Poprzednie częściSułtanka Faize roz 3 " W niewoli"
Pokaż listęUkryj listę

Sułtanka Faize roz 61 "Ona nie istnieje !"

Anbare wpatrywała się w stojącą przed nią dziewczynę. Wydawała jej się bardzo znajoma. Wiedziała, że gdzieś ją widziała, ale nie pamiętała w jakiej sytuacji. Zmarszczyła brwi.

- Ja cię skądś znam - powiedziała. Marina spojrzała na nią swymi ogromnymi zielonymi oczami.

- Nie przypominam sobie, abyśmy wcześniej się widziały, pani - odparła spokojnie dziewczyna.

An pokiwała głową ze zrozumieniem.

- Coś mi się najwidoczniej pomyliło - powiedziała, ściskając mocniej swego synka.

- Osobiście cię wynagrodzę, gdyby nie ty mój syn zginąłby - powiedział Bajezyd. Szatynka uśmiechnęła się.

- Twoje uznanie jest dla mnie najważniejsze, panie - odparła. Sułtan uśmiechnął się blado.

- Wracajmy do pałacu, Marino zaprowadż Firdus do medyczki, widziałam, że jest ranna - zwróciła się do szatynki. Młoda sułtanka wzięła pod rękę władcę, po czym ruszyli w kierunku pałacu. Brunetka przez te wszystkie wydarzenia była tak roztrzęsiona, że zapomniała o wcześniejszej kłótni i złości. Chciała tylko jednego, ukryć się w ramionach Bajezyda, zupełnie zapominając o świecie. Nawet najsilniejsza kobieta potrzebuje wsparcia, oraz miłości.

*********

Sułtanka Gizem siedziała w swojej nowej komnacie, czekając na swego "szpiega". Do pomieszczenia z ukłonem weszła zakapturzona dziewczyna, o kasztanowych włosach.

- Wzywałaś, pani - powiedziała.

- Zrobiliście to o co was prosiłam ? - zapytała.

- Było łatwiej niż myślałam, wszystko poszło bez najmniejszego problemu, Mahmud aga doskonale improwizował, jednak ja za bardzo wczułam się w rolę - odpowiedziała, robiąc niewinny wyraz twarzy. Gizem zaśmiała się.

- Jesteś naprawdę świetną aktorką, wyglądasz tak niewinnie, że nikt nawet nie posądzał by cię o tak brudne sprawki, uśmierciłaś biedaczysko ?. Nie martw się, tym lepiej, niech jest jak najmniej świadków tego zdarzenia - odparła.

- Jesteś tak niepozorna, wyglądasz raczej jak dziecko, a nie sprytna, niczego niebojąca się, silna dziewczyna, jestem pewna, że wzbudzisz zaufanie Anbare, ona lubi takich ludzi, oby tak dalej, staraj się jak możesz, udawać wspaniałą, delikatną dziewczynkę, ale pamiętaj masz zadanie, informuj mnie o tym co planuje, zrób tak, aby miała cię za przyjaciółkę - dodała rudowłosa.

- Oczywiście, pani - odparła dziewczyna, uśmiechając się szyderczo.

- Wracaj już, najlepiej od dziś zacznij się do niej zbliżać, masz świetną okazję - powiedziała Gizem.

Szatynka pokłoniła się wychodząc.

Wyprostowała się dumnie. Szła korytarzem. Cały czas pamiętała o tym co zrobiła. Zapamiętała wszystkie osoby, będące tego świadkami. Najbardziej w pamięć zapadł jej jednak obraz sułtana Bajezyda...

************

Młoda sułtanka weszła do swojej komnaty. Nie chciała rozstawać się z Osmanem. Cały czas niemogła się uspokoić. Zbyt wiele nieszczęść nękało ją w ostatnich miesiącach. Brakowało jej Zafira. Wiedziała, że on nigdy nie dopuściłby do takiej sytuacji. Chronił i ją i jej syna. Cały czas nie mogła o nim zapomnieć. Jej wzrok padł na leżącą na łóżku Ranę. Spojrzała na jej posiniaczoną, pełną zadrapań twarz. Usiadła koło śpiącej dziewczynki, gładząc ją po jasnych włosach. Położyła się obok niej. Blondynka odruchowo przytuliła się do niej. Osman również powoli zaczął zasypiać. Brunetka rozmyślała nad tymi okropnymi wydarzeniami. Nie pojmowała, jak w pałacu mógł zjawić się zdrajca.

Po chwili również udało jej się zasnąć. Było jej dobrze, jednakże nietrwało to długo.

- Nuriye, najsilniejsza z sułtanek, matka księcia Sulejmana i sułtanki Almas, pani światła, jedyna ukochana sułtana Bajezyda... - usłyszała przez sen.

- Nieee ! - wrzasnęła budząc się.

Oddychała ciężko.

- Jaka Nuriye ? Mój Boże, Anbare uspokuj się, żadna Nuriye ci nie zagrozi, nie ma Nuriye, ona nie istnieje ! - powtarzała.

***********

Minęło dwa dni. Anbare siedziała w komnacie sułtanki Gulnihal. Śpiącym wzrokiem przyglądała się Majsun i Gevherhan. Widok ten był bardzo rzadki. Sułtanka Gevherhan zaraz po wspaniałym weselu, wraz z mężem zamieszkała w pałacu na Uskudarze. Nie była zbyt szczęśliwa. Nie skarżyła się na nic, jednak w głębi duszy toczyła prawdziwą walkę z sobą. Nie kochała Mehmeta paszy. Był dla niej zupełnie obcym człowiekiem. Cierpiała, nie dzieląc się tym z nikim. Natomiast z Majsun nie było żadnego kontaktu. Dziewczyna zamknęła się w sobie, zupełnie odcinając się od świata. Gulnihal wiele razy namawiała ją, aby czymś się zajęła. Młoda sułtanka nie chciała jednak o niczym słuchać. Najchętniej całe dnie przesiedziałaby w swojej komnacie, czytając książki, lub poprostu siedząc w ciszy. Brunetka martwiła się o swoją młodszą siostrę. Majsun tak bardzo się zmieniła. Kiedyś nie była taka zamyślona, była wesoła, zawsze chętna nowych doświadczeń i przygód.

Brunetka była znudzona ich towarzystwem. Chciała zasnąć, a od wielu dni miała z tym spore problemy.

- Za pozwoleniem - zwróciła się do swej matki, wychodząc. Powłuczystym krokiem szła korytarzem. Oczy same jej się zamykały. Deszcz dudnił głośno o szyby. An dotarła wreszcie do swojej komnaty. Po wielu nie udanych próbach udało jej się zasnąć. Sułtanka Gulnihal była bardzo zaniepokojona stanem swej córki. Martwiła się o nią. Tej nocy nie mogła zmrużyć oka. Wiedziała, że nie zazna spokoju, jeśli nie dowie się co tak naprawdę dolega jej córce. Zauważyła, że z każdym dniem młoda sułtanka wygląda coraz gorzej. Wyszła ze swojej komnaty i zaczęła spacerować po korytarzu. Niepewnie udała się w stronę komnaty swej córki. Szła spokojnie korytarzem, gdy nagle usłyszała jakieś krzyki. Dobiegały z komnaty Anbare. Zaintrygowana Gulnihal z przerażeniem otworzyła drzwi. Młoda sułtanka mamrotała coś sennie. Gulnihal usiadła obok niej.

- Anbare, Anbare - zaczęła powtarzać, potrząsając córką.

Dziewczyna obudziła się z krzykiem. Była cała mokra, z trudem oddychała. Złapała za rękę swą matkę, wybuchając gwałtownym płaczem. Wtuliła się w nią jak mała, bezbronna dziewczynka.

Szlochała głośno.

- Anbare, co się z tobą dzieje ? - powiedziała z przerażeniem ciemnowłosa, ściskając córkę.

- Przestraszyłaś się, prawda ? - chlipnęła An.

- Tak jest każdej nocy ! Ciągle widzę kobietę, trzymającą nóż przy gardle mojego syna, ciągle słyszę imię Nuriye, to demon, diabeł, dlaczego mnie nawiedza, nie chcę tego ! Nie chcę ! - zawyła.

Gulnihal zamknęła oczy. Przytuliła mocniej swą córkę.

- To tylko sen, spokojnie, to nie prawda - mówiła Gulnihal.

- Boję się, że pewnego dnia się spełni, że faktycznie pojawi się Nuriye, to dla mnie zawiele - dodała płaczliwie.

- Bóg zsyła na nas to, co zdołamy unieść, nie zamartwiaj się, Bajezyd dostał nauczkę, wie, że to ty jesteś jego wsparciem i prawdziwie kochającą go kobietą, zawsze będę cię wspierać, razem damy radę - powiedziała.

Anbare popatrzyła na nią pełnym wdzięczności spojrzeniem. Sułtanka Gulnihal była dla niej największym wsparciem. Pomagała jej wybrnąć nawet z najgorszej sytuacji. Wiedziała, że gdyby nie ona, być może już dawno zepsułoby ją życie w tym pałacu, albo nie wytrzymałaby nerwowo i zabiłaby się.

Nie wyobrażała sobie życia bez niej.

**********

Młoda sułtanka siedziała na tarasie jedząc śniadanie. Potrzebowała świeżego powietrza. Oddychała nim z rozkoszą, jedząc pyszne potrawy. Ku zdziwieniu młodej sułtanki w jej kierunku zmierzała Marina Hatun.

- Pani - skłoniła się. Anbare posłała jej uśmiech.

- Siadaj - powiedziała, wskazując przy stoliku miejsce obok siebie.

Dziewczyna usiadła delikatnie na krześle.

- Co z Firdus ? - zapytała An, pijąc łyk stojącej przed nią ziołowej herbaty.

- Wydobrzała już, pani, za parę dni wróci do swoich zajęć - powiedziała szatynka.

- Świetnie, wiele jej zawdzięczam, ale tobie jeszcze więcej - dodała An.

- Jestem pewna, że Firdus Hatun ma dużo większe zasługi, niż ja, służy ci od samego początku, jest ci bardzo wierna - odparła Marina.

Brunetka posłała jej uśmiech.

- Mówi o tobie cały pałac, a ty mimo wszystko wciąż zachowujesz spokój i skromność, tacy ludzie to skarb, chcę, abyś od dziś służyła mi - powiedziała Anbare.

- Pani ! - jęknęła dziewczyna o kasztanowych włosach, padając jej do stóp.

- Już dobrze, dobrze - powiedziała brunetka, gładząc ją po ramieniu.

Szatynka popatrzyła na nią z radością.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Teska 14.08.2016
    Świetne
    Ale gdzie 61?
  • Ojej numerki mi się pomyliły !
  • Tina12 14.08.2016
    Suoer opowiadanie. Oby An jakoś przejrzała Marine.
    5
  • Tina12 14.08.2016
    Ups super miało być.
  • Tina12 nawet nie zauważyłam XD
  • Zozole 14.08.2016
    Marina to Nuriye? Przynajmniej tak przypuszczam... eh te moje domysły ;) Czekam na cd z niecierpliwością 5 ;*
  • Szalokapel 27.12.2016
    Były błędy ortograficzne i interpunkcyjne, ale komu się one nie zdarzają? :D Bardzo ciekawy rozdział.
  • Miło mi widzieć Cię ponownie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania