Poprzednie częściSułtanka Faize roz 3 " W niewoli"
Pokaż listęUkryj listę

Sułtanka Faize roz 66 "Dwa oblicza"

Anbare szła prędko korytarzem. Cały czas rozmyślała o słowach Mariny. Dziewczyna mówiła to z takim lękiem, że młoda sułtanka zaczęła się bać. Ujrzała z daleka kilka dziewcząt rozmawiających obok wejścia do sali głównej.

Mimowolnie musiała tamtędy przejść. Już miała przekroczyć jej próg, gdy nagle...

- Nie wydaje ci się to trochę dziwne, że Nur Hatun zginęła tej samej nocy co sułtanka Anbare poszła do alkowy - powiedziała jedna z niewolnic, dziewczyna o rudych, kręconych włosach. Brunetka zmarszczyła brwi. Stanęła za ścianą, przysłuchując się ich rozmowie.

- Miejmy nadzieję, że teraz nie "rzuci" się na nas, trzeba będzie żyć z nią w zgodzie, żeby w ten sposób potraktować niewinną dziewczynę, to się w głowie nie mieści! - zawołała jej towarzyszka. Młoda sułtanka nic z tego nierozumiała.

Nie usiedziałaby dłużej w miejscu. Wyszła zza rogu spoglądając na niewolnice. Dziewczęta skłoniły się przed nią.

- Co się tutaj dzieje? Kto zginął? - zapytała ze zdziwieniem An.

- Nur Hatun, dziewczyna, którą sułtanka Gizem podarowała sułtanowi - wyjąkała rudowłosa. Brunetka popatrzyła na nią szeroko otwartymi oczami. Zakryła usta ręką. Nie chciało jej się wierzyć, że stało się coś takiego.

- Kto to zrobił? - zapytała. Zapadła cisza. Po chwili dotarło do niej, jak bardzo odpowiedż jest oczywista. Przecież dziewczęta o wszystko podejrzewały ją. Zrobiło jej się słabo. Posłała im jeszcze jedno spojrzenie, po czym odeszła w znanym tylko sobie kierunku.

- Boże, a jeśli pomyślą, że to ja ją zabiłam? Przecież ja nawet o tym niepomyślałam, nigdy nie skrzywdziłabym niewinnej dziewczyny! - pomyślała ze strachem.

A jeśli sułtan dowie się o tym?. Co wtedy?. Jak wytłumaczy mu, że nie jest morderczynią?.

- Własnoręcznie rozprawię się z tym kto to zrobił! Nie pozwolę, aby myślano, że to ja zabiłam Nur - powiedziała na głos. Nie mogła uwierzyć, że ktoś tak poprostu zabił niewinną dziewczynę. Zbyt dobrze znała ten pałac. Miała pewność, że Nur albo coś wiedziała, albo komuś zagrażała. Ale komu?. Ani Melek, ani Gizem z pewnością tego nie zrobiły. Anbare była pewna, że obie wysłały do sułtana tą dziewczynę. Więc kto?. Kto jest jej wrogiem?. Kto to zrobił?. Młoda sułtanka nie wiedziała już co o tym wszystkim sądzić. Wiedziała jedno, ktoś albo próbuje jej pomóc, albo ją zniszczyć. Nie mogła pozostać obojętna.

***********

Minęło kilka godzin. Anbare wraz z sułtanem dotarła do pałacu sułtanki Ismihan i Aliego paszy. Bajezyd wyszedł na spotkanie Aliemu. Brunetka wraz z dziećmi spacerowała po ogrodzie, czekając na sułtana i szczęśliwe małżeństwo.Okolica była bardzo piękna. Brunetka tęskniła za tym miejscem. Była bardzo przywiązana do tych lasów i pól.

Spoglądała z uśmiechem na pożółkłe, spadające liście. Tak dawno tu nie była. To niezwykłe miejsce bardzo przypominało jej dom pani Kordelii. Każdy liść i drzewo wydawało się wręcz identyczne. Wróciły wszystkie wspomnienia. Tak bardzo chciałaby kiedyś odwiedzić swój ojczysty kraj. Powiedzieć coś w polskim języku. Udać się do miejsca, w którym się wychowała. Zobaczyć panią Kordelię, poinformować ją, żeby się nie martwiła. Powiedzieć, że ma własną rodzinę, że odnalazła szczęście. Zobaczyć Zosię, którą traktowała jak siostrę. Jeszcze raz porozmawiać z tak dobrze znaną jej staruszką. Zimnym wieczorem posiedzieć przed kominkiem, pijąc gorącą herbatę, śmiejąc się wesoło wraz z siwowłosą i kilkoma koleżankami. Tęskniła za tymi beztroskimi dniami.

Z rozmyślań wyrwał ją krzyk. Brunetka popatrzyła przed siebie lekko zniesmaczona. Dobrze znała ten ostry, kapryśny ton. Oczywiście to mała sułtanka Nilay robiła tą awanturę. Skorzystała z nieobecności ojca i od razu zaczęła krzyczeć na biedną Firdus. Anbare była wściekła, że mimo wszystko sułtan zabrał ją ze sobą.

Szatynka wpatrywała się w blondynkę zupełnie zdezorientowana. Gdyby inna dziewczynka zachowywała się w ten sposób od razu doprowadziłaby ją do porządku. Jednakże w przypadku drugiej córki sułtana pozostawała bezradna. Wiedziała, że mogło to się bardzo żle skończyć. Bajezyd był tak przewrażliwiony na jej punkcie, że z pewnością za jedną interwencję od razu wylądowałaby na ulicy. Blondynka była sprytna. Od razu całą winę zrzuciłaby na służącą. Anbare nie mogła dłużej patrzeć na to jak mała sułtanka znęca się nad Firdus. Podeszła do nich.

- Nilay, nie powinnaś krzyczeć tak na Firdus, jestem pewna, że niezrobiła nic złego, tata nie byłby z ciebie zadowolony - powiedziała spokojnie, akcentując stanowczo ostatnie słowa. W przypadku Osmana i Humy te kilka zdań w zupełności by wystarczyło. Młoda sułtanka była aż pod wrażeniem ich spokoju i grzeczności. Zawsze we wszystkim uważnie ją słuchały. Nie wiedziała jak postąpić z tak gniewnym dzieckiem. Wiedziała jednak, że niepowinna być dla niej zbyt surowa. W końcu była tylko małą dziewczynką. Uśmiechnęła się serdecznie. Chciała wziąć ją za rękę, ale mała sułtanka odskoczyła gwałtownie.

- Co ty sobie wyobrażasz! Śmiesz mnie pouczać! - wrzasnęła dziewczynka. Brunetka cofnęła rękę. Zamarła. Niespodziewała się takiego tonu sułtanki.

- Nilay! - powiedziała stanowczo, lekko podniesionym tonem.

- Nie będziesz mnie traktować jak zwykłej służącej! Jestem sułtanką, matką jedynego następcy tronu, mi również należy się jakiś szacunek - powiedziała dumnie, patrząc jej w oczy. Dziewczynka zmarszczyła brwi. Po raz pierwszy ktoś jej się przeciwstawił. Nie tolerowała tego.

- Jesteś taka sama jak inne, jesteś zwykłą niewolnicą, jesteś sługą - krzyczała. Młoda sułtanka czuła jak wrze w niej krew. Nigdy nie widziała tak bezczelnej i rozpieszczonej dziewczynki.

- Jakim prawem tak do mnie mówisz, podczas pobytu w tym pałacu jesteś pod moją opieką, nie pozwolę na takie zachowanie - dodała ze złością An.

- Prawem sułtanki! - wrzasnęła blondynka. Chciała ją uderzyć, lecz brunetka złapała jej małą dłoń.

- Co ty wyprawiasz - skarciła ją już mocno zdenerwowana. Ku zdziwieniu Anbare dziewczynka padła na kolana i rozpłakała się. Kątem oka zauważyła zbliżającego się ojca, wraz z Ismihan, Alim i bliżniakami. To było jedyne wyjście z sytuacji.

Jej głośny płacz rozbrzmiewał w całym ogrodzie. Bajezyd podbiegł szybko do siedzącej na trawie dziewczynki.

- Nilay, co się stało? Powiedz słoneczko, dlaczego płaczesz? - zapytał ze strachem. Dziewczynka załkała głośno, wtulając się w sułtana.

- Coś cię boli? Zraniłaś się? - powiedział troskliwie.

- N-nie - wyjąkała.

- Ktoś cię skrzywdził? Powiedz, osobiście się z nim rozprawię - dodał, gładząc jej jasne włoski. W tym momencie młoda sułtanka dostrzegła złośliwy uśmiech na twarzy dziecka. Mała sułtanka patrzyła wprost na nią. Po chwili dziewczynka ponownie zaniosła się płaczem.

- No powiedz, kochanie, kto zrobił ci krzywdę, nie płacz - powtórzył władca, ściskając ją.

- T-t-tato, sułtanka Anbare biła mnie i krzyczała na mnie - pożaliła się.

Brunetka prawie podskoczyła słysząc te słowa.

- Ty mała... - pomyślała ze złością.

Z rozmyślań wyrwała ją stojąca obok niej postać.

- Biłaś niewinne dziecko? - usłyszała nagle, pełen złości i niedowierzania głos.

- Bajezyd... - odpowiedziała.

- Kiedy zrobiłaś się taka podła! - dodał głośno, patrząc jej w oczy.

- Bajezyd, wysłuchaj mnie! - powiedziała szybko.

- Nie mogę w to uwierzyć... jak mogłaś! - odparł. Brunetka wpatrywała się w niego z nadzieją. Nie pomyślałaby, że sułtan może tak uwierzyć w kłamstwa małej Nilay.

- Nigdy nie uderzyłabym małego dziecka! O co ty mnie posądzasz! - dodała.

- Uważasz, że moja córka kłamie? Jak możesz... - urwał, gdyż przed Anbare wstąpiła Rana.

- Żle osądzasz moją matkę! - wypaliła prędko. Władca spojrzał na nią ze zdziwieniem.

- Może i nie uczciwe jest skarżenie na własną siostrę, ale to tylko w obronie mej matki, to wina Nilay, robiła awanturę Firdus Hatun, sułtanka Anbare postanowiła interweniować, moja siostra zachowała się okropnie, nie okazała szacunku matce następcy tronu, nie chciała jej słuchać, miała zamiar ją nawet uderzyć, co bardzo naruszyło godność sułtanki - powiedziała spokojnie. Bajezyda zszokowała wypowiedż córki. Poinformowała go o zaistniałej sytuacji w bardzo inteligentny sposób. Popatrzył na nią z podziwem.

An wyprostowała się, unosząc wysoko głowę. Położyła ręce na ramionach Rany. Czuła niesamowitą dumę. Jej przybrana córka zachowała się jak prawdziwa sułtanka.

Nilay patrzyła wściekle w stronę swej starszej siostry i brunetki.

- Jeszcze mi za to zapłacicie! - pomyślała ze złością.

- Nilay, nie będę dłużej tolerował takiego zachowania! Tak niegrzeczna dziewczynka nie zasługuje na to, aby gdziekolwiek wyjechać, bardzo mnie zawiodłaś, jakim prawem podniosłaś rękę na najważniejszą sułtankę w imperium!

Dość tego, jeszcze dziś, wraz z Firdus wrócisz do pałacu Topkapi, potraktuj to jako nauczkę, nigdy więcej nie poniżaj Anbare - powiedział surowo. Brunetka pocałowała w czoło Ranę.

- Moja wspaniała, szlachetna, piękna córka - dodała z dumą. Rana spojrzała na nią z uśmiechem.

************

Był wieczór. Sułtanka Nilay dotarła na miejsce. Wysiadła zniesmaczona posyłając wściekłe spojrzenie swej towarzyszce i czekającej na nią matce.

- Nilay, wytłumaczysz mi dlaczego wróciłaś tak wcześnie? - zapytała Melek, spoglądając podejrzliwie na swą latorośl.

Dziewczynka popatrzyła wściekle w stronę stojącej obok Firdus. Jej obecność doprowadzała małą sułtankę do szału.

- Wynoś się! - krzyknęła. Dziewczyna pospiesznie skłoniła się i odeszła. Czekała tylko na ten moment. Miała jej dość.

Melek przykucnęła obok córki.

- Zrobiłaś to, o co prosiłyśmy cię z babcią? - szepnęła jej do ucha.

- Zrobiłam... a-ale przeszkodziła mi Rana - odparła. Bardzo bała się gniewu matki.

Istotnie blondynka była wściekła.

- Co takiego zrobiłaś, niezdaro, że ci się nie udało! - ryknęła. Do oczu dziecka napłynęły łzy.

- Zrobiłam wszystko... ale sułtanka Rana stanęła w obronie swej przybranej mamy - dodała.

- Żartujesz sobie! Ta Rana! - prychnęła niebieskooka.

- Niech ją licho! Mała "Nurbahar" - syknęła srogo. Chwyciła silnie za przed ramię swą córkę.

- Idziemy! - warknęła.

************

Tymczasem Anbare wraz z sułtanem szykowali się do snu. Marina rozczesywała jej długie, gęste włosy. Młoda sułtanka bardzo polubiła tą dziewczynę. Doskonale się rozumiały. Brunetce jednak bardzo brakowało Firdus. Dziewczyna wyjechała zaledwie kilka godzin wcześniej, a ona już poczuła jej brak. Firdus była niezastąpiona. Młoda sułtanka podziwiała to, w jaki sposób Marina w pojedynkę potrafiła zająć się trójką dzieci. Dziewczyna jednak najbardziej przypadła do gustu Ranie. Była starsza od niej o niewiele więcej niż trzy lata. Blondynka traktowała szatynkę jak przyjaciółkę.

An również nie miała nic przeciwko zielonookiej, jednak czasami wydawało jej się, że dziewczyna dziwnie się zachowuje. Szczególnie w obecności sułtana Bajezyda. Młoda sułtanka stwierdziła jednak, że dziewczyna jest nieśmiała wobec ważnych osób. Doszła do wniosku, że podobnie zachowywała się przy sułtance Gulnihal, Gevherhan i Majsun. Z resztą co w tym dziwnego?. To przecież bardzo ważne, wpływowe osoby. Gdyby popełniła jakiś nietakt od razu poniosłaby konsekwencje. Z rozmyślań wyrwał ją głos Mariny.

- Za pozwoleniem, chciałabym się udać do hammamu - powiedziała.

Brunetka posłała jej uśmiech.

- Oczywiście, Marino, możesz odejść - zwróciła się do szatynki. Dziewczyna pokłoniła się i wyszła. Młoda sułtanka zamyśliła się ponownie.

- A gdzie Bajezyd? - pomyślała. Rzeczywiście mężczyzna zniknął bez śladu, o niczym jej nie informując...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Tina12 22.08.2016
    Nilay chociaża raz dostała za swoje. Całe szczęście, że Rana obroniła An. A Marina coś czuje, że będzie chciała odbić An sułtana.
    5 czekam na cd.
  • Dziękuję za odwiedziny :)
  • Zozole 22.08.2016
    Ta Nilay jest denerwująca. Taka dziewczynka a jak się żądzi! Wredna, mała smarkula. Jeszcze chciała uderzyć An.
    Bajezyd pewnie siedzi w ogrodzie albo gdzieś a An do niego przyjdzie i będzie ją przepraszał za to że sądził że pobiła smarkule.
    Czekam na cd 5 ;)
  • Taa, mamusia ją do tego namówiła, smarkula wredna... nie ma co
  • levi 23.08.2016
    nie powiem ręce same mi się zaciskały ze złości, co za mała rozwydżona Nilay, dobrze że udało sie utrzec jej nosa chociasz troche, ale jest mi też jej szkoda bo wyraźnie działa na polecenie matki i babki, no nic zostawiam 5
  • Szalokapel 18.02.2017
    Paskudna, mała dziewczynka. Ciekawy rozdział. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania