Szkoda Błędu
Szkoda, że nie odbierasz telefonu,
Moglibyśmy porozmawiać…
To było tylko siedem dni,
ale szkoda, że je zakończyłeś.
Zapomnij o mnie,
szkoda, że pamiętam nadal.
Wszystko, numer telefonu, uśmiech, oczy,
którymi patrzyłeś dziwnym wzrokiem.
Nie lubiłam tego spojrzenia,
szkoda, że ono lubiło mnie.
Chciałam Cię poznać,
mimo że zamknęłam się w sobie,
kiedy wychodziliśmy razem.
Szkoda, że nie odbierasz telefonu.
Szkoda, że mnie wtedy poprosiłeś, bym z Toba wyszła.
Szkoda, że Cię poznałam.
To był mój błąd.
Postaram się zapomnieć…
tak jak Ty zapomniałeś o mnie.
Komentarze (8)
Teoretycznie można wybaczyć, ale forma grzecznościowa "Cię" "Tobie", to tylko w liście. Tak, to z małej.
Wiersz ładny, ale nie kapitalny.
Druga część, ukazanie kręgu, ponowne wyliczanie, nadaje mu nieco głębi. Dla mnie 4
siedem dni było jednak czymś wartościowym. Ktoś był, miał czas dla niej, absorbował jej uwagę i....jest
znowu sama. Prawdopodobnie próbował, chciał, starał się, wyciągał z domowych pieleszy i wciąż czekał,
że ona zaskoczy, da się przejrzeć, otworzy, może dziś, aż doszedł do wniosku, że nie koniecznie jest
tym kimś, kto wie jak to zrobić. Można powiedzieć, - a cóż to jest tydzień, przecież mogła być z tych
ostrożnych, po przejściach itp.: a to wymaga czasu i pewnie należała do osób które potrzebują komfortu,
na że tak się wyrażę aklimatyzację. Tego już się nie dowiemy, czy tak było, czy i on to potraktował jako porażkę
jak i o wielu innych realnych zdarzeniach z Kutna, Maciejowic, Olkusza. Bo takie jest życie, nie czeka,
nie daj dwóch szans, a my musimy łapać okazję, ryzykować, spontanicznie wypowiadać swe myśli.
A że często żałujemy, bo czujemy, że sprzedaliśmy się nie tym, co trzeba? Cóż, lepiej żałować,
że się coś zrobiło, niż wciąż rozpamiętywać, - A gdybym wtedy...
analogicznie do przedstawionego zdarzenia w którym bohaterka nie była ( jeszcze)
tym kimś łapiącym okazje, wodzirejem życia a właśnie....Nie mogłem jednak
( powinienem?) wiedzieć, że to jest utkane z autopsji, stąd moja gafa, za którą
chylę czoła.... A tak na marginesie swoją młodszą koleżankę nazwałem pannicą
i przez jej twarz przebiegł cień, który zakłócił na moment moją stabilność
emocjonalną. Muszę bardziej dobierać słowa, bo na mój chłopski rozum, kobiety
wszelkie pochodne tego słowa, traktują jako substytut....całe życie się uczę.
P.S Cieszę się, że postawiłaś na otwartość, a zwłaszcza, że był ten człowiek tego
wart. Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania