Stan zakochany
Z pajęczyny snów, uszyję życie.
I zapomnę roztargniona, tą radością obudzić się o świcie.
Boso wyjdę w dzień deszczowy, miłość uderza mi do głowy.
Maluje twarz, ogrzewa dusze.
Przez całe życie mogła bym, znisić takie katusze.
I na dłoni nosić duszę, chcę dziś to robić choć wiem że nie muszę.
Z szczęściem kryć się, dzisiaj nie wypada.
Bo ono tak rzadko się nam zdarza.
Z gęsiej skórki, utkam kołderkę.
A pod nią ułoże do snu, me marzenia wielkie.
W puchowej kurtce, wyjdę w dzień letni.
Bo miłość to zmienna pora roku.
Na serce zakłada, anielskie kajdany.
Chciała bym, cały czas czuć ten stan zakochany.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania