Poprzednie częściStudentka. Część 1

studentka część 2

Wtorek

 

Jedyne z czego się dzisiaj cieszę to fakt, że coraz bliżej piątku. Ta myśl trzyma mnie przy życiu. Ostatnimi czasy jestem taka wymęczona, nie do życia po prostu. Muszę wszystko odespać, chyba zrobię to w tę sobotę.

Nadal nikogo nie poznałam. Dni mijają...samotność wzrasta, energii ubywa. Ostatnio coraz mniej rozmawiam z Baśką, mijamy się w drzwiach. Nie dobrze mi z tym. Wszystko się sypie. Łapie mnie jakaś jesienna chandra, mam wszystkiego dosyć. To zdecydowanie zły dzień.

Ciągła rutyna, nie lubię tego.

Rano marzę o tym, aby położyć się spać. Brakuje mi sił i twarz nie promienieje, usta się nie cieszą. Niech ten dzień szybko się skończy! Teraz jestem jakimś kłębkiem niepewności. Rozkojarzenie też mi towarzyszy...

Choć ranek nie za przyjemny, południe przynosi powody do radości.

Nie zamierzam mocno skupiać się na tych nie przyjemnych sprawach. Chcę się zmobilizować do działania, więc pierwsze co bym chciała dzisiaj zrealizować to rozmowa z Baśką. Mam nadzieję, że nie miniemy się w drzwiach, a jeśli znowu tak będzie to przełożę to na jutro. Już nawet nie wiem co u niej słychać. Chciałabym z nią szczerze pogadać, kiedyś częściej to robiłyśmy.

Kiedy wróciłam z pracy na korytarzu zastałam Basię. Szykowała się do wyjścia, postanowiłam ją zatrzymać, bez wahania krzyknęłam do niej takim tonem, jakbym chciała żeby się nade mną zlitowała.

-Basia, poczekaj!

Pomyślałam sobie, że jednak znajdzie dla mnie chociaż chwilkę. Popatrzyła na mnie ułamek sekundy i biegnąc schodami na dół krzyknęła w pośpiechu:

-Muszę lecieć... Trzymaj się!

Znowu to samo. Jestem wściekła. Poczekam, może w końcu znajdzie dla mnie czas... Najbardziej niepokoi mnie to, że wciąż jest taka zalatana.

Drugą rzeczą, którą dzisiaj zamierzam zrobić to coś dla ciała, jednocześnie też dla ducha. Chcę sobie pobiegać. Tak po prostu. Miałam nadzieję, że Baśka mi będzie towarzyszyć, ale jak widać nie bardzo mogę na to liczyć. Chyba nie wspominałam, ale kilka lat temu uprawiałam sport i odżywiałam się zdrowiej. Ostatnimi czasy znalazłam swoje stare medale i to spowodowało u mnie chęć zmiany. Na dodatek postanowiłam, że rzucę wszelkie słodycze, chipsy i słodkie napoje, oraz wrócę do dawnego stylu życia. Zaczęłam pić dwa kubki pokrzywy dziennie, co najmniej 2 litry wody. Będę chodzić wcześniej spać. Wiem, dużo tych zmian, ale powinny wyjść mi na dobre.

 

Rano byłam w stanie stwierdzić, że to okropny dzień, że nic mi się nie uda, a jednak wcale tak nie jest. Pozory mylą. Nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca, ale też nie można go zgorszyć.

 

Poszłam do parku przed zajęciami i biegałam. Tak jak dawniej. Moja forma wcale nie spadła tak mocno, jak myślałam. Jestem z siebie dumna. Wysłałam Baśce wiadomość, w której napisałam, że musimy koniecznie jutro pogadać. Dosyć szybko mi odpisała, że możemy nawet zrobić to dziś przed nocą, ale nie chciałabym być na następny dzień nie wyspana i oznajmiłam, że wolałabym w dzień, nie tłumacząc się wcale.

 

Leżę w swoim łóżku z laptopem na kolanach i oglądam sobie filmiki o kosmetykach, ubraniach na youtub'ie. Odpoczywam sobie po tym fantastycznym dniu. Gdy już czuję się senna, odkładam laptop i wtulam się w świeżą kołderkę, pod którą mi cieplutko. Uśmiecham się od ucha do ucha i rozmyślam o różnych sytuacjach z dnia dzisiejszego. Jestem szczęśliwa, mogłabym codziennie zasypiać z takim nastrojem. Powolutku zapadam w sen. Słyszę jak Basia wchodzi domu, nie dziwi mnie to, codziennie wraca do domu o tej godzinie. Już prawie tracę świadomość. Wreszcie zasypiam i nie czuję już nic.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • persse 24.10.2016
    Bardzo fajnie się czyta, tylko taka mała uwaga, jak piszesz dialog, a w tym pauze, to odzielaj ją od słowa spacją. - Basia czekaj. - W zasadzie to tyle, czekam na następne ;)
  • Julka2001 24.10.2016
    Dziękuję :*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania