Szedłem przez park
Szedłem przez park. Zwykły taki, z drzewami i innymi. Szedłem krokiem powolnym. Nie śpieszyło mi się zanadto. Szkoda czasu na pośpiech.
Tak więc szedłem przez park. Bezlistne drzewa szeleściły w rytm wiatru. Piękny widok. Naprawdę.
Tak więc szedłem przez park. Mijałem puste ławki świeżo malowane. Ludzi nie było. Niedziela. Wszyscy w kościele. Ja byłem chory, nie poszedłem.
Tak więc szedłem przez park. Wiewiórki tak sobie biegały. Bez celu, bez drzew. Było trochę pusto, ale ładnie. Mgła zasłaniała pnie. Biało wszędzie, cicho wszędzie. I tak było pięknie.
Tak więc szedłem przez park. Ciekawe gdzie się ludzie pochowali. Może niedziela trwa teraz cały tydzień. Nie wiem. I tak jest pięknie. Znaczy, trochę mniej, ale nadal. Dymiło nieco. Szarość i biel. W sumie to był ładny widok. Naprawdę.
Tak więc szedłem przez park. Nudno jakoś było. Drzewa zniknęły. Tak pusto, cicho. Nie tak jak kiedyś, teraz naprawdę jest... Pusto. Teraz już nic nie widać. Biało zupełnie. Gdzie mój park? Czy, czy ja nadal idę? Nie wiem. Nie widzę.
Komentarze (15)
Jak dla mnie ciekawe ujęcie tematu.
Najpierw drzewa, później ludzie bez tlenu umierają.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania