Stary tekst znaleziony w koszu na śmieci (Stary Wars i Sawa)
Scena I
(Całkiem biały pokój, przy biurku siedzi mężczyzna w okularach. Do środka wchodzi łowca nagród.)
Psycholog: Przepraszam, że musiał pan tak długo czekać, ale się onanizowałem. Mam nadzieję, że to panu nie przeszkadza.
Łowca nagród: Tylko proszę mi nie podawać ręki.
Psycholog: To podam panu nogę. Chce pan? Mam w zamrażarce jedna, pewien gość strasznie się stawiał. Kolekcjonuję różne dziwne rzeczy. Nie chce pan? W takim razie proszę usiąść. Jak pan pewnie wie znajdujemy się obecnie na statku kosmicznym, zwanym Wienzieniem. Tutaj trafiają zboczeńcy, degeneraci, kontrolerzy podatkowi, zabójcy i inni psychole tacy jak pan. A tak w ogóle to jak się pan nazywa?
Łowca nagród: Charles Rudolph, zamknięto mnie tu za notoryczne kradzieże i rozboje.
Psycholog: A ja jestem Rudwick Dee, psycholog pokładowy. Mam zadbać o twoje zdrowie psychiczne, a w sekrecie udałem się w tę podróż, bo chcę odkryć planetę, gdzie żyją same dziwki, które nawet łosiom dałyby dupy. A ty masz jakieś hobby?
Łowca nagród: Lubię obijać mordy ludziom, którzy mnie wkurzają.
Psycholog: Nie chcesz gadać, co? Pieprzony zboczeniec. Przejdź dalej do celi zwanej w naszym żargonie Cwelą.
Scena II
(Cela więzienna)
Łowca nagród: Popieprzone miejsce.
Towarzysz z sąsiedniej celi: Nie narzekaj. Na Ziemi było dwa razy gorzej. Podatki, cła, donosiciele, komary. Tutaj w końcu jestem poza prawem i państwem.
Łowca nagród: Ale teraz siedzisz w pieprzonej celi.
Towarzysz z sąsiedniej celi: Fakt. Kiedyś byłem klaunem i odpalałem petardy dupą. Zamknęli mnie tu, bo… po prostu… normalnie… zwyczajnie nic nie zrobiłem takiemu jednemu gościowi. A ty co przeskrobałeś?
Łowca nagród: Jestem łowcą nagród. Zabieram bogatym i zabieram też biednym.
(pokładem statku kosmicznego zaczyna trząść, słychać huki)
(Łowca nagród zaczepia jednego z przebiegających gliniarzy)
Łowca nagród: Hej! Co się dzieje?
Gliniarz: Wlecieliśmy w czarną dziurę. Pieprzony GPS… Aaaa!
(Zalega ciemność. Po chwili statek kosmiczny wyłania się z czarnej otchłani)
(Łowca nagród i jego towarzysz[który teraz okazuje się być robotem] już nie siedzą w celach tylko leżą na trawie, a wokół nich są budynki podobne do wypasionych willi)
Robot: O rety! Gdzie my jesteśmy?
Łowca nagród: A jak myślisz? To pewnie jakaś alternatywna rzeczywistość. Nie znam się na tym. Ale…. Zaraz, ty jesteś robotem.
Robot: Co? Nie! Boję się blachy i rdzy.
Łowca nagród: No to masz przesrane, koleś. Wygląda na to, że trochę się pozmieniało. Ja na szczęście dalej jestem sobą. Nawet penis mi staje jak dawniej.
Robot: Musimy się stąd wydostać. Jestem klaunem, a nie jakimś kawałkiem złomu.
Łowca nagród: Mi tu pasuje.
(Pojawia się facet w garniturze, wyraźnie zdenerwowany)
Facet: Przepraszam bardzo. A wy tu czego? To luksusowy klub dla biseksualnych transwestytów i poligamistów.
Łowca nagród: Chyba się zgubiliśmy.
Facet: To wypierdzielać stąd!
(Łowca nagród i robot zostają wyrzuceni z klubu. Dookoła są palmy i ludzie, chodzący w strojach kąpielowych)
(Łowca i robot natykają się na psychologa pokładowego)
Łowca nagród (do psychologa): Znajoma twarz. Pamiętasz mnie?
Psycholog: Przypominasz mi plemnika. Zaraz… Jestem twoim ojcem?
Łowca nagród: Nie, był pan psychologiem.
Psycholog: To jakieś żarty?
Łowca nagród: Bynajmniej. Co to za miejsce?
Psycholog: Kosmiczny statek wycieczkowy „Tutajnic”. A wy z Księżyca spadliście, że nic nie wiecie?
Łowca nagród: Nieważne. Dokąd lecimy?
Psycholog: Najpewniej w jakieś ciekawe miejsce. Przepraszam, jestem bardzo zajęty.
Scena III
(Sterownia statku kosmicznego, dwaj piloci są wyraźnie przejęci)
Pierwszy pilot: Co się dzieje?
Drugi pilot: Nie wiem, przelatywaliśmy normalnie obok lodowej planety pizdogłowych kosmicznych gwałcicieli i sprzęt zaczął świrować. Popatrz, wszystko miga jak na dyskotece.
Pierwszy pilot: Cholera. Rozbijemy się! A ja nawet nie zdążyłem nikogo zgwałcić.
(Statek kosmiczny uderza o powierzchnię lodowej planety)
(Koniec)
Komentarze (13)
Jeden gość się sąsiada oglądającego spektakl zapytał:
— Przepraszam, zesrał się Pan?
— Tak, a o co chodzi?
No nic. Lecim:
"Psycholog: To podam panu nogę. Chce pan? Mam w zamrażarce jedna" - ą
Noo, ma momenty, ale już mam dosyć tekstów scenkowych.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania