Szczyt

Widzisz mnie? To ja stoję dzisiaj na szczycie.

Przede mną klęczy bóg, który chciał mnie zdefiniować. Nie potrafił okiełznać bestii, którą stworzył.

Pamiętasz moje imię z mojego grobu? Teraz zmartwychwstałem!

 

Tamte chwile, które tak bardzo zraniły mnie, stały się dla mnie snem. Śnię każdej nocy i władzy.

Moja władza to talent. Szlifuję diament, który powstał podczas wizyty w piekle.

Nie wmawiaj mi, że jest inaczej. Taki jestem, że neguję wszystkie opinie.

 

W mym oku błysk pewności siebie. Dawniej tylko strach, który przeszywał mnie od stóp po głowę.

Zaczynam powoli wracać do swojego życia. Bliznę na sercu zakrywam stalową zbroją.

Już nic nie będzie wstanie zarysować mego diamentu. Życiowe doświadczenie, które przemienię w słowa.

 

Powoli staję się swym marzeniem. Dawniej chciałem, teraz jestem.

Dobrze pamiętam swoje sny o przyszłości. Zbyt wiele pytań przed krokiem.

Nie okłamuję dalej samego siebie. Wbijam nóż w demona, który podcina moje skrzydła.

 

Szybuję wśród gwiazd i równam się z bogiem. Stanę ponad nim.

Szatan już klęczy przede mną. Tylko boję się miłości.

To ona może jeszcze mnie zatrzymać. Mój jedyny wróg.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania