Starówka, Znajomi, Zamek, Restauracja, Ogrody, Piękny Budynek i Fontanna

"STARÓWKA, ZNAJOMI, ZAMEK, RESTAURACJA, OGRODY, PIĘKNY BUDYNEK I FONTANNA"

 

Nieduże miasto-ogród, gdzieś w Europie Środkowej, około roku 2010, późna wiosna, ciepłe i słoneczne popołudnie.

 

Dwudziestokilkuletni podróżnik przyszedł na plac w centrum starówki, gdzie odbywał się festyn, podczas którego spotkał aż kilkadziesiąt swoich znajomych, siedzących na ławkach bądź stojących obok i rozmawiających między sobą. Mężczyzna podszedł do nich, przywitał się ze wszystkimi i przyłączył się do wspólnej rozmowy.

 

Bezchmurny wieczór.

 

Cała grupa znalazła się w przypominającym nieco swoim kształtem silos potężnym, ośmiokątnym, starożytnym zabytkowym zamku z jasnożółtych, jasnoszarych i beżowych cegieł, zwieńczonym dachem w kształcie płaskiego stożka. Wszyscy usiedli na ławkach ustawionych pod ścianami i zaczęli śpiewać do tajemniczej muzyki wydobywającej się z jednego z kilku niedużych bocznych pomieszczeń, dziwną piosenkę która nie posiadała żadnych sensownych słów. Wtedy złapali się za dłonie tworząc krąg i unieśli się w powietrze na wysokość około jednego i pół metra, a wtedy przeleciał złoty statek kosmiczny w kształcie dużego luksusowego żyrandola, najpierw przez przestrzeń kosmiczną, potem po nocnym niebie nad miasteczkiem, a następnie zawisł kilka metrów nad zamkiem.

 

Ludzie trzymający się za dłonie i zawisający w powietrzu, zaczęli się powoli kręcić w kółko i unosić do góry, aż w końcu przeniknęli przez sufit i wlecieli do środka unoszącego się nad nimi pojazdu, który następnie zabrał ich w podróż na inną planetę, gdzie zobaczyli pałace wielkości miast, z ogrodami jak duże parki i basenami rozległymi jak jeziora. Podróż trwała do późnego popołudnia następnego dnia. Turyści zniknęli i nagle znaleźli się o zachodzie słońca na starówkowym deptaku. Poszli do pobliskiej nastrojowej restauracji, wypełnionej po brzegi klimatami południowoeuropejskimi i latynoamerykańskimi.

 

Wieczór, bezchmurne niebo pełne gwiazd.

 

Grupa znajomych wspólnie przy jednym długim stole zjadła luksusowe potrawy, takie jak: duże pikantne kopytka z sosem słodko-kwaśnym, pikantne kotlety mielone, kotlety z egzotycznych zwierząt, żabie udka oraz spaghetti z dużymi krewetkami. Po kolacji, przyjaciele poszli do drewnianego, beżowo-siwo-żółto-pomarańczowo-jasnobrązowego, dwukondygnacyjnego domu z balkonem, tarasem i schodami zarówno wewnętrznymi jak i zewnętrznymi, zamknęli się w środku, skorzystali z łazienek i poszli spać do wygodnych łóżek. Mieli odprężające sny o lataniu nad malowniczymi krainami rozmieszczonymi po całym świecie. Rano wyszli na zewnątrz, unieśli się w powietrzu i pofruwali przez kilkadziesiąt minut nad przedmieściami i okolicznymi pięknymi wioskami.

 

Środek dnia.

 

Przyjaciele przeszli przez rozległy obszar zajmowany przez sady i ogrody, pełne niedużych, drewnianych i najczęściej starych, otoczonych tarasami oraz parterowych domów. W ogródkach można było wiele razy zobaczyć rododendrony, winorośle albo winobluszcze. W pewnym miejscu było gorąco i słonecznie, a kilkadziesiąt metrów dalej leżało jeszcze trochę śniegu. Po tym spacerze wrócili do domu, a wtedy zauważyli kilka bardzo nietypowych przedmiotów unoszących się w powietrzu, a dokładniej chowające się za domami i lasami węże które latały, świeciły, wydawały różne dźwięki i zmieniały kolory.

 

Późny poranek następnego dnia.

 

Grupa kolegów i koleżanek poszła do nowoczesnej architektonicznie dzielnicy w centrum miasta, najczęściej głośnej i gwarnej. Weszli do dużego jasnego budynku, którego wewnętrzne ściany były pomalowane w motywy roślinne, takie jak na przykład bluszcze i owocujące winorośle. Obiekt posiadał cztery kondygnacje, w jednych miejscach schody proste a w innych kręcone, ogródki zimowe i balkony. Po zwiedzeniu budynku, dobrzy znajomi wrócili na plac otoczony starówką.

 

Popołudnie.

 

Niektórzy usiedli na ławkach. Ci którzy spacerowali, zauważyli w dużej fontannie małe słodkowodne ryby z kilku gatunków. Dookoła spacerowało bardzo dużo ludzi, zaczęła lecieć muzyka i wywiązała się duża impreza taneczna na ulicach miasta.

Koniec.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • piliery 28.10.2019
    To co piszesz to scenariusze? Nie do końca przemyślane. " Mięli"? - chyba chodzi o >mieli< . "Mięli" to od >miąć<, liczba mnoga czas przeszły.
  • Piotrek P. 1988 28.10.2019
    Myślę, że można powiedzieć, że to co piszę to bezdialogowe opowiadania w stylu scenariuszy. Dziękuję za wyrażenie opinii i wskazanie błędu, który następnie poprawiłem, oraz pozdrawiam i zapraszam ponownie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania