Strach

Minęło tyle dekad, tyle wieków ale jest coś czego gatunek ludzki nigdy nie będzie wstanie się wyzbyć. To właśnie strach. Jest on definiowany na wiele wszelakich sposobów. Jednakże bez niego człowiek nie mógłby iść dalej, nie mógłby ewoluować. To właśnie strach zmusza nas do ucieczki ale czy aby tylko do tego? Czasem stawia nas w sytuacji bez wyjścia i musimy się bronić. Dzięki niemu człowiek staje się silniejszy, odważniejszy i odporniejszy na późniejsze przeżycia. Tym właśnie jest strach, nieodłącznym elementem ludzkiej egzystencji.

Nie da się oszukać ludzkiej natury. Człowiek zawsze w obliczu śmierci, która przychodzi w najmniej spodziewanej chwili, próbował i zawsze będzie starał się wyrwać z jej szponów każdym możliwym sposobem. Jednak czy można ją oszukać? W dawnych czasach praktykowano czarną magię, wierzono w duchy, a także wyznawało okultyzm. Miasta pękały od ulicznych wróżek czy szamanek, które gwarantowały niezawodne wróżby dotyczące każdego aspektu naszego życia. I będąc szczerym dzisiaj nie wiele się zmieniło. Nadal istnieją wróżki, które za pomocą przeróżnych metod mówią o naszym życiu i jak ono będzie wyglądało w przyszłości.

Jako osoba, która dawno porzuciła Boga, zacząłem postrzegać świat tylko poprzez to, co zbadane i udowodnione. Nie wierzę w żadne paranormalne rzeczy i niezależnie od sytuacji wiem, że wszystko ma logiczne wyjaśnienie.

Stałem się człowiekiem nauki, która bada świat poprzez racjonalne myślenie, zbieranie dowodów i nawet najbardziej zawikłana sprawa ma swoje racjonalne wyjaśnienie.

Będąc detektywem nie mogę ufać innym ludziom. Muszę polegać na swoich zmysłach i swojej wiedzy. Nigdy nie słucham intuicji. Dla mnie znaczenie mają tylko i wyłącznie namacalne i realne dowody. Dzięki temu jestem najlepszy w tym co robię. Nie mam sobie równych. Nie znam empatii, nie mam uczuć, jestem pustą skorupą, która nigdy się nie zapełni. Dla mnie ludzie to zwykłe robaki pełzające przed siebie bez żadnego celu. Zrobią wszystko by przetrwać, a jak to bywa w dziczy, przeżyć może tylko najsilniejszy. Idąc tym tropem nie wiele się od nich różnie. Jednakże odróżnia mnie coś od nich. Mam cel. Cel, do którego bezwzględnie dążę od ponad piętnastu lat. Bycie niepokonanym.

Nie mam rodziny, przyjaciół, kogokolwiek, o kogo musiałbym się troszczyć. To pozwala mi na ściganie morderców, psychopatów, zbiegłych więźniów i wielu innych szumowin, które zatruwają moje miasto.

Nazywam się Jacob Cloe i jestem mistrzem w swym fachu. Jednak nawet największego weterana może jeszcze coś zaskoczyć. Dzisiaj opowiem wam najbardziej krwawą i niewiarygodną sprawę, którą przyszło mi rozwiązać.

To, co do tamtego dnia uważałem za codzienność, zmieniło się raz na zawsze. Ta historia odmieniła moje życie. Otwieram wam drzwi do tajemnicy, którą ukrywałem od wielu lat, sekretu, który z łatwością mógłby zniszczyć cała moją karierę gdyby prawda wyszła na jaw. Będziecie świadkami walki na śmierć i życie pomiędzy dobrem, a złem, zwykłym detektywem, a mordercą doskonałym. Pojedynku, który zaważył o losach tego miasta…

 

2

 

Biegnę ciemnym korytarzem. Ciężko oddycham. Słyszę bicie własnego serca. Bije w rytm zegara. Tik tak, tik tak… Czas ucieka… Musze znaleźć wyjście. Obracam się za siebie i w oddali dostrzegam jego cień. Przedmioty są rozmazane, Zimne powietrze smuga moje ciało swoimi niewidzialnymi palcami. Czuję to… Zbliża się do mnie.

W oddali widzę wyjście. Zaczynam biec co raz szybciej i szybciej jednak zamiast się przybliżać do celu, oddalam się od niego. Mrok przeszywa jego śmiech. Rozdziera się między warstwy ciemności torując sobie drogę do mnie. Zatykam uszy ale nadal go słyszę. Jest w mojej głowie. Zaczynam przyśpieszać jeszcze bardziej. W tym samym momencie moja jedyna droga ucieczki zanika wśród bezkresnej ciemności. Nie mogę się poddać. Musze biec dalej. Śmiech zamienia się w rechot. Rozbrzmiewa w mojej głowie, w moich myślach.

Nagle widzę je. Drzwi stoją otworem. Tym razem są co raz bliżej. Już prawie, tak blisko. Został ostatni krok.

W tym samym momencie czuję uderzenie w ramię. Obracam głowę, spoglądam na nie i widzę dłoń. Zatrzymuję się. Złapał mnie. Zaczynam czuć jego oddech przy swoim uchu. Nie mogę się ruszyć. Moje ciało jest sparaliżowane. Czekam na jego ruch. Jednak nic się nie dzieje.

Po chwili wypowiada dwa słowa. Słowa, które rozbrzmiały niczym dzwon i potęgowały się z chwili na chwile.

- Mam Cię.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Canulas 22.02.2018
    Stałem się człowiekiem nauki, która bada świat poprzez racjonalne myślenie, - która?

    Dalej się już zwracasz jak do mężczyzny, więc "która" to tak średnio.

    Musze znaleźć wyjście. - ę (generalnie masz parę razy brak ogonków. Obadaj.


    Co raz - coraz

    Na samym końcu Cię niepotrzebnie z wielkiej.

    Tekst ogólnie całkiem spoko. Po podrasowaniu - rokujący.
  • Kim 22.02.2018
    Hej.
    Parę 'robaczków' w tekście.
    "(...) ludzki nigdy nie będzie wstanie się wyzbyć. " - w stanie
    " (...) duchy, a także wyznawało okultyzm." - wyznawano
    " I będąc szczerym dzisiaj nie wiele się zmieniło." - niewiele
    "Idąc tym tropem nie wiele się od nich różnie." - ten sam błąd, co wyżej
    Generalnie tekst bardzo mi się podoba. Nie lubię narracji pierwszoosobowej, lecz ta prowadzona przez ciebie całkiem przypada mi do gustu. Historia jednak wydaje się być krótka, za krótka, jak dla mnie. Odnoszę wrażenie, że część '2' powinna być tak ze trzy razy dłuższa, skoro jak twierdzi bohater 'Ta historia odmieniła moje życie.'. Czytając '2' nie czuję napięcia, które zostało nabudowane w '1'. Nie wiem. Od horrorów to bardziej Can, ja tylko piszę, co czuję.
    Reasumując: '1' oceniam na 5/5 '2' na 3.5/5 średnia to nieco ponad 4 + dochodzą błędy wymienione wyżej. Zostawiam 4.
    I popraw to 'Cię' na samym końcu. Gryzie w oczy że aż bolą.
    Pozdrawiam :)
  • Kim 22.02.2018
    hah no i postawiłam 5 bo nie trafiłam we właściwą gwazdkę. Dobra, niech będzie :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania