StracONA

Zaufała, pokochała i zapłakała.

Bo naiwna była

Chciała mieć go przy sobie na własność.

Wierzyła we wspólną przyszłość

Ale nie wiedziała, że to jej największy wróg.

Za późno już było…

Słońce zaszło,

A niebo wypuściło pierwszą łzę.

Wiatr załkał ponownie,

A burza wykrzyczała cały gniew.

Lecz ona tylko stała

Wpatrując w obraz się.

Twarz niegdyś słońcem rozjaśniona,

Marmurem rozjarzyła się.

Im burza głośniej, tym dzieło zamazane.

Im wiatr silniejszy, tym obraz oddalony.

A ona tak stoi, spowita wodą

I nagle ciach.

Serce złamane,

Odeszła….

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania