Święta
Święta nigdy nie były dla mnie czymś magicznym. Wręcz przeciwnie. W tym okresie w moich myślach krążyły dzieci z sierocińca, które wpatrują swe pełne nadziei oczka w zaśnieżone okna. Wypatrują rodzin, które zapewne były zbyt zajęte zakupami dla bliskich, aby chociaż o nich pomyśleć. Nie mam prawa oceniać innych, bo chociaż ja to zauważyłam, nie robię nic, aby im w jakikolwiek sposób pomóc. Jednak nie tylko to sprawiało, iż nie potrafiłam się szczerze uśmiechać podczas tego okresu! Gdy my siedzieliśmy w wielkim, nagrzanym domu, w wiadomościach nie raz wspominano o bezdomnych, którzy giną na ulicy, zapomniani, zamarznięci, z małą świeczką w ręku.
- Na całym świecie co chwilę ktoś ginie! Ciesz się, że to ciebie nie dotyczy. - mruczy do mnie jedna z ciotek, gdy dzielę się z nią moimi myślami.
Może ma rację? Przecież to nie moje życie. Nie powinnam żyć spoglądając na przykre sprawy. Cieszyć się życiem. W końcu nie jestem lepsza od innych. Mimo, iż te myśli spędzają mi sen z powiek, dalej postępuję jak cała reszta. Taką właśnie bohaterką jestem.
Komentarze (3)
"Nie powinnam żyć spoglądając na przykre sprawy. Cieszyć się życiem. " - to brzmi, jakbyś nie powinna cieszyć się życiem, a chyba nie o to chodziło ;)
"Mimo, iż" - bez przecinka, bo to spójnik złożony
Nie wiem, czy pisałaś to ze swojej perspektywy, ale bardzo duży mam do Ciebie szacunek za to, że wspomniałaś jak jest, współczujesz, a pomimo tego odważnie mówisz, że nic nie robisz. Dzięki temu tekst nie był sztuczny, nabrał takiej człowieczej głębi. Zostawiam 5, należy Ci się za poprawę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania