Poprzednie częściSuper by było... część 1

Super by było... część 7, ostatnia

Byłoby super, gdyby człowiek potrafił przewidzieć pewne sytuacje. Nie mówię wszystkie, bo straciło by sens zaskoczenie czy niespodzianka, a przecież lubimy niespodzianki. Zwłaszcza te miłe.

~*~

Całość w Zeszycie szóstym mojej książki Opowiadania z zakładką :)

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • wolfie 25.02.2015
    Zaskoczyłaś mnie w tym rozdziale - za to punkt dla Ciebie. Cóż mogę więcej napisać, podoba mi się to opowiadanie.
  • KarolaKorman 25.02.2015
    Nie chciałam być gołosłowna i wstawiłam tekst z podwójną (a nawet dałam poczwórną, bo mało dialogu dzisiaj, a miało wyrównać wczorajsze niedopatrzenie) spacją po myślniku w dialogach, jak obiecałam. Niestety ten tam u góry poprawił mi błąd, mam fory hi, hi :D
  • KarolaKorman 25.02.2015
    Dzięki i fajnie, że Cię zaskoczyłam :)
  • BreezyLove 25.02.2015
    Rzeczywiście ten rozdział zaskoczył :) 4
  • eMMa 26.02.2015
    A ja dałam 5 ;)
    Napiszę tak: szczerze mówiąc domyśliłam się, że Annę z Szymonem coś łączy... Ale to nie jest żaden minus, bo podobała mi się całość (no zwłaszcza część pierwsza, której tak się uczepiłam ;D ).
    Szkoda, że nie ma wyższych ocen, bo za to byłabym w stanie dać i 10 ;)
  • KarolaKorman 27.02.2015
    Dziękuję za wszystkie komentarze, i chyba domyślili się wszyscy, że to była ostatnia część :)
  • Tanaris 18.04.2017
    Już koniec. Za szybko... :p To ci Anna, niech no tylko ją spotkam. A Lidzia może i dobrze zareagowała, teraz ma po co żyć, dla kogo. Oby się jej wiodło jak najlepiej :D 5
  • Robert. M 25.04.2017
    Nie, nie, tak to ja też bym nie chciał, bo życie straciłoby tą esencję, to ulotne „coś”,ten smaczek niepewnośći, a o to przecież chodzi. By wstawać rankiem i zastanawiać się, podązać za każdym wątkiem sprawy, dopatrywać, nie być pewnym, oczekiwać na rozwiązanie i jak napisałaś wierzyć, że to będzie miła niespodzianka. Ale muszę się przyznać, że czasem są sytuacje, że tak ociupinkę to tak bym zerknął w rozpiskę na jutro, co tam mi los przeznaczył, żeby spać spokojniej,
    No, fiu, fiu, Lidzię, to zaakceptowali we wszech miar, przyjęta do rodziny bez zbędnych obiekcji, namaszczono prawie na ulubienicę rodziny. Są takie osoby, że wystarczy z nimi pobyć kilka chwil, a czuje się do nich coś nieokreślonego, stają się nam bliskie, przyciagaja do siebie, sprawiają, że często wyzbywamy się zachamowań i wręcz paplamy z nimi jak ze sytarym znajomym. Widać ta dziewczyna to ma, co sprawia, że panie jej, co do joty opowiedziały o …przyszłym? Narzeczonym. Współczuję Mariuszowi, ta sobota, to musiała być..hm..wyjątkowa, gdy, co raz słyszał o swych wpadkach, dziecinnych zagrywkach, a panna nadrabiał miną.
    Był trójkącik? Czy mieli na tyle honoru ( ha, ha, pusty śmiech) by zacząć po tym oficjalnym zakończeniu. Nie na darmo się mówi – „ Boże chroń mnie od przyjaciół, z wrogiem sam sobie poradzę”. Jak tak prześledzić ich relacje ( z Anią) to były przesłanki by nie uznawać jej za bratnią duszę, ale ja to bystrością nie grzeszę, więc stwierdziłem, że ujęła się honorem. A Ani taka kłótnia była na rączkę, w te takty jej graj, strzelila focha, a za drzwiami ze smiechu to się ściany podpierała.
    Na krzywdzie ludzkiej się własnego szczęścia nie zbuduje, więc zapewne te ulotne relacje z Szymonem nie potwają długo. A patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego, to będąc na miejscu Lidki, zastanawiałbym się, czy to jest jej krzywda. Bo jak tak dalej będą przebiegały spotkania z Mariuszem, a zwłaszcza będzie trwała taka sielanka z jego mamą, że o cioci nie wspomnę, to daj Boże taką komitywę wszystkim.
    P.S. A wino to powinna im zostawić z najlepszymi życzeniami na nowej drodze życia, byle o 3 metry w bok od jej trasy, a co!....... Pozdrawiam.
  • KarolaKorman 25.04.2017
    Z tymi życzeniami na zakończenie to jest świetny pomysł :) Tym bardziej, kiedy już oswoiła się z sytuacją.
    Wszystko prowadziło do tego, by Lidka dowiedziała się prawdy. Po drodze było kilka wskazówek, ale chciałam wykorzystać element zaskoczenia. Teraz widzę, że wyszło ciut nieudolnie, ale już w takiej formie poszło w eter i niech tak zostanie :)
    To fakt, czasem ktoś przypadnie nam do gustu po krótkiej rozmowie o niczym. Emanuje z niego coś, z czym dobrze się czujemy. I na koniec jeszcze jedno. Też lubię niespodzianki, a Twoje wizyty właśnie takie są. Dlatego chciałabym podziękować :) Pozdrawiam serdecznie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania