Poprzednie częściSułtanka Faize roz 3 " W niewoli"
Pokaż listęUkryj listę

Sułtanka Faize roz 55 "W szponach śmierci"

Anbare za namową Firdus, postanowiła porozmawiać z Zafirem beyem. Chciała to zakończyć, wyznać mu, że ta miłość nie jest właściwa. Ona przecież jest sułtanką, matką księcia Osmana i sułtanki Humy, a on szambelanem, sługą jej i sułtana. Nie był jej obojętny, jednakże nie mogło być inaczej. Weszła do jego komnaty. Niebieskooki siedział na łóżku zamyślony, patrzył przed siebie. Rozmyślał nad tym co zrobił poprzedniego dnia. Był wściekły na siebie. Co prawda sułtanka odnalazła jego brata, ale mimo wszystko nie powinien w ten sposób okazywać swojej radości.

Brunetka podeszła do niego.

- Zafir - powiedziała.

Mężczyzna wstał, kłaniając się.

- Wybacz, pani nie zauważyłem cię - odparł nerwowo.

Dziewczyna podeszła bliżej.

- Nie mam zamiaru ukrywać przed tobą tego co o tym wszystkim myślę... - wyszeptała.

Czarnowłosy patrzył na nią z niedowierzaniem.

- Nie rozumiem - odpowiedział.

- Doskonale rozumiesz, tak dłużej być nie może, ja jestem sułtanką, a ty szambelanem... - powiedziała An, patrząc mu w oczy.

- Pani... - powiedział drżącym głosem.

- Dla ciebie jestem gotów zrobić wszystko - wyszeptał ze łzami w oczach.

- Jeśli to wszystko się wyda stracimy życie - powiedziała młoda sułtanka. Poczuła się jak wtedy gdy chciała wyznać sułtanowi, że jest jego siostrą. Otrząsnęła się. Mimo to po jej twarzy spłynęła łza. Zafir zauważył to. Delikatnie otarł ją palcem.

- Nie mogę patrzeć na twoje łzy - powiedział. Brunetka popatrzyła na niego szklanymi oczami. Czarnowłosy przybliżył się. Czuła jego oddech na swej skórze. Zamknęła oczy. Zafir pocałował ją. Brunetka czuła przyjemne ciepło. Przy nikim nie czuła się tak dobrze jak przy nim. Czuła się prawdziwą, piękną kobietą. Piękny zapach mężczyzny pobudzał jej zmysły. Nie potrafiła się mu oprzeć. Żaden zakaz nie był w stanie jej przeszkodzić. Zbyt długo dusiła to w sobie. Czuła, że odpływa.

Zafir gładził ją delikatnie po szyji. Jednym ruchem ręki rozpiął jej na plecach kilka guzików od pięknej, żółtej sukni, którą miała na sobie.

Zsunął jej ubranie z ramion.

Objął ją mocniej.

- Anbare ! - usłyszeli nagle. Młoda sułtanka odskoczyła gwałtownie od szambelana. Z przerażeniem patrzyła na stojącą za nią osobę.

Była to jej matka, sułtanka Gulnihal.

- Wyjdż stąd ! - powiedziała przez zęby, posyłając pełne wściekłości spojrzenie Zafirowi. Ugięły się pod nim nogi, nie mógł się ruszyć.

- Głuchy jesteś, wynoś się ! - wrzasnęła sułtanka.

Anbare tymczasem zaczęła zapinać guziki sukni.

Gdy szambelan wyszedł, matka chwyciła ją za przedramię.

- Wiesz co przed chwilą zrobiłaś ? Prawie zdradziłaś sułtana ! Teraz nie będę miała litości ! - krzyczała. An wybuchnęła płaczem.

- Matko, błagam ! Chcesz aby twoja własna córka... - wyjąkała przez łzy.

- Głupia ! Dla niego nie będę miała litości ! - oburzyła się Gulnihal.

- Jak to ? - powiedziała brunetka, patrząc na nią szeroko otwartymi oczami, pełnymi łez.

- Jeśli jeszcze raz zobaczę, że z nim chociażby rozmawiasz, straci głowę, nie dla ciebie, lecz naprawdę, pozbędę się go ! - powiedziała Gulnihal.

- Masz się trzymać od niego z daleka, inaczej osobiście wyślę po niego katów, a po za tym co ci do głowy strzeliło ! Jesteś sułtanką, oszalałaś ? Najgorsze jest to, że Bajezyd chciał odwiedzić Zafira, pomyśl, co by się stało, gdybym go nie powstrzymała ! - wrzeszczała sułtanka.

Anbare płakała mocniej i głośniej niż kiedykolwiek. Nie mogła złapać oddechu.

- Uspokój się ! Weż się w garść ! Miłość bywa ślepa, jednak nie możesz pozwolić sobie na tego typu zachowanie, wiem jesteś jeszcze taka młodziutka, ale w twoim wypadku nie wchodzi to w grę, miejmy nadzieję, że to się nie wyda - powiedziała Gulnihal.

Córka wtuliła się w nią. Po jej twarzy cały czas ciekły łzy. Zacisnęła palce na skrawku sukni swej matki. Było jej wstyd. Matka gładziła ją po puszystych włosach.

- Przez jedną upojną noc, nie można poświęcić całego życia - powiedziała.

- Doprowadż się do porządku - dodała, całując ją w czoło.

Młoda sułtanka wyszła prędko z komnaty. Po korytarzu niespokojnie kręcił się Zafir. Anbare podeszła do mężczyzny, patrząc na niego zapłakanymi oczami.

- Trzymaj się ode mnie z daleka, nigdy więcej nie chcę cię widzieć - powiedziała. Czarnowłosy zamarł.An odwróciła się na pięcie. Ruszyła w kierunku swojej komnaty. Do jej oczu ponownie napłynęły łzy. Zaczęła szlochać. Czuła się tak jakby każda kończyna nie należała do niej. Cała się trzęsła. Delikatnie oparła się ręką o ścianę.

- Ty piekielny pałacu ! - zawyła głośno. Nie chciało jej się żyć. Jej szczęście do końca umarło.

Wszystko przez ten pałac. Piekło na ziemi. Zacisnęła powieki, z których ciekło coraz więcej łez.

Dlaczego tylko ona jest skazana na wieczne cierpienie ? Dlaczego nigdy nie może być szczęśliwa ?. Doszła do swojej komnaty. Weszła do niej cicho. Padła bezwładnie na łóżko, zanosząc się płaczem. Straciła resztki sił. Nie potrafiła już tego wszystkiego wytrzymać. Czuła się tak jakby straciła Zafira.

Podeszła do małego stoliczka, sięgając po stojące na nim lustro.

Zbiła je. Trzęsącą się ręką sięgnęła po jego odłamek. Przyłożyła szkło do swojej ręki. Delikatnie nacięła skórę, z pod której zaczęło wypływać coraz więcej krwi. Zamknęła oczy. Krew zaczęła spływać po aksamitnej pościeli.

- Nie wytrzymam w tym piekle ani chwili dłużej, za jakie grzechy - wydusiła. Westchnęła ciężko.

Do jej komnaty wszedł sułtan. Słyszał o tym, że widziano Anbare w bardzo złym stanie. Dziewczyna patrzyła na niego nieprzytomnym spojrzeniem.

- Anbare ! Coś ty zrobiła ? - powiedział, zabierając jej z rąk ostry przedmiot.

- To co powinnam zrobić dawno, za nim mnie zdradziłeś, za nim straciłam dziecko i za nim zadałeś mi tyle cierpienia - odparła bez namiętnie. Sułtan ścisnął jej rękę.

Przytulił ją do policzka.

- Firdus Hatun, biegnij po medyczkę - zawołał płaczliwie.

- Błagam ! Nie opuszczaj mnie ! - powiedział. Ona uśmiechnęła się lekko.

- Jaki jest sens życia, kiedy ty już dawno mnie opuściłeś ? - wyszeptała.

- Nigdy cię już nie opuszczę ! Jesteś najważniejsza w moim życiu - odparł.

- Wiele razy to powtarzałeś Bajezyd, przyznam nawet ci wierzyłam, ale po co ? skoro i tak nigdy nie spełniałeś tej obietnicy... - wyjąkała ostatkiem sił. O nic już nie dbała. Powiedziała to, co dusiła w sobie od lat. Wygarnęła mu wszystko, w końcu była u kresu życia. Po raz kolejny zaczynała mdleć. Do komnaty wpadła Arefa Hatun, jedna z najlepszych medyczek w pałacu.

Anbare poczuła, że odpływa. Wiedziała, że umiera. Tak bardzo chciała odejść z tego świata, pozostawić to piekło. Czuła coraz większe zimno i upływ krwi. Cały czas miała jakieś zwidy. Widziała Melek oraz jeszcze jedną, nieznaną jej kobietę.

Była to wysoka szatynka o zielonych, wielkich oczach. Przed nią stał chłopiec i dziewczynka.

- Oto książe Sulejman, jedyny następca tronu - mówiła z uśmiechem kobieta o kasztanowych włosach.

- Pozbyliśmy się Gulnihal, Anbare, Gizem i Ismihan, to nasz czas, pora, aby na tronie zasiadł twój syn, Nuriye - powiedziała Melek.

- Pozbędziemy się sułtana ! - powiedziała brunetka.

- Nie możesz umrzeć ! Jeśli umrzesz, twoje dzieci zginą, ona przejmie władzę i zabije sułtana - usłyszała nagle.

Poderwała się prędko. Oddychała ciężko. Spojrzała na Bajezyda. Jej ręka przestała krwawić.

- Anbare ! - zawołał ściskając ją.

Młoda sułtanka oddychała szybko.

Objęła mocniej Bajezyda.

- Nie pozwolę na to, nie pozwolę, abyś zginął ty i nasze dzieci, muszę żyć dla was - pomyślała. Westchnęła ciężko, drżąc. Z jej oczu popłynęły łzy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Tina12 06.08.2016
    Chciało mi się płakać podczas lektury.
    5
  • Tina12 Sama się wzruszyłam
  • Tina12 06.08.2016
    Faize Anbare Sultan
    Mam nadzieję, że teraz sułtan już nigdy nie zawiedzie An
  • Tina12 Jeszcze nie raz zada jej cierpienie, choćby przez samą Nuriye, największą rywalkę Anbare.
  • Zozole 06.08.2016
    Czyli sen An wkrótce się spełni?! O nie! O.o
  • Zozole. Tak nie ukrywam, Nuriye niedługo się pojawi...
  • Tina12 06.08.2016
    Faize Anbare Sultan
    Biedna An. Sułtan całe życie ją zasmuca.
  • Tina12 I nie tylko on... będą jeszcze dobre chwile :D
  • Tina12 06.08.2016
    Faize Anbare Sultan
    Całe szczęście
  • Tina12 a po za tym świetne profilowe :)
  • Tina12 06.08.2016
    Faize Anbare Sultan
    A ciesze się, że sie podoba.
  • Zozole 06.08.2016
    Przeczytałam! Tak blisko by być 1. Ehh XD 5
    Kiedy cd?
  • Zozi
    Raczej jutro XD
  • Zozole 06.08.2016
    O boziu. Dopiero?!
  • Zozole. Mam nadzieję, że wytrzymasz, prędzej chyba niestety nie dam rady :(
  • Zozole 06.08.2016
    D; ;''''(
  • Aria Amber Black 06.08.2016
    Świetny rozdział. Wspaniale piszesz.
  • Aria Amber Black
    Witam cię serdecznie i dziękuję :D
  • Czekam na Szalo :)
  • Szalokapel 20.08.2016
    Super rozdzial, idę dalej. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania