Swoje oczy
Patrzę w swoje oczy już setny raz. Wyczekiwałem tego dnia od tamtej nocy.
Już nie są szklane od łez. Chyba mały płomień nadziei rozpala źrenice.
Czerń to tylko cień wspomnień. Jestem już gotowy aby wyjść z Tartaru.
Moje więzienie skończyło się wraz z nastaniem tej miłości. Jeden ból, który pozwolił zrozumieć.
Przestałem dryfować na bezmiarze pustego oceanu. Napotkałem swój ląd gdzie ona stoi.
Może nie mogę jej przytulić, ale widzę ten cudowny uśmiech. Przed snem dostrzegam wytknięty język.
Wszystkie smutki przemijają gdy myśli o niej powracają. Ona jest tam, a ja tutaj.
On stoi przy niej, lecz to tylko ją uszczęśliwia. Mój ból już nie istnieje.
Wiem, że to był mój cel. Zrozumiałem sens miłości za drugim razem.
Trzeciego razu już nie chcę czuć. Niech ten drugi pozostanie najpiękniejszym.
Wiem, że ona nigdy nie będzie moja. Moje serce już dawno to zrozumiało.
Każdej nocy tulę wspomnienia o niej. Uśmiecham się widząc jej szczęście.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania