Poprzednie częściSułtanka Faize roz 3 " W niewoli"
Pokaż listęUkryj listę

Sułtanka Faize roz 83 "Wstęp do wojny"

Humeyra spuściła wzrok. Klęczała u stóp napotkanego mężczyzny. Czekała aż ktoś wkońcu przerwie tą okropną ciszę. Serce biło jej jak oszalałe. Selim nie odezwał się ani słowem, to z pewnością musi być ktoś ważny. Fioletowooka zaczęła drżeć.

Ze strachu zacisnęła dłonie na kawałku szaty tajemniczego mężczyzny. Schyliła jeszcze niżej głowę, prawie przykładając ją do jego ubrania.

Czuła, że stojąca przed nią postać poruszyła się. Nie była jednak w stanie dostrzec co tak naprawdę zrobiła.

Z każdą kolejną chwilą napięcie narastało.

Rudowłosa poczuła ciepły dotyk na swej twarzy. Tajemnicza osoba uniosła jej głowę.

Humeyra nie była w stanie spojrzeć jej w oczy. Trzęsła się.

Mężczyzna patrzył na nią. Sprawiło to, że czuła jeszcze większy niepokój. Nagle postać objęła delikatnie wychudzone ramiona, chcąc pomóc wstać ich właścicielce. Dziewczyna podniosła się posłusznie, cały czas nie patrząc na niego.

- Selim, wytłumaczysz mi co tu się dzieje? - zapytał, patrząc podejrzliwie w stronę krępego mężczyzny. Humeyra posłała eunuchowi spojrzenie. Już po niej. Ani Selim, ani napotkany mężczyzna się nie zlitują. Gizem zrobi z nią co chce. Zabije ją, a oni nawet nie kiwną palcem.

Do fioletowych oczu zaczęły napływać łzy.

Dziewczyna załkała głośno.

- Ona... ona pobiła Neşlihan Hatun. Za to sułtanka Gizem chce ją odesłać do starego pałacu - zawołał prędko Selim.

- Panie! Nie słuchaj go! Sułtanka chce mnie zabić! Groziła mi! - zawyła histerycznie rudowłosa.

Mężczyzna schylił się, starając się spojrzeć w oczy ognistowłosej dziewczynie. Podniósł wzrok, przyglądając się tłumowi strażników i niewolnic, którzy pojawiali się, również za przykładem Selima ścigając małą ognistowłosą postać. Rudowłosa czuła na sobie jego wzrok.

Zaczęła drżeć. Kątem oka dostrzegła dość przyjazny wyraz twarzy, który niespodziewanie zmnienił się w grymas.

- Hatun, to znowu ty! Ostatnim razem ci darowałem, ale teraz nie będzie litości! - wrzasnął. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy.

Padła do jego stóp.

- Panie! Przecież ja nic nie zrobiłam! Daję słowo, że widzę cię po raz pierwszy! - krzyknęła.

- Nie kłam! Dobrze cię zapamiętałem! Selim co to wszystko ma znaczyć! Jak mogłeś tego nie dopilnować! - wrzeszczał.

- Błagam, wybacz mi. Obiecuję, że poniesie zasłużoną karę - mówił Selim już całkiem zdezorientowany.

- Straże! Zabierzcie ją do lochu! - krzyknął młody brunet.

Mężczyźni podbiegli do niej, z całej siły podnosząc rudowłosą. Zszokowana dziewczyna posłała Selimowi jeszcze jedno spojrzenie. To był jakiś koszmar. Jak to w ogóle możliwe!.

- Stójcie! - dodał nieznajomy - Nie do lochu, zabierzcie ją do mojej komnaty. Strażnicy pokłonili się bez słowa, ruszając w wyznaczonym kierunku.

- Selim Aga! Ja jestem niewinna! To jakieś nieporozumienie! Jestem niewinna! Niewinna! - krzyczała Humeyra. Po chwili strażnicy zniknęli za rogiem.

- Tak pilnujesz porządku w haremie! Co to wszystko ma znaczyć! - wrzasnął po chwili brunet, upewniając się wcześniej czy wyprowadzono "winowajczynię".

- Błagam o litość, ja nie wiem... - jąkał się Selim.

- Ta niewolnica mnie zaatakowała! A co jeśli zrobiłaby mi coś? - mówił ze złością.

- Przysięgam, że poniesie zasłużoną karę! - wydusił Selim. Młody mężczyzna westchnął ciężko.

- Dobrze. Idę do swojej komnaty. Dopilnuj, aby to się nie rozniosło po haremie. Ściany mają uszy. Nie chcę żadnych plotek. Osobiście zajmę się ukaraniem jej - oświadczył, ruszając w znanym tylko sobie kierunku. Selim oparł się o ścianę, oddychając ciężko. Jeszcze nigdy w haremie nie było takiej sytuacji. Bardzo bał się jej konsekwencjii.

********************

Melek wysiadła z powozu. Dostała wiadomość od Nuriye. Postanowiła natychmiast przyjechać. Czekała na tą chwilę od lat. Nareszcie Nuriye skontaktowała się z Timurem. Jasnowłosa patrzyła przed siebie. Od dawna nie była tak szczęśliwa. Nawet powietrze zdawało się mieć zapach zwycięstwa.

Czuła, że ich triumf nadchodzi. A to wszystko dzięki niej. Czuła radość, wiedząc, że niebawem nastąpi kres Bajezyda. Była gotowa na wszystko. Na wojnę i na śmierć.

Wiedziała, że jej wrogowie poniosą klęskę.

Nareszcie ta niezwyciężona Anbare upadnie. Straci swą największą siłę. Szła przed siebie, rozglądając się wokół.

Ach co za piękny dzień.

Weszła do pałacu. Radość sprawiała, że niezwracała uwagi nawet na te obdrapane ściany. W tej chwili liczyło się tylko jedno - Nuriye i ich plan.

Weszła do wielkiej komnaty. Pośród wielu poduszek siedziała postać o kasztanowych włosach. W rękach ściskała zwinięty kawałek papieru. Patrzyła przed siebie z dumą.

- Nuriye, i co masz tę wiadomość? - zawołała z podekscytowaniem Melek.

Szatynka odwróciła głowę, a oczom blondynki ukazał się szeroki uśmiech.

- Oczywiście. Wojna niebawem wybuchnie. Idealnie przygotujemy do niej Timura. Zdradzimy mu wszystkie sekrety i słabości sułtana. Układ został zawarty. Dni Bajezyda, Anbare i jej synów są policzone. Niebawem nastaną nowe czasy, a my zjednoczymy się tworząc nowe imperium!. Nie będę tylko zwykłą sułtanką, matką władcy. My będziemy rządzić tym państwem! Ja będę władcą! - mówiła z dumą Nuriye. Szatynka skinęła głową. Do komnaty weszło kilka służących. Melek dobrze je znała. Było to chyba pół haremu.

- Zabierz ich ze sobą. Będą mówić mi co się dzieje w pałacu - powiedziała.

Kobiety skłoniły się przed Nuriye i Melek.

Szatynka rozsiadła się wygodnie na małej kanapie. Każda ze służących podchodziła, całując szatę Nuriye.

Wszystkie z nich uklęknęły przed nią.

- Zawsze będziemy wierne tobie i sułtanowi Sulejmanowi! - zawołały chórem.

- Niech żyje Sułtanka Nuriye! Niech żyje sułtanka Melek! Niech żyje nowa sułtanka matka! - wołały niewolnice.

Szatynka patrzyła przed siebie. Rozpierała ją duma. Wiedziała, że niebawem wszystkie jej obawy znikną. Była pewna, że niedługo nastąpi koniec jej wrogów. Czekała na to latami.

Wiedziała, że to dopiero wstęp do wojny. Wojny, której nie będzie końca...

*****************

Huma przebudziła się. Dotknęła swej obolałej głowy chcąc się podnieść. Otworzyła oczy. Cały obraz rozmazywał jej się. Przymróżyła je, chcąc cokolwiek zobaczyć w tej różnobarwnej mieszaninie. Nagle dostrzegła, że ktoś obok niej siedzi. Przetarła oczy, chcąc

zobaczyć kim jest ta postać.

Odsunęła się jak oparzona.

- Co ty tu robisz! - zawołała, gdyż rozpoznała go. Był to Murad.

- Nareszcie się obudziłaś - powiedział, wpatrując się w nią z uśmiechem.

Był bardzo szczęśliwy, widząc, że jest z nią lepiej. Cały czas siedział przy niej, wyczekując tego aż się obudzi. Cały czas ją obserwował. Tak na wszelki wypadek. Nie darowałby sobie gdyby znowu coś się stało.

- To ty mnie uratowałeś? - zapytała po chwili.

- Tak - odparł nieco speszony.

Brunetka pokiwała głową.

- Dziękuję ci - powiedziała cicho.

Murad uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- Dla ciebie jestem gotów zrobić wszystko, pani - dodał z zachwytem patrząc w jej oczy.

Huma zmierzyła go wzrokiem.

On również wpatrywał się w nią. Dziewczyna czytała z jego wzroku bardzo wiele. Był... oczarowany?. Nie podobało jej się to spojrzenie.

- Nie patrz się tak na mnie. Widzisz, już wszystko ze mną dobrze. Nie potrzebuję żadnej ochrony. - poinformowała ze złością. Wstała prędko z łóżka, chcąc wyjść. Murad posłał jej jeszcze jedno spojrzenie. Ona jednak go nieodwzajemniła. Patrzył jak wychodzi.

Poczuł jakiś dziwny smutek. Popatrzył jeszcze raz na miejsce w którym zniknęła. Dlaczego tak bardzo chce za nią biec?...

****************

Dzisiaj trochę krócej, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Tina12 19.11.2016
    Wybaczam taki krótki rozdział :)
    5
  • Zozole 20.11.2016
    Chce więcej części *-* 5!!
  • Haha nie wiem czy dam radę.
    Zobaczymy jak z czasem. Możliwe, że jeszcze dziś się pojawi.
  • Zozole 20.11.2016
    Taakkkk ! xd
  • katharina182 02.12.2016
    Superancki rozdział; * zostawiam 5. Jutro będę dalej czytać bo mi się w przeciwnym wypadku zaraz skończy; ) szybko pochłonęłam to twoje opowiadanie. Pisz dalej; ) życzę weny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania