Poprzednie częściSułtanka Faize roz 3 " W niewoli"
Pokaż listęUkryj listę

Sułtanka Faize roz 33 "Rozpętać burzę"

Anbare wraz z matką wpatrywały się w Ismihan z niedowierzaniem.

- Jesteś pewna ? - zapytała Gulnihal, ledwo łapiąc oddech. Nie mogła uwierzyć. Jej złość na Gizem wzrastała, zacisnęła dłonie i zmarszczyła brwi.

- Jestem pewna, i mam dowód - dodała z uśmiechem Ismi.

- Jaki ? - powiedziała z ekscytacją matka Osmana.

- Asma hatun, ona wie wszystko, zna każdy sekret Gizem, pracuje dla mnie w sekrecie, dawno mi o tym powiedziała, żyje jeszcze wiele ludzi, którzy mieli z tą zbrodnią wiele wspólnego - powiedziała.

- Kto taki ? - zapytała Gul.

- Husein efendi, Aida Hatun i Alime Hatun, wszyscy są medykami, działali na rozkaz Gizem, podawali mu różne wyniszczające organizm, powodujące chorobę środki, truciznę, ta wiedżma była wściekła po tym jak sułtan ją wygnał, znienawidziła go, uznała iż nie ma nic do stracenia, małotego mogła zyskać, przecież jej syn był jedynym kandydatem na władcę - powiedziała.

- Co chcesz zrobić pani ? - zapytała zszokowana brunetka.

- Rozpętać burzę, która zmiecie tą żmiję z powierzchni ziemi ! - odparła stanowczo.

Wyszła po chwili i ruszyła do komnaty sułtana, aby się z nim przywitać.

********

Sułtanka Gizem chodziła niespokojnie po komnacie. Była bardzo nerwowa, wyrzuciła wszystkie służące za drzwi. Nienawidziła Ismihan, toteż jej obecność doprowadzała ją do szału. Do tego ostatnio czuła się coraz gorzej, bardzo dokuczał jej ból kręgosłupa.

- Jeszcze jej tu brakowało ! - powiedziała masując się po skroniach.

- Myśl, Gizem myśl po jaką cholerę ona tu przyjechała, eh pewnie znowu knuje z Gulnihal, myśli, że uda jej się mnie pozbyć, he myli się, trzeba by było przyjrzeć się im - pomyślała.

- Przyjeżdżaj Kamerşah, przybądż jak najszybciej ! - powiedziała na głos. Usiadła, gdyż ból nasilił się.

Westchnęła.

- Muszę się dowiedzieć po co przyjechała, Kamer mi pomoże, chyba tylko ona jedna w tym pałacu jest do tego zdolna - powiedziała opierając się wygodnie.

Uspokoiła się.

Sułtanka zanim jeszcze została wygnana współpracowała z siostrą zmarłego władcy. Kamerşah wspierała ją, pomagała jej w tajemnicy, nawet gdy odwrócił się od niej cały świat. Knuła świetne intrygi, dzięki którym obie wiele zyskiwały. Była nieugięta i sprytna. Nigdy się nie poddawała. Skutecznie usuwała wszystkich, którzy stanęli jej na drodze.

Ismihan miała podobny charakter, lecz posiadała uczucia. Nie była tak bezwzględna, okazywała litość. Wyróżniała się także mądrością, zanim coś zrobiła, dokładnie to przemyślała, tego właśnie brakowało Kamer.

Siostry od zawsze były skłócone.

Od dziecka panowała między nimi burzliwa atmosfera. Każde ich spotkanie kończyło się kłótnią.

Ismihan była młodsza, jednak to starsza z nich powodowała te spięcia. Nie umiała ustąpić, zawsze musiała dopiąć swego, nawet gdy nie miała racji. Tej cechy jej młodsza siostra najbardziej niecierpiała.

Czarnowłosa wiedziała, że przybycie siostry może pokrzyżować jej plany.

Intensywnie rozmyślała nad tym co zrobić. Najprostszym sposobem byłoby zebranie świadków, którzy powiedzieliby to sułtanowi.

Uznała, że to wystarczy. Najważniejsze było jednak to, aby Gizem nie dowiedziała się o tym. Natychmiast wymyśliłaby jakąś intrygę, która nie tylko by przeszkodziłaby jej w realizacji planu, ale sprowadziła winę na nich.

Ismi postanowiła, że wszystko będzie się odbywać "po cichu" i pomału, tak aby nie zwracać uwagi winowajczyni.

Dni mijały prędko. Ismihan przygotowywała cały plan.

Do pałacu przyjechała właśnie Kamerşah.

Czymprędzej na powitanie wyszła jej rudowłosa.

- Kamerşah, witaj - powiedziała ściskając ją.

- Gizem, jak się masz ?, wróciłaś do pałacu, widzę, że służy ci stanowisko sułtanki matki - powiedziała radośnie czterdziestopięciolatka o szarych oczach i kasztanowych włosach.

Gizem spóściła wzrok.

- Nie jestem na wspomnianym stanowisku - powiedziała smutno.

- Jak to ?, przecież jesteś matką władcy... nie, tylko nie mów mi, że zajmuje je Gulnihal, to byłoby niedorzeczne ! - odpowiedziała ze złością.

- Niestety tak - odparła.

- Nie potrwa to długo, zapewniam cię, coś wymyślimy - powiedziała szarooka, gładząc rudowłosą po ramieniu.

- Gulnihal nie jest taka sprytna, damy radę - dodała spokojnie szatynka.

- Nie jej się obawiam, jest tu przecież Ismihan - powiedziała rudowłosa.

- No fakt, moja siostra jest bardzo sprytna, ale z nią też sobie poradzimy, żadna z nich nie jest święta - dodała ze złośliwym uśmieszkiem.

Weszły do komnaty...

**************

Dziś być może nudny rozdział, lecz postanowiłam trochę zwolnić.

Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam, Faize

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Tina12 15.07.2016
    Nie był nudny, tylko był wstępem do burzy w następnym.
    5
  • Szalokapel 15.07.2016
    Super. Wcale nie był nudny, takie tępo jest dobre. Ogólnie świetny, emocjonalny rozdział. Trzymam kciuki za Faize i jej pomocniczki. 5
  • Szalokapel 15.07.2016
    TEMPO*
  • Margerita 16.07.2016
    Pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania