Super by było... część 1

Super byłoby mieć przyjaciela. Takiego od przedszkola lub chociaż od podstawówki czy gimnazjum, by można było komuś, kiedyś powiedzieć, znamy się i przyjaźnimy już tyle lat! Znać jego dziadków, rodziców, rodzeństwo, jego dom, przyzwyczajenia, wady i zalety. Mieć pewność, że jak ci coś pójdzie nie tak, to zawsze możesz na niego liczyć. Dla ciebie jego drzwi są zawsze otwarte. W dzień i w nocy. Odbiera od ciebie każdy telefon, a gdy nie może, oddzwania i ma sensowne wytłumaczenie, dlaczego wcześniej tego nie zrobił.

~*~

Na całość zapraszam do Zeszytu szóstego mojej książki Opowiadania z zakładką :)

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • BreezyLove 18.02.2015
    Bardzo ładnie piszesz :) daje 5 i czekam na kontynuacje
  • wolfie 18.02.2015
    Bardzo dobrze mi się czytało Twoje opowiadanie. Lubię tą naturalność, którą tak umiejętnie operujesz. Jedyne zastrzeżnie - zamiast "wyjść przed ciebie?" powinno być "wyjść po ciebie?". To tyle ode mnie :)
  • NataliaO 18.02.2015
    Bardzo świetny tekst. Opowiadanie ciekawe i lekkie w odbiorze. ode mnie 5
  • KarolaKorman 18.02.2015
    Dziękuję za komentarze :D. Wolfie, masz rację z tym błędem, ale co byśmy miały za przyjemność jakby wszystko było takie idealne hi, hi :D
  • Annie56 18.02.2015
    Super, czekam na kontynuację :)
  • KarolaKorman 19.02.2015
    Dziękuję Wam jeszcze raz :)
  • eMMa 19.02.2015
    W życiu jest bardzo ważne mieć taką osobę, która będzie przy nas, gdy tego najbardziej potrzebujemy. Bardzo mi się opowiadanie podobało i czekam na dalsze części. Za to daję 5 ;)
  • KarolaKorman 19.02.2015
    Do spania! :) Dobranoc *^*
  • Prue 20.02.2015
    Początek był nie zły. Nawet mnie zaciekawił ale potem ten dialog wydał mi się przesadzony. Ale idę dalej czytać. Dam 4
  • KarolaKorman 20.02.2015
    Dziękuję :)
  • Robert. M 13.04.2017
    Człowiek nie jest stworzony do samotności, największym nieszczęściem jest przebywanie w takim stanie odliczania do spotkania, do odwiedzin, wizyt. Nikt nie musi być sam, ale jednak w dzisiejszym zabieganym życiu, wiele osób nie ma czasu na zbliżenie, utrzymanie kontaktu, często, więc kuleje partnerstwo. Jest nas tylu na ulicy, tak wiele dusz, każdy inaczej postrzegający swoje życie, inaczej planujących, ale jedno nas łączy potrzeba miłości.
    Jak przeczytałem o koledze, kimś takim od przedszkola, co i jego rodziców, a i dziadków znałem, co ich objadałem, a i denerwowałem, to mi się melancholia uruchomiła. Bo gdzieś po drodze naszego stąpania przez świat i kolejne lata, gubimy swoich znajomych, pobratymców, często przez wyższe priorytety, czy siłę wyższą, zmianę miejscowości. Stajemy się bardziej wymagający, potrzebujemy dowodów i jak sam zauważam, zbyt mało angażuje się w dawanie, więcej oczekuję, przeliczam, zaczynam bawić się w buchalterkę, rozdrabniam swoje uczucia na ilość, co niestety nie idzie w parze z jakością.
    Jest tyle ludzi, tylu mijamy na ulicy, urzędach, każdy inaczej postrzega swoją przyszłość, ale jedno nas łączy, planowanie, budowanie przyszłości, idealizowanie. Jeśli to ma związek z partnerem, naszą miłością od 3 lat, to aż trudno odgonić się od tych myśli, jesteśmy po prostu pewni, kwestią czasu jest przypieczętowanie, bo ile można planować i wtedy….no właśnie.
    Nie wyobrażam sobie takiego momentu, to chyba jedna z najgorszych chwil, odrzucenie, poczucie krzywdy, ból. W młodości dostało się kosza, było to czymś normalnym, a jednak roztrząsało się dlaczego, bo co, co ze mną nie tak itp.: Ale gdy się ma kogoś od 3 lat, to raczej po takiej wiadomości, to nic się nie słyszy, żadnego – jesteś wspaniała, masz wiele zalet, wielu o kimś takim marzy i sakramentalne zostańmy przyjaciółmi-. Podejrzewam, że Twoja bohaterka tego już nie słyszała, ona zapewne przestała widzieć, czuć, jakakolwiek świadomość była tak mało namacalna, że brakowało na nią bodźców, by ją spotęgować.
    I wtedy potrzeba takiego kogoś, kto jest w mym życiu powiernikiem, jeśli nie od zawsze, to już na tyle długo by dzwonić bez obaw. Jeśli nie pomoże, to na pewno wysłucha, jeśli nie zrozumie, to postara się wczuć w mój ból, a to dla Lidki było w tym momencie najważniejsze. Szuka się wtedy azylu, próżni, gdzie nic nie ma prawa bytu, poza mym cierpieniem, to jest uprzywilejowane i tylko to. Więc ta rozbawiona grupa młodzieży na pewno musiała zaburzyć ten proces, nie ze względów egoistycznych, tylko wiem to z własnego doświadczenia, że szukałem w takich chwilach wyciszenia, żadnego ruchu, dźwięku, wibracji.
    Jak to się mowiło – „ DOBRE BO POLSKIE”
    Pozdrawiam
  • KarolaKorman 13.04.2017
    Lubię czytać twoje komentarze :) Dopatruję się w nich głębokich przemyśleń, a to oznacza, że tekst wzbudził emocje, nasunął refleksje - jest to dla mnie pochwała, dziękuję :) Co do motta na początku opowiadania, wplatałam takie własne przemyślenia na początku każdej części. Są one związane z opowiadaną historią, wreszcie ktoś je dostrzegł :)
  • Tanaris 13.04.2017
    Bardzo spodobał mi się twój styl opisywania. Biedna dziewczyna, mam nadzieję, że się pozbiera. 5 :)
  • KarolaKorman 14.04.2017
    Zajrzałaś do bardzo starego opowiadania, pełnego błędów i potknięć. Pewnie komentarz cię przyciągnął :) Cieszę się, że przeczytałaś i spodobało się, dziękuję :)
  • Tanaris 14.04.2017
    KarolaKorman komentarz zadziałał niczym bodziec do przeczytania xD stare ale fajne xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania