Poprzednie części: Strumień, część 1
Strumień, część 4
Kolejnego dnia jeszcze przed południem, Asia ze swoim nieodłącznym rysownikiem zjawiła się na podwórku.
Całość w Zeszycie piątym mojej książki Opowiadania z zakładką :)
Kolejnego dnia jeszcze przed południem, Asia ze swoim nieodłącznym rysownikiem zjawiła się na podwórku.
Całość w Zeszycie piątym mojej książki Opowiadania z zakładką :)
Komentarze (6)
Rysiek ma szesnaście lat i nie może nie być ciekawym tego, co zaczyna w nim dojrzewać. Pokazałaś jego świat młodzieńczych doznań przez pryzmat ciekawości, zaakcentowanych lustrowaniem koleżanek, czy wizualnych doznań ukradkowego spoglądania podczas kąpieli. Jest to wzruszające, gdy czyta się takie wyznania, w których widać wielkie pragnienie, chęć zakosztowania tego, co jest na wyciągnięcie dłoni, z jednoczesnym zaznaczeniem sobie granicy, której nie może przekroczyć. Taką walkę z tym co przyziemne, słabe, a tym, co określa jego jako człowieka świadomego swego dojrzewania, któremu nie może ulec.
I to wszystko wkomponowane jest pomiędzy słowami Joasi, która opowiada o swych wrażeniach z pobytu w tak spokojnym zakątku, gdzie wszystko ma swoje miejsce, jednak dla niej jest nowe i czarowne. Porównuje to z własnymi doświadczeniami, tym, co ma, na co dzień i snuje wizje przyszłości, młodzieńczych pragnień. Widać, że to jest jej potrzebne, takie wyrzucenie z siebie tych szarych dni, monotonnych chwil. Czekam, więc by się rozczuliła i wreszcie zacznie mięknąć, by pokazać, że potrzebuje choćby namiastki delikatności w postaci pocałunków, przytulenia.
Ale to trwa, Joasia ciągle wchodzi głębiej w swoje realia, jest bardziej ukierunkowane na wizje aglomeracji, w której dziewczyna czuje się przytłoczona,- stąd może i taka frywolność w jej postawie? Ja przynajmniej zaczynam widzieć w niej bardziej potrzebującą jego towarzystwa, niż to odczułem w poprzedniej części. Zaczynam ich równać, nie ma już dla mnie wielkiego dystansu, są ludzie i ich wnętrze, które chce tego samego, możliwości kontaktu. I w co może ciężko Ci będzie uwierzyć, to zaczęło przesłaniać mi jej obraz fizjonomii, ten, który po zrzuceniu sukienki tkwił w trakcie czytania.
Takie przedstawienie sprawy, sprawia, że zaczynam bardziej skłaniać się w kierunku tej ulotności, tego, co jest partnerstwem, zrozumieniem. Bo jeśli w samej końcówce czytam, że Rysiek sam przedkłada słowa Joasi nad swoje emocje związane z cielesnością, to nie mogę sadzić inaczej niż to, że warto się poznać, przyzwyczaić, związać słowami, spostrzeżeniami. A jak wyjdzie z tego coś więcej, to kiedyś w przyszłości i tak tego spróbują, ale co autorka z nimi zrobi, to dopiero się przekonam. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania