Stoimy, wyrwani ze świata
Wyrwani z codziennych udręk
W powietrzu letnim, gorącym
Stoimy, goniąc za cudem
Oślepia nas złote słońce
Wyrwani z naszych porządków
Z losów pozamiatanych
Stoimy w świata zakątku
Spokojni, choć zasapani
Wyrwani z tych naszych złudzeń
Przez które byliśmy głusi
Stoimy, pokryci kurzem
Choć nikt z nas stać tu nie musi
Wyrwani z problemów znanych
Pod dziwnym, nieznanym niebem
Stoimy i czekamy
Lecz na co?
Sama nie wiem
Komentarze (11)
5!
Ten jest najlepszym wierszem
Pozwól, że dodam coś od siebie
Wyrwani z normalności pozostajemy sobą
I nadal potrafimy splatać kwiaty
Gdy inni już nie mogą
Stoimy nad nimi zadumani
Okrutna jest świadomość, że kiedyś będziemy tacy sami
Wyrwani ze świata i światła, lecz puki co stajemy
Na tej krawędzi, na krawędzi Ziemi
Ale patos
Kojarzy mi się z ludźmi, którzy po raz pierwszy od dawna wyrwali się z sideł codzienności, przestali być podwalinami nudnej szarości i zapragnęli zobaczyć inny świat. Jakby założyli różowe okulary i spojrzeli na wszystko inaczej. Z pesymisty, czy realisty, do optymisty :D Nowy świat jest dla nich dziwny, nieznany, ale też ich fascynuje. Przyzwyczajeni do zwykłej monotonii, czekali na to, co ma się wydarzyć, ale tym razem nie wiedzieli na co.
Ktokolwiek ♥ *-*
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania