Poprzednie częściStan i Wick

Stan i Wick 2

- Lubię opowiadać różne historie. Problem w tym, że nikt mnie nie słucha. Moi synowie, bo tak nazywam tych głąbów, niby robią, co im każę, ale na niektóre rzeczy są po prostu zbyt głupi. Chciałbym wrócić do cywilizacji, ale nie mogę. Nienawidzę ludzi, którzy wtykają nosy w nie swoje sprawy. Ty do takich należysz.

Wieśniak trzymał w ręce ostre narzędzie i powoli zbliżał się do Wicka.

- Okolica nie należy do przyjaznych. Na noc zamykam synów w klatkach dla własnego bezpieczeństwa. Jeszcze by mnie ukatrupili, a tego bym nie chciał.

Nagle gdzieś z sufitu oderwał się ciemny kształt i spadł na szaleńca. Wick jeszcze nigdy nie widział tak wielkiego nietoperza. A może to było coś innego?

Wieśniak krzyczał, tajemnicze stworzenie wydobywało z siebie równie przeraźliwe świszczące odgłosy, a Wick próbował sforsować drzwi. Wtedy usłyszał głos Stana.

- Co tam u ciebie? Nie przeszkadzam?

Dźwięk dochodził z głośnika, ustawionego w rogu pomieszczenia. Tuż obok niego znajdowała się mała kamera.

- Gdzie jesteś? Pomóż mi!

- Uwolniłem się i znalazłem mnóstwo fajnych pokręteł. O, na przykład jak pociągnę za to…

Ze ściany obok Wicka wysunęły się ostrza, a gdzieś w tle zaczęła grać piosenka Dolly Parton.

- Stan! Otwórz pieprzone drzwi!

- Zaraz… Coś się urwało.

- Stan, ty idioto!

- Sorki, spróbuję czegoś innego.

Po chwili Stan widocznie natrafił na odpowiedni przycisk, bo stalowe wrota drgnęły i się otworzyły. Wick wybiegł na szpitalny korytarz.

- Zniknąłeś mi z kamery – rzekł rozczarowany Stan. - Słyszysz mnie w ogóle?

- Nie.

- Bez żartów.

- Okej, słyszę cię wyraźnie.

Wick przeszedł obok sterty rozrzuconych lekarskich fartuchów i słuchawek. Z sufitów zaś zwisały przywiązane sznurkami strzykawki.

- Nieźle powalone miejsce – pomyślał Wick i doszedł do końca korytarza. Nie było tam drzwi, tylko brudna ściana.

- Chyba twój kolega jest teraz w drodze do żołądka tej pokracznej bestii – relacjonował Stan.

- Na twoim miejscu wiałbym stamtąd.

- Tak? Ciekawe dokąd?

- Nie wiem. Przypadkowo pewnie wypuściłem tego gada. Różne rzeczy tu wciskałem. Jeśli cię pożre, to przepraszam.

- Najlepiej niczego więcej nie dotykaj.

Wick podszedł do ściany i przyjrzał jej się uważnie, a następnie pomacał. Okazała się fałszywa, od razu się uchyliła, ukazując pomieszczenie odmienne od dotychczasowych.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 14.03.2018
    Taaaa, więcej tego samego, ale strawnie. Niby było, niby znane... Bardzo ok.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania