Poprzednie częściStrażnicy - Rozdział 1

Strażnicy - Rozdział 6

Przez plecy mężczyzny zbliżającego się od strony lasu przewieszony był łuk. W ramionach trzymał niezwykle piękną kobietę.

– Kapłanie! – mężczyzna w kapturze zwrócił się do Johana. – Ożyw moją żonę!

– Nie mam cudu ożywiania, ponieważ jestem dopiero na drugim poziomie kultywacji. – odpowiedział spokojnie Johan, wyjmując medalion z kieszeni.

– Jesteś bezużyteczny… tak samo jak twój Bóg. – powiedział Johannes tak samo spokojnie.

Gerhart i Aldrich byli zszokowani. Obrażać Boga przy kapłanie na poziomie drugim?! On jest szalony?!

– Z twoich ust wylewa się gówno… – stwierdził kapłan przerażająco spokojnie, jednocześnie uwalniając przerażającą prezencję.

– Siła kapłana na poziomie drugim to już nie przelewki… To zupełnie inna liga… – pomyślał nerwowo Gerhart.

W chwili gdy Aldrich miał już się wtrącić, od strony wioski rozległ się głos.

– Hej! Co tu się dzieje? –

Wszyscy odwrócili się w stronę właściciela tego głosu. Okazał się nim brodaty czarnowłosy mężczyzna.

– Ten myśliwy nie ma za grosz szacunku do stwórcy. Przydałaby mu się lekcja.– odpowiedział lodowato Johan.

– Johanie on powiedział to w emocjach, nie możesz go za to winić. – włączył się Aldrich.

Johan parsknął tylko w odpowiedzi, a następnie dodał.

– Chodźmy już na radę… –

 

Na starym wioskowym cmentarzu przy jednym z niedawno zasypanych grobów klęczał mężczyzna.

ERICA 789-810

Mężczyzna z oczami pełnymi łez, wstał z ziemi, a w jego sercu wyryło się mocne postanowienie.

– Zabiję wszystkie gobliny! –

 

W domu zarządcy przy stole siedziało czterech mężczyzn. Na ścianach dobrze oświetlonego pomieszczenia wisiało wiele różnych ozdób.

– Otwieram radę. – rozpoczął Aldrich.

– Uważam, że musimy zaatakować. – odezwał się Johannes. – Zanim przybędą posiłki, gobliny wrócą i nas wykończą.

– Lepiej poczekać na posiłki z miasta… Jeśli czterech Strażników nie dało rady, to jak my możemy wygrać? – zabrał głos czarnowłosy brodacz.

– Eldricku zwróć uwagę na to, że my też mamy podobną siłę. – powiedział Johan. – Moja siła oscyluje na poziomie od czwartego do trzeciego, Johannes ma umiejętności takie same lub nawet lepsze od tamtego łowcy. Za to ty kiedyś uczyłeś się szermierki. Prawda?

– I tak jest nas za mało… – odpowiedział Eldrick, kręcąc głową.

– Weźmiemy ze sobą jednego lub dwóch ludzi do pomocy. Nie będą zawadzać, aby stać się Strażnikiem piątego poziomu trzeba zabić tylko jednego potwora. – powiedział Johan.

– Kto jest za pójściem do lochu? – zadał pytanie Aldrich.

– Ja. – odpowiedział Johan.

– Ja również. – rzekł Johannes.

– Eldricku mam rozumieć, że nie jesteś za tym pomysłem? – powiedział Aldrich po chwili.

– No nie wiem… Wariant zabił tak wielu ludzi… Jak bardzo rozbudował Loch? – odpowiedział nieprzekonany Eldrick. – Poza tym czy wy nie szukacie śmierci? –

– Skądże. – odpowiedział Johan. – Rezygnacja z życia to grzech śmiertelny. – dodał.

– Pójdę z wami. – stwierdził w końcu Eldrick.

– W takim razie zamykam obrady. – obwieścił Aldrich. – Obwieszczę ocalałym, co postanowiliśmy. – dodał, wstając z krzesła.

Następne częściStrażnicy - Rozdział 7

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania