Stąpając, po kruchym lodzie
Stąpając, po kruchym lodzie nigdy nie myśl o odwilży. Bo nie daj, Boże ona Cię usłyszy i przyjdzie, a wtedy utopisz się w morzu kłamstw i złorzeczeń. Staniesz się maszyną niezdolną do współczucia, zaczniesz zapominać ludzi i daty bliskie sercu. Jutro, które kiedyś było nadzieją stanie się dla ciebie tylko kolejnym wschodem słońca. Wczoraj natomiast będzie Ci trucizną, której Twój organizm nie zechce przestać przyswajać. Co gorsza, staniesz się ślepy na świat i jego piękno, a miłość będzie dla Ciebie największą obelgą, bo ludzie poważni przecież o niej nie marzą. Za to nienawiść będzie Ci wodą i chlebem. Będzie przysięgą, którą sam dobrowolnie złożyłeś. I choć będziesz modlić się o śmierć, ona nie przyjdzie. Bo stanie się tak wyrachowana, jak ty. Twoje cierpienie będzie dla niej marną rozrywką, której nie będzie chciała przerwać. Nie wiem, czy to, co przed chwilą powiedziałam, cokolwiek dla Ciebie znaczy. Jednak nie żałuję mojej nudnej pogadanki, bo mogę Cię pożegnać i opuścić z czystym sumieniem. A to czy moje słowa pożyją, dłużej niż motyle zależy tylko od Ciebie.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania