Poprzednie częściŚwiat z pod kaptura - prolog

Świat spod kaptura - cz. 11

CZ.11 !!!!

 

-Nie przeginajcie! – zaśmiała się mama.

- Mam nadzieję, że na kolacji też będziecie mieli takie dobre humory. – powiedział Ian.

- Oj wątpię.- powiedziałam.

- Teylor! – skarciła mnie mama.

- No co?! – zdziwiłam się.

- Cenię szczerość. – powiedział Ian i ruszyliśmy do drzwi frontowych. Ian zadzwonił do drzwi. Otworzyła nam wysoka ruda kobieto około 40. Pewnie siostra Ian’a.

- Czeeść siostrzyczko. – przywitał się.

- Witaj wypiertku! – przytuliła go.

- Miałaś mnie tak nie nazywać! – oburzył się.

- No dobra już dobra! Wchodźcie! – uśmiechnęła się do nas ciepło i otworzyła szerzej drzwi. Może nie jest taka złaaa? Mogła bym ją polubić. I tooo wcaleee nie ze względu na fooorseee. Weszliśmy do środka. Dom w środku wydawał się jeszcze większy niż na zewnątrz . Po prawej było ogromny salon z plazmą i dużą czerwoną kanapą. Po lewej był aneks kuchenny. Za salonem była duża jadalnia.

- Cześć!- przywitała nas siostra ojczyma.

- Dzień dobry? – powiedziałam. Ona tylko się zaśmiała. Zdjęliśmy buty i kurtki i ruszyliśmy za nią do salonu.

- Mąż i dzieci zaraz będą, ja muszę dokończyć jedzenie rozgośćcie się. Jakby co to jestem w kuchni.

- Może ci pomóc? Jeżeli mogę mówić ci na ty? – zapytała się mama.

- Jeżeli chcesz. – uśmiechnęła się. –Ashlee.- przedstawiła się.

- Linsey.- podała jej rękę moja mama. Poszły do kuchni.

- No, no ładnie się ustawiła. – westchną Jack. Zaczęłam się śmiać. Jejku on to jak coś wypali.

- No, no. – udałam zamyślenie nie przestając się śmiać. Chwile później przyszedł mąż Ashlee i jej dzieci. Syn i córka.

- Może się przedstawimy. – powiedział Ian. Jack z niepokojem patrzył to na mnie to na tego chłopaka. Coś tu jest nie taaaak.

- To jest Teylor, aaa to Jack. – wskazał na nas.

- Ja jestem Jonas, a to mój syn Arthur i córka Violett. – wskazał dzieci. Podaliśmy sobie ręce. Arthur uśmiechną się kpiąco do Jack’a. „Znają się!” pomyślałam. Nie! Byłam tego pewna! Arthur wyglądał na ok. 18 lat a Violett na ok. 14. Była ubrana w czarne rurki i czerwoną koszulę. Mamy podobny gust. Mogłabym ją polubić.

- Przepraszamy na chwilę. – powiedziałam do nich i chwyciłam Jack’a za rękę. Odeszliśmy trochę dalej.

- Coś jest nie tak. Znasz Arthur’a prawda?- zapytałam.

- Taaak. –powiedział zachrypnięty.

- No i ?

- To ten co zaczepił tą pierwszo klasistke, on rządzi tą bandą, n mi groził! Bole się i teraz jeszcze wie, że mam ciebie. - mówił strasznie szybko, że ledwo co go rozumiałam.

- Teylor wracaj już siadamy do jedzenia! - zawołała nas mama.

- Nie bój się. - uśmiechnęłam się.

- Nie okaże mu tego. - dał mi kuksańca w bok. "Mam nadzieję" pomyślałam. Kolacjo/obiad był miły i dobry. Szczerze się tego nie spodziewałam. Miła niespodzianka. Poza tymi pedofilskimi uśmiechami Arthura co jakiś czas w moim kierunku, i jego kpiącymi spojrzeniami na Jack'a. Po posiłku poszliśmy do salonu i zaczęliśmy wszyscy rozmawiać.

- Czym się interesujecie? - zapytał nas Jonas.

- Ogólnie motorami i sportem. - odpowiedział Jack za nas oboje.

- A wy? - skierowałam pytanie do rodzeństwa.

- Ja motorami. - uśmiechną się łobuzersko Arthur.

- Jeju Arthur Myślisz, że zrobisz na nich wrażenie, oni wszystko o nich wiedzą, tak ja i ty. - wtrąciła się Violett. Już ją lubię. Powiedzmy sobie szczerze dogadała mu!

- Ja gram na perkusji. - uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej.

 

~She Lost

I jak tam? Czekał ktoś? Dzięki za miłe komentarze pod poprzednią częścią! Czekam na oceny i komentarze pod tym tekstem, PA.

Następne częściŚwiat spod kaptura - cz. 12

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • BreezyLove 27.03.2015
    Nie sądziłam, że tak szybko dodasz kolejny rozdział, zazwyczaj pojawiały się w większych odstępach czasowych ;) ale podoba mi się ;) mógłby być co prawda trochę dłuższy :) mimo to, czekam na ciąg dalszy. 4 ;)
  • Prue 27.03.2015
    Szkoda, że zawiera mało treści. Dialog dobry. Nie było w nim nic sztucznego. Dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania