Opow *** Ulepszony Umysł
Pomysł z książki →’’Kwiaty dla Algernona”→Autor→Daniel Keyes
--------------------------------------------------------------------------------------
––?/––
*
Fiem że jesdem gópi słyśałem że opużniony w lozwoju Pan dochtór powidział że mnie naprafi Uczę szę napisywać co pszeszywam fszyscy się ze mnie śmiejom gdy lobię glupoty Ja też Fajnie tag
****
Minął czas. Piszę trochę mniej błęduw. Klopki też. Cieszę sie holernie. Mam lepszy mózk.
***************
Przestali mnie lubić, bo jestem mądrzejszy od nich. Mam wrażenie, że czują się przy mnie niezręcznie i głupio. I pomyśleć, że uważałem ich za prawdziwych geniuszy. Nie wypominam im tego. Nadal szanuję i lubię, ale to już nie to samo co kiedyś.
*********************
Mam napady niekontrolowanej agresji. Być może przyczyna tkwi w tym, że jestem niezrozumiany dla otoczenia. Nie pojmują prostych sformułowań. To najbardziej wnerwia. Chodzi o to, że ta przesadna inteligencja, łatwość zdobywania wiedzy w różnych dziedzinach, zaczyna mnie dziwnie przytłaczać. Czuję się wyobcowany. Trudno nawiązywać rozmowy.
Pomału nie mam o co pytać, bo wszystko wiem lub przewiduję odpowiedź, która i tak jest poniżej moich oczekiwań. Sądzę, że w zwykłych, codziennych sprawach, jestem emocjonalnie rozchwiany. Nieprzystosowany do codziennego życia. Jedno do drugiego nie pasuje. Co z tego, że zyskałem tak wiele, skoro być może straciłem jeszcze więcej.
Dzisiaj odrzuciłem miłość mojego życia. Kazałem jej odejść. Tym bardziej, że pojąłem w całej pełni, na czym polegała ta cała operacja… ulepszenia umysłu. Sądzę na granicy pewności, że w najbliższym czasie nastąpi regres. Tyle tylko, że mam tego pełną świadomość.
Stanę się takim jakim byłem. Może znowu szczęśliwym? Pytam sam siebie, ale cóż z tego, skoro tyle wiedzy we mnie, a w istocie wiem tak mało, o zwykłym sprawach i relacjach, między mną a człowiekiem.
******
Zaczyna się. Fiem to. Czuję. Tródniej pisze poprafnie. Ale jakoś tag mi lżej. Chyba robię dużo błeduw.
**
Dzieczi mnie lubją. Frówałem wysoko. Paczę na wyras: niebo. Chybu nie ma w nim bledu?
Sam nie fiem.
Komentarze (10)
To jest trochę jak z drożdżami, rozwijają się, mnożą, nic ich nie powstrzyma, a gdy osiągną pewne stadium rozwoju, trują się własnymi wydzielinami, czyli alkoholem. To drugi koniec kijka rozwoju. Podobnie było i w "Igraszkach z diabłem" - pustelnik tak się skupił na rozwoju, że był niemal pasożytem.
Dotyczy to i mnie w pewnym stopniu, takie życie. Ale czasem nie ma wyboru...
Pozdrawiam.
Nie chciałem przesadzić z podobieństwem. Tytuł go dotyczy→Pozdrawiam:)
to ja dziękuję, ale żałuję, że nie widziałem tego, co wykasowałeś.
Najlepszego!
Nie przystosowany - nieprzystosowany.
Dobry i smutny bardzo tekst. Szczególnie, że poza przerysowaniem bardzo prawdziwy.
Jednak niezrozumiany bardziej mi pasi:)→Drugi poprawiłem. A zatem umysł jeszcze nie był zupełnie naprawiony.:)
Ale czy kogokolwiek jest? :~)→Pozdrawiam:)
Dekaos, umiesz zaskoczyć czytelnika ??
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania