Suknia w kolorze szczęścia

Tekst ten już kiedyś był na Opowi, ale zniknął, dlatego postanowiłem, że musi wrócić. Jest dla mnie ważny. Miłej lektury.

 

***

 

 

Promienie słońca rozświetlają krystalicznie czysty błękit nieba. Żar leje się z nieba, podkreślając głębię ognia w moim sercu. Stoję przed domem, pełno ludzi dookoła mnie. Mówią do mnie, gratulują, klepią po plecach. Nie zwracam na nich uwagi. Po prostu ich nie widzę, nie czuję, nie słyszę. W moim świecie ich nie ma. W mojej rzeczywistości stoję sam. Biel kołnierzyka zaciska się na mojej szyi, granat marynarki otula moje plecy, muszka zaciska cienkie, materiałowe palce, jakby chciała wydrzeć ze mnie życie. W drżących dłoniach trzymam bukiet. Oczy gerberów patrzą na mnie ze zdziwieniem, jakby pytały, dlaczego związałem je granatową wstążką.

 

- Musiałem. Jesteście mi potrzebne. Potrzebne dla niej – szeptam w stronę delikatnych płatków.

 

Wiem, że nie doczekam się odpowiedzi. W mojej duszy pojawił się mały czarny punkcik. Ziarenko, które szybko zaczęło kiełkować i zanim się zorientowałem, jego dzikie pnącza już mnie więziły. Strach. Jak zaraza rozlewał się po moim ciele. Wdarł się do umysłu, znalazł wygodne miejsce i mocno wszczepił pazurami. Zaczął sączyć myśli, które wzmagały drżenie dłoni. Czy dam radę? Czy jestem gotów? Czy jestem godzien? Czy się sprawdzę? Moje masochistyczne przemyślenia przerywa dźwięk otwieranych drzwi. Podnoszę wzrok i widzę, tak dobrze, znaną mi kobietę. Uśmiecha się do mnie i zaprasza ręką do środka. Te kilka marmurowych stopni są jak niekończący się, górski szlak. Wspinam się na sam szczyt. Bez sprzętu, z trwogą w sercu. Jestem w środku. Kobieta wskazuje ręką w stronę klatki schodowej. Ruszam. Każdy krok jest wielkim osiągnięciem. Moje betonowe buty utrudniają mi wspinaczkę, ale brnę przed siebie. Chcę dotrzeć do celu. Muszę. Pragnę tego.

 

Stoję na szczycie schodów. Uczucia przelatują przez moje ciało z prędkością wiatru. Przeszywają mnie na wylot, wpadają do pokoju, odbijają się od ścian i wracają by znów trafić w me ciało. Jakie uczucia? Wszystkie. Nie potrafię ich rozróżnić. Jest ich za dużo. Mój mózg przestał pracować. Jestem tylko mentalnym bytem, który trzymając w dłoni bukiet, próbuje nie eksplodować na milion świetlistych drobin. Odwracam się i wykonuje pierwszy krok. Pierwszy w stronę tego, co mnie czeka. W stronę tego, na co ja czekam.

 

Cały świat obserwuje mój spacer. Istoty każdej wielkości, skryte w cieniu kąta, śledzą każdy mój ruch. Natura drży w napięciu, a sam czas wstrzymuje oddech. Czas. Przestał istnieć. Zatrzymał się całkowicie. Jestem między jednym mrugnięciem oka, a drugim. Zamknięty w między czasie. W wieczności swoim przeżyć. Mógłbym tu zostać na zawsze. Przez wieczność napawać się widokiem tego, co zatrzymało świat w miejscu. Do końca świata patrzeć na… Nią.

 

Patrzę i nie wierzę w to, co widzę. Czuję jak zapiera mi dech. To było jak uderzenie młotem. Niedowierzenie podpełzło i wzdłuż nogawki zakradło mi się do pleców. Przytrzymało mocno, by szczęście naparło całą siłą. Nigdy nie widziałem czegoś tak pięknego. Stoi, kilka metrów ode mnie. Zrobię parę kroków i będę mógł dotknąć samej istoty szczęścia, ale nie jestem w stanie. Nie potrafię się ruszyć. Mogę tylko patrzeć.

 

Nie jest to śnieżna biel, o nie. Śmietankowy odcień, pełen słodyczy, utkany urokliwością. Patrzę na pięknie opływający ją materiał. Od bioder spada falami. Układa się w kolejne warstwy, lekko rozszerzając się ku dołowi. Gorset mocno przylega do ciała, uwydatniając kobiece wdzięki. Ramiona zakryte najdelikatniejszą koronką, jaką w życiu widziałem. Misterne wzory przeplatane błyszczącymi kamyczkami, migotają do mnie wesoło. Lśniące blond włosy, luźno spięte z welonem spływającym po plecach. I ten uśmiech…

 

Delikatna niczym elf. Uroda eteryczna, a zarazem olśniewająca. Myślę, że to bogini. Mam ochotę paść na kolana i oddać jej cześć. Zaczynam widzieć coraz słabiej. To łzy? Tak. Łzy wzruszenia. Od najgłębszych warstw serca i duszy wypełza ze mnie uczucie paraliżującego szczęścia. Stoi przede mną. Czeka na mnie. Lśni. Olśniewa. Onieśmiela. Jej uśmiech niczym pierwsze promienie słońca ogrzewa moją duszę. Czy ona jest prawdziwa? To niemożliwe. Piękna jak z bajki. Wokół siebie roztacza aurę, której poddałem się całkowicie. Zniewoliła mnie. Jestem jej. Całkowicie jej. Pod jej urokiem. Niewinność pomieszana z obezwładniającą kobiecością. Rozkwitła jak najpiękniejszy kwiat. Taki, który nie jest do zerwania, chce się tylko usiąść i go podziwiać. Czuję jak nogi nie chcą mnie trzymać. Zaczynam się chwiać.

 

Robię pierwszy krok. Widzę w jej oczach odbicie swoich uczuć. Błyszczący brąz obezwładnia mnie, lśni jak najszlachetniejsze kamienie w blasku księżyca. Kocham ten kolor? Chce go widzieć codziennie. Chcę by to była pierwsza rzecz, jaką zobaczę po obudzeniu i ostatnia przed snem. Kopia mojej duszy jest ukryta w tym spojrzeniu. Robię kolejny krok. I kolejny.

Jej delikatne palce odbierają ode mnie bukiet. Nie czuję tego. Nie widzę. To te usta. Idealny kształt zmysłowych warg przyciągają mnie jak magnes. Gdy ich smakuję, przez moje ciało przechodzi dreszcz. Lekko się odsuwam i znów zagłębiam się w jej spojrzeniu.

 

- Kocham cię… - szept sam wyrwał mi się z ust.

 

Moja ukochana odpowiada tym samym, a ja… Wyrysowuję w swej duszy obraz sukni w kolorze szczęścia. Nigdy go nie zapomnę. Nie zapomnę najpiękniejszego widoku, jaki mogłem kiedykolwiek zobaczyć.

 

Widok mojej Panny Młodej…

 

 

 

***

 

Chcesz mnie bardziej poznać? Zapraszam na "Krystian Warzocha - myśli NIE realne" na Facebooku :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Olga Undomiel 20.02.2016
    To jest przepiękne. Popłakałam się. Czekam na dzień, kiedy mój przyszły mąż ujrzy mnie w sukni i welonie i pomyśli tak o mnie.
  • Chris 20.02.2016
    Dziękuję. Cieszę się, że mogłaś poczuć odbity blask tego, co przeżyłem.
  • phototka 20.02.2016
    Ciężko oceniać coś tak osobistego. Pięknie wyrażone uczucia - ode mnie leci 5!
  • Chris 20.02.2016
    Dziękuję :)
  • NataliaO 20.02.2016
    Piękne. Dużo emocji; 5:)
  • Chris 20.02.2016
    Cześć :) Dziękuję ;)
  • Angela 20.02.2016
    Piękne i wzruszające. I to na tyle, bo więcej nie trzeba, leci 5 : )
  • Morelia 20.02.2016
    Naprawdę piękne i urocze... Ach, no chciałam coś jeszcze napisać, ale aż mnie zatkało. 5^^
  • Rasia 20.02.2016
    "błękit nieba. Żar leje się z nieba" - nieba x2
    "wracają by znów trafić w me ciało" - przecinek po "wracają"
    "Odwracam się i wykonuje" - wykonuję*
    "Zamknięty w między czasie" - hmm, rozumiem, w tym kontekście pisane razem nie pasuje, ale skusiłabym się na między-czasie*
    "Czuję jak zapiera mi dech" - przecinek po "czuję"
    "Czuję jak nogi nie chcą mnie trzymać" - tu też
    "Chcę by to była pierwsza rzecz" - po "chcę"
    Ojejku, jejku. No i jak kolejne teksty miałyby mi nie przypaść do gustu? Przelałeś w ten tekst tyle pięknych uczuć, ale też realizmu, któremu towarzyszy strach, zresztą jak przy każdych zmianach w naszym życiu. Myślę, że multum kobiet chciałoby usłyszeć od swojego partnera to, co Ty przelałeś tutaj. Czytam każdy taki tekst, który dotyczy miłości i za sam szacunek, jaki w nie przelewasz, po prostu lubię Cię jako człowieka za Twoje podejście do życia. Powtórzę - tekst jest przepiękny i mam nadzieję, że piękno tamtej chwili będzie Ci towarzyszyło już zawsze.
    Zostawiam oczywiście pięć, nawet takie z plusem. Zwłaszcza że użyłeś słowa "eteryczny", a ono tak cudownie brzmi :D
  • Negativerose 24.02.2016
    Prawdziwie głębokie uczucia.
  • Katarzyna 28.02.2016
    Ślady prawdziwej miłości

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania