Store Wars – część 1

Store Wars* – Nowa nadzieja – część 1

 

– Straż! – zawołała baronowa Eufrozyna von Lidl.

Trzy uzbrojone kobiety wpadły do sypialni. Rzuciły się na kolana i wlepiły wzrok w szefową.

– Wezwać generała Groszka.

Strażniczki zerwały się i po chwili słychać już było potworny hałas, kiedy biegły zamkowym korytarzem w swoich metalowych trampkach. Minutę i dwadzieścia osiem sekund później do pokoju baronowej wszedł mały człowieczek, ubrany w wojskowy mundur z napisem – Generał. Padł na kolana i utkwił spojrzenie w Eufrozynie.

– Wydaj rozkazy wszystkim oddziałom. Zaatakujemy hrabiego Leroy Merlin – oznajmiła kobieta.

Oczy generała rozszerzyły się ze zdumienia.

– Bo ci wypadną soczewki, durniu! – krzyknęła hrabina.

– Ależ pani, nasze wojska są zbyt słabe na hrabiego – wydukał Groszek.

– Za słabe? – baronowa zmarszczyła czoło i podeszła do okna.

– Tak, za słabe. Miałaś pani z księciem Enrico Bricomarche rozmawiać w sprawie sojuszu.

Hrabina złapała wiszący na ścianie obraz van Gogha i roztrzaskała go z wściekłością o rant stołu.

– Nigdy, nigdy! – krzyknęła kobieta. – Nie wypowiadaj więcej tego nazwiska.

– Dobrze, ale ten, którego nazwiska nie wolno wymawiać, ma kupę wojska. Razem moglibyśmy pokonać hrabiego. Chyba…?

Eufrozyna spojrzała na generała.

– Nie rób mi tutaj zgadywanek. Co knujesz?

Hrabina wiedziała, że Groszek ma dobre pomysły, dlatego trzymała tego kurdupla, jak go nazywała w myślach.

– Książę Tesco?

Na dźwięk nazwiska kobieta poczuła ciepły dreszcz przebiegający po plecach. Przed oczyma stanęły jej piękne lata spędzone z Giuseppe Tesco. Południowy temperament księcia zaowocował trzema córkami, które hrabina rodziła rok po roku. Musiała jednak wygnać je z kraju, kiedy pracownicy wywiadu donieśli, że poszły któregoś wieczoru po chałwę do Biedronki. Tesco błagał Eufrozynę, żeby tego nie robiła. Mówił, aby dostały publiczną chłostę transmitowaną na żywo do wszystkich marketów hrabiny. Kiedy się nie zgodziła, Giuseppe postanowił odejść.

– Każ odnaleźć moje córki – powiedziała do Groszka. – Wyślij posłańca do księcia Tesco, z wiadomością, że im wybaczyłam i proś żeby mnie odwiedził.

 

Ola, Ala i Ela von Lidl leżały na łóżkach w małym, wynajętym mieszkaniu, które ufundowała im sieć Biedronka. Pracowały jako parkingowe. Obsługiwały potężny plac dla konnych, przyjeżdżających do wesołego miasteczka. Zaczynały o 5 rano i kończyły o 23:30. Świątek, piątek i niedziela. Ich życie było jednym pasmem końskiego łajna. Rozległo się pukanie do drzwi.

– Kto tam? – odezwała się Ola.

– Hipopotam – padła odpowiedź. – Jan Hipopotam.

Dziewczęta zerwały się na równe nogi. Pamiętały, że tak nazywał się nadworny sekretarz ich matki.

– Uciekajmy – szepnęła Ala.

– Oszalałaś? Którędy? – odparła Ela rozglądając się po pokoju usytuowanym na pięćdziesiątym piątym piętrze drapacza chmur.

Znów zabrzmiało pukanie.

– Proszę otworzyć i niczego się nie obawiać – oznajmił głos zza drzwi.

– Jaką mamy gwarancję, że to nie podstęp? – zapytała Ola.

– Żadnej – odparł Hipopotam. – Ale to nie jest podstęp.

Dziewczyny spojrzały na siebie kiwnęły aprobując odpowiedź sekretarza.

– Dobrze. Otwieramy – powiedziała Ala.

 

Książę Giuseppe Tesco wzruszył się bardzo po otrzymaniu wiadomości od hrabiny von Lidl. Posłaniec został dobity i pochowany z honorami na cmentarzu przy zamku książęcym, po tym jak dotarł z listem bez nóg i rąk, turlając się ostatnie dziesięć kilometrów. Po drodze zbójcy go napadli, pozbawiając członków.

Książę kazał przygotować powóz z zamiarem natychmiastowego wyruszenia w podróż. Po drodze miał mnóstwo przygód, które potem opisał w dwóch opasłych tomiskach zatytułowanych „Przygody księcia Giuseppe”. Na ich podstawie nakręcono później trzy filmy fabularne i czternastoodcinkowy serial.

Po trzech godzinach Tesco ujrzał na wzgórzu zamek hrabiny. Serce zabiło mu mocniej na wspomnienie dawnych lat. Kazał zatrzymać cały towarzyszący mu orszak, żeby nacieszyć oczy widokiem. Eufrozyna obserwowała drogę przez lunetę. Kiedy tylko dostrzegła księcia, pobiegła do łazienki umyć włosy szamponem dla kotów. Pamiętała, że Giuseppe uwielbiał ten zapach.

 

CDN…

 

* Właśnie Store Wars, a nie Star Wars, gdyby ktoś miał wątpliwości ;)

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • KarolaKorman 26.06.2017
    Matko, skąd Ci to przyszło do głowy?! Fajne :) Uśmiałam się :) Czekam na cd. 5 dałam :)
  • Wena 26.06.2017
    :) Przecież Ty wiesz, że mi przychodzą do głowy takie dziwaczne historie. No i za to mnie lubisz, prawda? ;) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
  • KarolaKorman 26.06.2017
    Dokładnie, za to Cię lubię i dlatego czytam :) Również pozdrawiam :)
  • 7L Rocky 26.06.2017
    No historia fajna, ale jednak czwórka. Wiesz czemu? Za krótkie.
  • Pasja 26.06.2017
    No ale te trzy siostry nie miały nawet czasu się wysikać, nie mówiąc o innych potrzebach. Jest to jawny wyzysk pracowników. Trzeba zakazać handlu w niedzielę. No to Store bez Love. Świetne i z jajem. Pozdrawiam 5
  • Pan Buczybór 27.06.2017
    Idealnie trafiłeś w mój gust. Chyba nadajemy na podobnych falach. 5
  • Karawan 27.06.2017
    Za pomysł 6 za realizację 6 średnia (po dobrej zmianie!) 5! Pretensje i żale przesyłamy PISmem dalej ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania