StracONA
Zaufała, pokochała i zapłakała.
Bo naiwna była
Chciała mieć go przy sobie na własność.
Wierzyła we wspólną przyszłość
Ale nie wiedziała, że to jej największy wróg.
Za późno już było…
Słońce zaszło,
A niebo wypuściło pierwszą łzę.
Wiatr załkał ponownie,
A burza wykrzyczała cały gniew.
Lecz ona tylko stała
Wpatrując w obraz się.
Twarz niegdyś słońcem rozjaśniona,
Marmurem rozjarzyła się.
Im burza głośniej, tym dzieło zamazane.
Im wiatr silniejszy, tym obraz oddalony.
A ona tak stoi, spowita wodą
I nagle ciach.
Serce złamane,
Odeszła….
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania