Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Syf - Piętno Peeta

Rozgrywki gangsterskie i wisząca w powietrzu wojna między Novum Pax i rosyjską mafią, to całkowita wina Peeta, owszem nie spodziewał się konsekwencji. Policja poszukiwała z ogromnym wysiłkiem czarnego charakteru Nidore, bez skutku. Jakże łatwo jest popełnić błąd, i to kolejny. Peet ukatrupił już sporo ludzi, na samym początku kariery w gangu, zabił jedną osobę, a teraz? Teraz ma na sumieniu cztery. Czując na sobie piętno problemów, uciekł do byłej dziewczyny Ellie, która przytłoczona samotnością, z chęcią przyjęła ponownie Peeta w swoje objęcia. Ellie nie wiedziała jakie piętno nosi na sobie jej mężczyzna. Na wstępie dostała od niego spory plik pieniędzy, a także dziesiątki namiętnych pocałunków, które dawały jej rozkosz i podniecenie. Peet po stosunku ze swoją ex, wstał zimowego poranka i pożegnał Ellie, która poszła do pracy. Wyciągnął z plecaka litr wódki, a także samarkę z amfetaminą. Nalał sobie całą szklankę czystej, po czym usypał siedem kresek, wciągnął trzy na raz, następnie opróżnił szklankę. Otumaniony i zaczerwieniony na twarzy padł na salonową sofę i zwymiotował. Stracił kontakt ze światem, po drodze do mieszkania Ellie wyrzucił telefon komórkowy do śmieci.

Peet powstał z sofy i nalał sobie kolejną szklankę wódki, tym razem pił ją z umiarem i cały czas myślał o swojej sytuacji, był świadom tego że wszystko go przerasta, nie miał też sposobu na to, by zapomnieć o wszystkich swoich grzechach, jakże ciężkich grzechach...

Ellie wróciła po osiemnastej do mieszkania, widok jaki zastała przeraził ją. Peet leżał wykończony na sofie, we własnych wymiocinach. Mocno krwawił z prawej dłoni, którą zgniótł szklankę. Szeroko otwartymi oczyma, gapił się w jakiś punkt na suficie, co jakiś czas jego ciało przechodziły drgawki, oddychał głęboko i powoli. Ellie spoglądała na niego ze łzami w oczach, domyśliła się, że Peet ma jakieś głębokie problemy, kochała go i postanowiła na początku nie pytać o szczegóły. Podeszła do obrzyganej kanapy, uniosła tułowie Peeta, po czym usiadła, kładąc jego głowę na swoje uda.

- Przepraszam.. - wyszeptał Peet

- Nic się nie stało Peter, zaraz to wszystko posprzątam, bądź spokojny. - Ellie odparła rozrzewnionym głosem

- Chwycisz moją dłoń? - Peet rozwinął zakrwawioną zaciśniętą pięść - Ostatnio czuję się jak nic, mam w sobie pustkę, jestem chyba martwy, albo śnię i wyobrażam sobie to wszystko...

- Co sobie wyobrażasz? - Ellie zapytała chwytając jego dłoń

- Te wszystkie zbrodnie, których dokonałem, to że uciekłem przed nimi i jestem tutaj z głową w twoich ciepłych udach.

- Nie możesz teraz o tym myśleć, powinieneś się uspokoić.

- Jestem spokojny, przecież patrzę w szare oczy Ellie, one są moją odskocznią.

- Czy powiesz tym oczom prawdę? O co chodzi Peter?

- Nie będę cię oszukiwać. Zabiłem ludzi, okradłem ich po śmierci, po czym uciekłem do ciebie.

- Dlaczego ich zabiłeś?

- Musiałem, nie miałem wyjścia, albo ja, albo oni. Wiem, że to egoistyczne Ellie, kurwa jakim ja jestem egoistą i śmieciem. - Peet zacisnął jej dłoń - Mimo wszystko, ty mnie przyjęłaś do siebie, jakby nigdy nic się nie stało, przecież cię porzuciłem z dnia na dzień...

- To przeszłość, ja czułam, że wrócisz.

- Widzisz jak teraz wyglądam?

- Tak widzę, wyglądasz okropnie, ale nadal cię kocham Peter - Ellie uśmiechnęła się do niego

- Uciekniesz ze mną? - Peet rzucił nagle ciężkie pytanie

- Gdzie chcesz uciekać?

- Do Anglii, ukradnę jacht i popłyniemy razem, uciekniemy od tego gnoju, mam dużo pieniędzy, wystarczy nam, żeby jakoś wystartować w tamtym świecie, jak ktoś będzie próbował nas zatrzymać, to go zastrzelę...

- Jesteś tego pewien Peter? Możliwe, że w Anglii będą cię ścigać za zabójstwa.

- Wolę być ściganym tam, niż tutaj. Ktoś mnie zabije w Nidore, czuję, że ktoś chce mnie zastrzelić Ellie. Nie chcę płynąć sam, dlatego odpowiedz. Tak czy nie? - Peet nacisnął

- Tak! - mimo niepewności Ellie przekonała się do jego słów

- Do poranka powinienem wytrzeźwieć. Przepraszam cię jeszcze raz za ten cały burdel, jestem świnią.

- Nie przejmuj się...

- Skoro się zgodziłaś, to bądź gotowa, ja spróbuję przespać kilka godzin, a ty spakuj swoje rzeczy i obudź mnie o siódmej rano.

- Wolę żebyś nie zasypiał sam Peter, poczuwam nad tobą, jak zaczniesz chrapać to pójdę się pakować, obiecuję.

- Dobrze Ellie. Kocham cię! - Peet zamknął oczy i uśmiechnął się

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania