"Środek nasenny dla Jelenia"
Nigdy nie doszedłem do tak irracjonalnego stanu
Gdy Bóg i Szatan bawią się moją osobą
Duszę wykręcają, a ciało zostawiają w strzępach
Myśląc przez chwilę o tym co realne
Wydałem się jak na zbawienie, którego nie rozumiem
I chwytam stopy Boga, trzymając rękę Szatana
Farbuję teraz duszę, bo ona potrzebuje koloru
Potrzebuje tego koloru, żebym ją widział
Lecz to tylko wyobraźnia, która tworzy następne dzieło
I wtedy znowu usiądę i zamyślę się na chwilę
Zacznę oddychać, zacznę myśleć
Wyzywająco piękna dalia, kradnie każdą sekundę mojego życia
Jej czerwono zielone oczy, dają mi ukojenie, którego nie pragnę
Jeśli to co we mnie drzemie to rządza,
To jestem człowiekiem
Komentarze (6)
Szukanie człowieczeństwa w najstarszej z możliwych żądz, kiedy już nie można znaleźć nigdzie indziej.
Tyle na szybko.
Bardzo ładne.
Próba opisu walki dobra ze złem w człowieku. Tak bym to widziała.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania