,,Spełnione Marzenie'' (BTS)

To był mój najgorszy dzień w życiu, przynajmniej tak mi się wydawało, ale od początku.

Wczoraj wieczorem zerwał ze mną mój chłopak. Myślałam, że się załamię, ale jakby tego było mało, to telefon wpadł mi do kałuży i nie da się go chyba naprawić. Matka chyba mnie zabije, to był nowy Iphone6, który dostałam od rodziców za dobrą naukę. Kiedy wchodziłam do domu, zaczepiłam moim futrzastym, różowym sweterkiem o klamkę i co… , i się podarł,

-Głupia klamka! – krzyczę na cały głos tak, że na pewno wszyscy, którzy byli w domu mnie usłyszeli. Ledwo zdążyłam przejść przez korytarz i już usłyszałam mamę schodzącą po schodach.

-Coś się stało? – pyta i podchodzi do mnie z miną jakby zobaczyła jakiegoś potwora wchodzącego do domu. Może i miała rację, bo przez to, że padał deszcz, byłam cała mokra.

-Nic, po za tym, że mój telefon nadaje się tylko do wyrzucenia, sweter ma dodatkową dziurę na głowę, i… - nie mogłam już dokończyć, byłam taka wściekła, że w moich oczach w końcu pojawiły się łzy.

-I…? Coś się jeszcze stało?- zapytała mnie jakby z troską, ale było to takie sztuczne. Nigdy się mną nie interesowała.

-Nie udawaj, że się przejmujesz- burknęłam- ale jeśli już musisz wiedzieć, to zerwał ze mną chłopak.

-Bardzo mi przykro- odpowiedziała. A z tym telefonem to rzeczywiście jest tak źle, czy tylko przesadzasz?

-Nie wiem, wydaje mi się, że jest już do niczego- uspokoiły mi się trochę łzy, ale nadal było mi trochę trudno mówić.

-Dobra, porozmawiamy o tym później, najwyżej kupimy nowy, a sweter no trudno, to tylko sweter. Życie.

-Może masz rację- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę kuchni, byłam taka głodna, że od razu skierowałam się do lodówki i wyjęłam z niej wczorajszą latanię. Zjadłam ja w takim tempie, że sama byłam w szoku, później poszłam do salonu, wtopiłam się w kanapę z pudełkiem miętowych lodów, zaczęłam oglądać jakiś serial, tak naprawdę miałam gdzieś to, co leci w telewizji, bo skupiłam się na lodach, które niestety zaczęły się powoli kończyć. Nie chciało mi się wstawać po kolejną porcję, więc jednak postanowiłam skupić się na tej beznadziejnej dramie. Była taka nudna, że w końcu zasnęłam. Rano obudziła mnie mama, nie była zbytnio zadowolona z widoku jaki zastała z samego rana, czyli ja cała umazana lodami, leżąca na kanapie. Byłam w tak beznadziejnym nastroju, że po prostu niemiałam siły na słuchanie kazania na temat, dlaczego nie poszłam spać do swojego pokoju, więc wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Nie miałam ochoty iść do szkoły, zwłaszcza, że zbliżają się wakacje i, i tak tylko siedzimy i nic nie robimy na lekcjach. Wyszłam z łazienki, po drodze mijając kuchnię zgarnęłam z lodówki jakiś jogurt do picia i wyszłam z domu. Nie miałam telefonu, więc z kieszeni wyjęłam MP3 sprzed dwóch lat, nawet nie pamiętam, czego wtedy słuchałam, ale trudno, może moje gusta nie zmieniły się tak bardzo. I rzeczywiście pierwsza piosenka, a ja już poznałam dobre strony zepsucia telefonu, BTS- Blood sweat and tears, moja jedna z ulubionych piosenek tamtych czasów. Mało nie umarłam z zadowolenie, kiedy okazało się, że mam ich wszystkie piosenki.

-No dobra…- mówię do siebie i idę dalej. Wchodząc do szkoły potknęłam się na wycieraczce, ale wstyd… Idę do szatni, tak naprawdę to chyba tylko po to, żeby zostawić zbędne książki w szafce, bo i tak nie zmieniam butów. Lekcje zaczynały się dopiero 830, ale przy moim tempie wolałam być wcześniej. Życie beż telefonu było bardzo trudne, mimo to próbowałam dawać sobie jakoś radę.

-W końcu!- powiedziałam do dziewczyn, kiedy zadzwonił dzwonek.

-Naprawdę, tak się cieszysz, że się zaczęły zajęcia?- zapytały z głupią miną.

-Im szybciej się zaczną, tym szybciej się skończą. Więc tak!- odparłam i poszłam zająć miejsce koło chłopaków. Zawsze chcieli, żebym koło nich siadała, twierdzili, że mają od kogo spisywać ćwiczenia, ale ja wiedziałam, że po prostu mnie lubią i chcą mnie przy sobie z innych powodów, nie tylko po to. Każda lekcja i przerwa była taka nudna, że nigdy nie chciało mi się tak spać w szkole. Kiedy mieliśmy dłuższą przerwę, z moja paczką poszliśmy na sushi za rogiem, żeby się trochę rozluźnić i odpocząć od ohydnego stołówkowego jedzenia. Ja standardowo wzięłam grill futo i fante, a reszta nawet nie wiem nie pamiętam. Czas zaczął nam się kończyć, więc postanowiliśmy wrócić do szkoły. Chcieliśmy co prawda zerwać się z dwóch ostatnich lekcji, ale było tak gorąco, że zdecydowanie wybraliśmy szkołę.

Zajęcia się już skończyły, a ja poszłam prosto do domu, nie miałam już na nic siły. Otworzyłam drzwi do domu i ponownie skierowałam się do kuchni. Na stole leżało jakieś pudełko, a na nim karteczka z liścikiem:

Wrócę dzisiaj dość późno, zostawiam Ci 100zł i w pudełku leży nowy telefon, rzeczywiście tamten był już do niczego.

Mama 

 

Kocham ją, ale chociaż raz mogłaby być dłużej w domu.

Wzięłam pudełko do ręki i wyjęłam z niego nowy telefon. Włączyłam go i zaczęłam z niego korzystać. Pierwsze co zrobiłam, to zainstalowałam Instagrama i Facebooka. Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje, więc weszłam na Instagrama i zobaczyłam powiadomienia

-Korean Fashion zaczęła Cię obserwować, o mój Boże! Przecież to jedna z najlepszych agencji modelek w Korei- zaczęłam krzyczeć, piszczeć i wszystko co jeszcze możliwe.

Minęły dwa dni, nie działo się nic ciekawego, jutro kończy się rok szkolny, w końcu, a ja nie mam żadnych planów na wakacje, genialnie.

-Jedziesz ze mną?- pyta mama wchodząc do mojego pokoju.

-Ile razy mam ci powtarzać żebyś zaczęła pukać? A gdzie?- zapytałam.

-Do Centrum Handlowego.

-No dobra, jadę- mówię wychodząc z pokoju- tylko pójdę się ogarnąć i mogę wychodzić.

-To idź, tylko nie siedź za długo w łazience- powiedziała i poszła do kuchni. Ja standardowo wzięłam ze sobą telefon i poszłam do łazienki.

-MAMO!!!- Krzyczę jakby mnie coś opętało.

-Co się stało? Mysz? Szczur? Czy pająk?- zapytała z głupim śmiechem.

-Nie! Dostałam emaila od agencji modelek w Korei!!!- Ledwo wykrztusiłam z siebie jakiekolwiek słowa i wybiegłam na korytarz.

-Czytaj na głos!- powiedziała do mnie mama.

-OK., już czytam- wszystko było po angielsku, ale od razu przetłumaczyłam na polski i zaczęłam czytać:

Witaj Ewa S. , jak pewnie już widziałaś, zaczęliśmy obserwować Cię na Instagramie. Bardzo spodobała nam się Twoja uroda i to, że interesujesz się Azją. Chcielibyśmy Ci zaproponować współpracę z naszą agencją.

-I co zamierzasz teraz zrobić?- zapytała mnie mama.

-Nie wiem, muszę się zastanowić.

To było oczywiste, że się zgadzam, ale na chwilę obecną nie potrafiłam, wykrztusić z siebie nic innego- to jedziemy na te zakupy- zmieniłam temat.

-Czy aby na pewno chcesz wyjść z domu w takim stanie?- mama zaczęła się śmiać.

-Ale o co ci chodzi?- zdziwiona zapytałam mojej rodzicielki.

-O to, że na twarzy masz nie do końca rozprowadzony podkład i jesteś w domowym dresie.

-A no rzeczywiście, dobra wracam do łazienki- wróciłam i skończyłam się malować, a później się ubrałam.

-Dobra już mogę wychodzić- powiedziałam i zaczęłam zakładać buty.

Wychodzimy z mamą z domu i wchodzimy do samochodu.

-Do którego Centrum jedziemy?- zapytałam mamy.

-Do tego co zawsze- uśmiechnęła się.

-No dobra, a wiesz co chcesz sobie kupić?

-Nie, ja nie planuje sobie nic kupować, myślałam o tobie, że ty coś sobie kupisz- powiedziała i się na mnie spojrzała. Widziała, że nadal jestem szoku.

-A pojedziemy na sushi? Zapytałam ze śmiechem w oczach.

-A chcesz?- zapytała.

-Ja? Zawsze i wszędzie!- powiedziałam i zaczęłam się głośno śmiać.

-No to skoro tak, to pojedziemy!- Mama też zaczęła się śmiać.

Byłyśmy chyba w każdym sklepie, kupiłam sobie tyle ubrań, że nie jestem pewna, czy zmieszczą mi się do szafy.

-To teraz na sushi i do domu? Czy chcesz gdzieś jeszcze pojechać?- zapytała mama.

-Nie, chyba już nie- odpowiedziałam z uśmiechem.

Wróciłyśmy do domu i postanowiłyśmy zrobić

sobie babski wieczór. W końcu

 

mama zaczęła temat agencji:

-To jak, zgodzisz się? Będziesz miała wakacje, więc nawet gdybyś musiała wyjechać, to nie byłby to żaden problem- wiedziałam, że chce, abym się zgodziła.

-Nie wiem, ale chyba tak, przecież taka okazja może się już nie powtórzyć.

-Czyli że muszę się z nimi jakoś skontaktować, jako twój prawny opiekun?

-No raczej!- powiedziałam. Ale jak będę musiała wyjechać to pojedziesz ze mną?- zapytałam z nadzieją w oczach.

-Raczej nie dam rady się urwać- odpowiedziała z rozczarowaniem.

-No nic, trudno pojadę sama- uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek w telefonie, było już późno, więc poszłam do siebie i zasnęłam.

Minął tydzień, skończył się rok szkolny, a ja za trzy dni miałam wylatywać do Seulu – stolicy Korei. Byłam tak podekscytowana, że nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Nadszedł dzień wylotu, podekscytowanie zmieniło się w stres.

-Za cztery godziny wylatuje samolot do Seulu- słyszę głos dochodzący z głośników na lotnisku. Najtrudniejsze było odnalezienie się w tak ogromnej przestrzeni, nie wiedziałam, gdzie iść, ale dałam sobie jakoś radę. Przede mną dwanaście godzin lotu.

Upragniona Korea zbliżała się wielkimi krokami. Jestem już nad nią, zaraz będziemy lądować, wspaniale.

Na lotnisku w Seulu wpadłam na jakichś chłopaków i to nie byli jacyś chłopacy tylko BTS we własnej osobie. Myślałam, że szczeznę. Siedziałam na podłodze, kiedy jeden z nich podał mi rękę. To był Jungkook, maknae.

-Nic ci się nie stało?- otrząsnęli się i zaczęli mi pomagać wstać, każdy z nich był bardzo przejęty.

-Nie, chyba nic, nie wiem- byłam taka zmieszana, że nawet nie wiedziałam, co się dzieje. Wstałam z pomocą chłopaków.

-Jak się nazywasz?- zapytał mnie przejęty Tae.

-Ewa, chyba…- Boże, co ja robię?

-Chyba?- Tae zaczął się śmiać.

-Chłopaki, czy wy to widzicie, to pierwsza dziewczyna, która chyba nie wie kim jesteśmy- Rap Monster zaczął mi się bardzo przyglądać.

-Tak się składa, że bardzo dobrze wiem kim jesteście, tylko jestem w ogromnym szoku- odpowiedziałam.

Chłopaki zaczęli coś do siebie mówić i tego akurat nie rozumiałam, bo mówili po koreańsku, a nie angielsku. Nagle skończyli już ze sobą rozmawiać i znowu zwrócili się do mnie:

-Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytał mnie Rap Monster, jako lider miał najwięcej do powiedzenia.

-W sumie to jestem nową modelką w Korean Fashion i miałam jechać do hotelu.

-A masz ochotę pojechać z nami do dormu i u nas zamieszkać na czas pobytu w Korei?- teraz pytanie padło od Sugi, chyba się jakoś umówili, kto co mówi.

-Naprawdę jest to spełnienie moich snów, ale nie wiem, czy mogę- odpowiedziałam z szokiem wymalowanym na twarzy.

-My cię zapraszamy i pogadamy z twoim menadżerem o tym, że jesteś u nas- powiedział J-Hope.

-Jeżeli załatwicie to tak, żeby było dobrze, to oczywiście, że z wami pojadę- byłam taka szczęśliwa.

-Widzę, że ledwo stoisz, chodź pomogę ci dojść do naszego prywatnego autobusu- powiedział Jimin i trzymał mnie pod ręką. W oczach Taea widniała zazdrość.

Zaczęliśmy iść do autobusu.

-Jak będziesz już w stanie prawidłowo komunikować z resztą otoczenia, to może pokażemy ci trochę okolicy?- zaproponował Jin.

-To naprawdę genialny pomysł, nawet nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę.

-To po tobie widać- zaśmiał się Tae i zrobił swoje a aegyo, a ja byłam w tym czasie cała czerwona.

Kiedy autobus zatrzymał się przed dormem, a my wyszliśmy na dwór, byłam w szoku, bo nie zdawałam sobie sprawy, że to dopiero początek.

 

Dziękuję E. S. 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • #Ewa_#Bangtan 25.02.2017
    To moje pierwsze opowiadanie.... Jeżeli wam się podoba, to piszcie, mam zamiar pisać kolejną część :-)
  • Oia 26.02.2017
    Nareszcie jakakolwiek A.R.M.Y~ historia miła, zostawiam 5 i czekam na następne opka~
  • #Ewa_#Bangtan 26.02.2017
    Dzięki <3
  • katharina182 02.03.2017
    Lekkie opowiadanie. Nie do końca trafia w mój gust ale myślę że znajdzie innych czytelników (może trochę jestem za stara:D)
    Pisz dalej! Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu;)
  • #Ewa_#Bangtan 02.03.2017
    dziękuję bardzo, jestem w trakcie pisania drugiej części
  • Leluś 12.03.2017
    Naprawdę WOW, jestem pełna podziwu, nie wiem ile masz lat ale uważam, że powinnaś pisać dalej, czekam na więcej! Powodzenia! :-)
  • #Ewa_#Bangtan 12.03.2017
    Dziękuję :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania