Spotkanie i wyznanie.
~ Mam nadzieję, że odpowiednia osoba to przeczyta, i zobaczy, jak wyglądało to z mojej perspektywy. Miłej lektury. ~
Dziś ponownie się z tobą spotykam. I właśnie dlatego wstałam rano pełna adrenaliny i niemego napięcia, na samą myśl o tym.
Całe dnie chodziłam uśmiechnięta, pełna optymizmu, co nieco martwiło moich przyjaciół. Myśleli, że musiałam się stuknąć w głowę, dlatego tak się zachowuję. I w sumie mieli troszkę racji. Ruszyłam do łazienki, i szczotkując zęby, mimochodem spojrzałam na kobietę w moim odbiciu. Patrzyła na mnie z iskierkami w turkusowych oczach, długimi poplątanymi jeszcze włosami, i psotnym uśmieszkiem na pobrudzonych pastą ustach. Tak, to właśnie dzisiejsza ja. Radosna, po raz pierwszy od śmierci ojca, szczerze wyczekująca na spotkanie. Jak to możliwe, pomyślałam kończąc mycie twarzy. Zaczynam szczotkować włosy, ciągnę za nie mocno, przez moje ruchy można ujrzeć zupełny brak szacunku do nich. Szczotkuję i poprawiam, aż układają się puszystymi falami na plecach i ramionach.
Tuż po skończeniu toalety, sprawdziłam godzinę. 10:05. Rzuciłam się do szafy, jednak na widok jej zawartości aż westchnęłam z zażenowaniem. Same ciemne ubrania, od bluzek i spodni, po bieliznę i skarpetki. Uśmiechnęłam się lekko. Prawdopodobnie już nigdy się nie zmienię pod tym względem. Dobrze, czas sobie coś wybrać. Czarne legginsy, czarna bluzka na ramiączkach, granatowa krótka bluza, bielizna, skarpetki, gumka... do włosów. Wszystko ciemne. Jest 11:15. Szybko nałożyłam beżowe buty i jasnobrązową kurtkę, po czym wychodzę z domu. Spotkanie jest na 13:00. Z pewnością zdążę, jak pójdę na piechotę.
Jestem już na miejscu, a jest dopiero 12:17. Heh, troszkę się pośpieszyłam... Ale spokojnie. Jestem cierpliwa...
______________________________
Wszystko było dobrze. Czas nas nie gonił, było słonecznie i gorąco. Poszliśmy na wieżę widokową, nad jezioro (gdzie znalazłam żabę- przyjaciela), i na długi, spokojny spacer. Zawsze starałam się uśmiechać, żartować, mówić w niepokojącej ciszy... Dopóki nie zacząłeś mnie pytać. I to jeszcze o takie trudne dla mnie rzeczy... Nie mam ci tego za złe, jednak chciałam ci wyjawić powód mojego milczenia w tych sprawach.
- Nie jestem gotowa, by to komuś powiedzieć, tym bardziej w cztery oczy. Wstydzę się, i boję reakcji,
Te pytania męczyły, unikałam ich jak ognia, jednak teraz odważyłam się na nie odpowiedzieć.
Dlaczego nie powiesz, o czym teraz myślisz?
- Ponieważ jestem samotniczką. Nie leży to w mojej naturze, zresztą moje myśli to mój teren, na który nikt nie ma prawa wejść.
Dlaczego się boisz, unikasz mojego wzroku?
- Ponieważ skrzywdzono mnie już nie raz. Wszyscy podczas ranienia, patrzyli mi w oczy, przez co mam taki lęk... Ale nie martw się. Z czasem minie. Zapomnę.
Dlaczego nie chcesz mnie pocałować? Czy to moja wina?
- Nie, to nie twoja wina. Posłuchaj. Byliśmy sobie obcy przez półtora roku. Dużo się w nas zmieniło, od wyglądu, po tok myślenia. I ten brak zażyłości podczas tego półtora roku jest najważniejszy. Chcę być twoją przyjaciółką, wsparciem i kimś bliskim. Dopiero wtedy mogłabym się zdecydować na dalsze kroki. No bo co to za uczucie, jeśli nawet nie wiemy o sobie podstawowych rzeczy?
Zamknęłam oczy, głos mi zadrżał. Czy naprawdę sądziłeś, że moje milczenie w pewnych sprawach oznacza, że miłość jest jednostronna? Czy właśnie te myśli sprawiają, że twój głos staje się chłodny, marszczysz brwi i przyśpieszasz kroku? Jeśli tak to...
- Przepraszam. Naprawdę nie miałam pojęcia, że moje milczenie potrafi tak zranić, i doprowadzić do wątpliwości w rzeczach oczywistych.
Spojrzałam na moje odbicie w oknie, przy ostatnich blaskach czerwonego słońca. Obraz stał się nagle rozmazany, po moich policzkach spłynęły ciężko, pierwsze łzy.
Przepraszam.
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania