzaju katalizator na te właśnie momenty.
Can ja Ciebie rozumiem, ale postaraj się zrozumieć mnie. Widzę potencjał, ale źle użyte rekwizyty, zwracam na to uwagę, a po mnie Ty piszesz, że wszystko jest cudownie. Co myśli autor, otrzymując tak sprzeczne komunikaty? Wybiera tę, która spełnia jego marzenia i wystawia kolejny utwór, gdzie sytuacja jest kalkowa. W sumie, nie rozwija się, bo nie musi, skoro Twoim zdaniem pisze rewelacyjnie, a ja jestem wredną jędzą, która czepia się wszystkich.
Tylko, że ja się nie czepiam, żeby się czepić, jedynie zwracam uwagę na rzeczy, które są do poprawy, na które zwrócą uwagę na każdym portalu ci, którzy się znają na poezji.
To, że Tobie coś tam się dzieje w trzewiach, nie znaczy, że utwór jest dobry, może znaczyć, że lubisz grafo, że to Ci podchodzi itd.
Przez długi czas myślałam, że robisz sobie jaja pod marnymi wierszami, które wychwalasz, bo chwaliłeś i dobre, później odkryłam, że w ogóle nie czaisz poezji.
Często nie znając się można wyrządzić więcej szkody niż pożytku, pomyśl o tym.
betti, nie nauczysz się jej rozróżniać będąc pod kloszem.
Poza tym, ja to widzę tak:
Proza ma zasady spisane. Coś z czym się nie polemiuje. Zasady sztywne.
Poezja lawiruje, ma okolicznościowe wytyczne w dużej mierze bazującej na trędzie.
Są sugestie, ale nie dogmaty.
Spójrz na przykładzie interpunkcji.
W prozie nie ma miejsca na frywolność, podczas gdy poezja już pewne widełki przewiduje.
Samo to jest świadectwem glinianej umowności.
Betti, lubię Cię, ale niestety raczej nie zamkniesz mi ust w swobodnym wyrażania się. Ale nie masz co się martwić. Kto się zna, wybierze Twoje rady.
To naprawdę temat rzeka, a ja się jeszcze nawet nie spakowałem. Nasze stanowiska w pewnych kwestiach są zbyt odległe, byśmy się mogli gdzieś po drodze spotkać. Zwłaszcza że, jeśli ja wykonam w Twoją stronę piętnaście kroków, nie wiem czy odpowiesz mi choć jednym.
Musiałabyś ściągnąć wpierw płaszczyk bezbłędności, a tego nie zrobisz, bo będzie Ci zimno.
Ja często nie mam racji, ale moją przewagą jest to, że w ogóle taką myśl rozważam.
U Ciebie z kolei paradoks. Potrafisz spojrzeć krytycznym okiem na swój tekst, przyjąć sugestię, ale nie dopuszczasz alternatywnej opinni. Obserwuję Twoje działania.
Zostałem tak nauczony, by starać się zrozumieć każdy punkt widzenia i jakiś Twój rys (nie twierdzę, że prawdziwy) krystalizuje mi się. Tym bardziej się czegoś broni, im ma się tego mniej, więc tym bardziej mi przykro, bo siła Twego obstawiania sugeruje niewiele alternatyw.
Nigdy Cię nie obraziłem. Raczej się też na to nie zanosi.
Nie mniej, zawsze piszę co czuję i jak myślę. Podnieść mi ciśnienie może ludek dracy mordę i stojący na rowerowej ścieżce. Ale wówczas mam tę przewagę, że mogę zsiąść i go po prostu wyłączyć.
Nie lubię ładować baterii w niedziałający gniazdku, bo to nic nie da.
Zamku z poczucia wartości też nie zbuduję na fundamentach z wygranych internetowych przepychanek.
Wciąż Cię lubię. Przykro mi, ale Twoje zaproszenie do tańca muszę odrzucić.
Pozdrówka jeszcze raz.
Wdech, wydech, winko jakieś.
Can ja też Ciebie lubię i nasza wymiana zdań nie ma na to żadnego wpływu. Nie zapraszam Ciebie do tańca, proszę jedynie, żebyś nie deptał mi po palcach...
Szkoda mi, szczególnie tych, którzy zaczynają i coś im w duszy gra, ale nie pochlastam się, jeżeli wybiorą Twój zachwyt.
Potrzebny Ci ''wdech i wydech''? Ja piszę do Ciebie z uśmiechem na buzi...
kalaallisut to tylko wierszyk, jeden z wielu, za pierwszym razem chyba było drzewo... ale jakoś mi nie brzmiało dlatego szukałam w synonimach... ale Can, wymyślił jakiś trzonek. Nie wiem, co Ci faceci mają w głowach....
Komentarze (45)
zgasić światło pod powiekami
lepić z gliny kryształy" piękne, miód na moje uszy <3
Pozdrawiam!
Pozdrawiam.
Nooo, w sumie, od bidy, można.
Pozdroxon.
Myślę, że jesteś zbyt rozsądna i doświadczona, by sobie pozwolić na myśl, by uznać mą (jakby nie było, średnio przychylną) ocenę, za jakiś rewanż naszych niedawnych żartobliwych przepychanek. Jednak, kurde, czytając Cię jakiś czas temu, podobało mi się wszystko o wiele bardziej. Było jakby (uwaga: autorskie słowo) WIELOOTWARTE INTERPRETACYJNIE. Jak już ustaliliśmy, poeta ze mnie żaden, jednak uznałbym ten zapis za kilka odrębnych slajdów, którym jednak nie umiem nadać wspólnego, okalającego węzła. Każda zwrota jest dla mnie osobnym zaczynem, pod osobną drogę.
Wiodąca bez wątpienie jest dla mnie zwrota środkowa, jednak idąc trendem promującym minimalizm, usunąłbym "pod powiekami".
No i tyle. Nie oceniam, mam tylko pisane słowo.
Rozumiem, że wcześniej bardziej podobały Ci się moje twory, niemniej poszłam za nowym nurtem... trzeba wszystko poznać, żeby niczego nie żałować. Jak to mówią, ''lepiej grzeszyć, a potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło''.
Nie wiem, czemu wszystko wydaje Ci się odrębne, to jeden twór, spójny raczej. Pod powiekami, mówisz usunąć, Hmm, Ty faktycznie nie czaisz, nie czytasz metafor... słabiutko.
Co do tych metafor, też. Często mam tylko wahadełko" dobry-zły". Niekiedy nawet tego.
Są jednak autorzy, których utwory wręcz rozszarpują mi trzewia"
Traktuję więc swoją codzienną niemoc jako swego rodzaju katalizator na te właśnie momenty.
Przyjrzę się jeszcze.
Tylko, że ja się nie czepiam, żeby się czepić, jedynie zwracam uwagę na rzeczy, które są do poprawy, na które zwrócą uwagę na każdym portalu ci, którzy się znają na poezji.
To, że Tobie coś tam się dzieje w trzewiach, nie znaczy, że utwór jest dobry, może znaczyć, że lubisz grafo, że to Ci podchodzi itd.
Przez długi czas myślałam, że robisz sobie jaja pod marnymi wierszami, które wychwalasz, bo chwaliłeś i dobre, później odkryłam, że w ogóle nie czaisz poezji.
Często nie znając się można wyrządzić więcej szkody niż pożytku, pomyśl o tym.
sztyl u ciebie szczyt drzewa... chyba weź sobie pigułkę.
Poza tym, ja to widzę tak:
Proza ma zasady spisane. Coś z czym się nie polemiuje. Zasady sztywne.
Poezja lawiruje, ma okolicznościowe wytyczne w dużej mierze bazującej na trędzie.
Są sugestie, ale nie dogmaty.
Spójrz na przykładzie interpunkcji.
W prozie nie ma miejsca na frywolność, podczas gdy poezja już pewne widełki przewiduje.
Samo to jest świadectwem glinianej umowności.
Betti, lubię Cię, ale niestety raczej nie zamkniesz mi ust w swobodnym wyrażania się. Ale nie masz co się martwić. Kto się zna, wybierze Twoje rady.
To naprawdę temat rzeka, a ja się jeszcze nawet nie spakowałem. Nasze stanowiska w pewnych kwestiach są zbyt odległe, byśmy się mogli gdzieś po drodze spotkać. Zwłaszcza że, jeśli ja wykonam w Twoją stronę piętnaście kroków, nie wiem czy odpowiesz mi choć jednym.
Musiałabyś ściągnąć wpierw płaszczyk bezbłędności, a tego nie zrobisz, bo będzie Ci zimno.
Ja często nie mam racji, ale moją przewagą jest to, że w ogóle taką myśl rozważam.
U Ciebie z kolei paradoks. Potrafisz spojrzeć krytycznym okiem na swój tekst, przyjąć sugestię, ale nie dopuszczasz alternatywnej opinni. Obserwuję Twoje działania.
Zostałem tak nauczony, by starać się zrozumieć każdy punkt widzenia i jakiś Twój rys (nie twierdzę, że prawdziwy) krystalizuje mi się. Tym bardziej się czegoś broni, im ma się tego mniej, więc tym bardziej mi przykro, bo siła Twego obstawiania sugeruje niewiele alternatyw.
Nigdy Cię nie obraziłem. Raczej się też na to nie zanosi.
Nie mniej, zawsze piszę co czuję i jak myślę. Podnieść mi ciśnienie może ludek dracy mordę i stojący na rowerowej ścieżce. Ale wówczas mam tę przewagę, że mogę zsiąść i go po prostu wyłączyć.
Nie lubię ładować baterii w niedziałający gniazdku, bo to nic nie da.
Zamku z poczucia wartości też nie zbuduję na fundamentach z wygranych internetowych przepychanek.
Wciąż Cię lubię. Przykro mi, ale Twoje zaproszenie do tańca muszę odrzucić.
Pozdrówka jeszcze raz.
Wdech, wydech, winko jakieś.
Szkoda mi, szczególnie tych, którzy zaczynają i coś im w duszy gra, ale nie pochlastam się, jeżeli wybiorą Twój zachwyt.
Potrzebny Ci ''wdech i wydech''? Ja piszę do Ciebie z uśmiechem na buzi...
Pozdrawiam.
Ukontentowanym
Dobre wino to takie, że z dwóch dych zostaje garść reszty.
świetne.
chociaż leży odłogiem
dobre wprowadzenie
dobry materiał na jeszcze lepszy wiersz.
Baj
Baj
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania