Szara Pani cz. I
Nie mam pojęcia, na ile części to rozłożę, no ale nie powinno być ich więcej niż 4. Miłej lektury ;)
Szuranie leśnej ściółki, o tak późnej porze, gdy wokoło jest tak cicho, odrazu zwraca twoją uwagę. Szczególnie, gdy jest trzecia w nocy, a ty szukasz legendarnej Szarej Pani, ze sznurem w ręce, sam, pośród ciemnego lasu. Nie pamiętał, kiedy rozdzielił się z przyjaciółmi, pamiętał tylko, że każdy z nich wziął pętle ze sobą, oraz kwestię, którą musi powiedzieć, gdy usłyszy szuranie liści. Zaschło mu w gardle, ale uniósł w górę świecę - swoje jedyne źródło światła, i zaczął czytać:
- Szara Pani, gdzie jesteś? Ta, która zawisła pośród tych starych, smutnych drzew, przerwane twe życie, przestroga dla innych. Pokaż mi się, o Pani.
Szuranie dobiegało coraz bliżej. Serce w wyniku dawki adrenaliny pompowało krew jeszcze szybciej, tak, że czuł, jak jucha szumi mu w skroniach. Poczuł ból głowy, był pewny, że z tych nerwów za chwilę dostanie zawału. Postać, która wydawała szuranie nie wkraczała w zasięg jego wzroku, choć mógłby przysiąc, że słyszy kroki bezpośrednio przed sobą.
Nagle, w jednej chwili, tak szybko, jak kroki słyszał, tak szybko umilkły. Cisza napawała go jeszcze większym strachem. Nie wytrzymał tego. Chciał uciekać jak najdalej od tego miejsca, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Jedyne co zdołał zrobić, to obrócić się niezdarnie o sto osiemdziesiąt stopni. Wtedy ujrzał jej twarz. Coś było nie tak. Duch Szarej Pani miał być piękny, oraz smutny, podczas gdy maszkary przed nim, nie możnaby nazwać kobietą. Miała brudne, rozwichrzone włosy, mętne, niewidzące oczy, oraz podrapaną twarz, jakby chciała rozorać sobie twarz przed śmiercią. Chciał krzyknąć, ale nie zdołał. Głos uwiązł mu w gardle. Zwymiotował z nerwów.
- Głupcze, nigdy nie poznasz tej tajemnicy - szepnęła Pani.
Wreszcie ruszył się z miejsca. Był pewien, że jego przyjaciele już są martwi. W tym momencie niewiele go to interesowało. Las zdawał się być przeciwko niemu. Co chwila smagały go po twarzy gałęzie drzew, kępy krzewów chaczyły o jego ubranie, oraz dłonie, kalecząc niemiłosiernie, aż wreszcie potknął się o korzeń i upadł. Usłyszał kroki obok ucha. Szara Pani zazwyczaj nie patyczkuje się z ludźmi, ale uwierzcie mi, tym razem widok był wyjątkowo okrutny. Wystarczy dodać, że gdy policja sprawdzała miejsce zdarzenia, trzech gliniarzy zwymiotowało, a ciało owego podróżnika, oraz jego przyjaciół zmieszczono do połowy jednego worka na zwłoki.
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania