.

.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Jared 21.08.2016
    Przeczytałem obie części. Fajnie, że trudzisz się na własne nazwy, tym bardziej, ze pachną Tolkienem. Wkurzały mnie natomiast apostrofy narratora, zawsze mi przypominają, ze "nie należysz do świata z historii, wyp*****j" :D Cieszę się też, że nie boisz się rozbudować dialogów, bo to element, którym bardzo oszczędnie gospodarują ludzie na opowi. :F Ciekawy pomysł, zrobić z bohatera Magneto, żeby wymknąć się szablonowi. Z wad natomiast nieco dłużyzn, szczególnie w tym rozdziale; w prologu niby też, ale forma dialogu + szczegóły uniwersum zatarły trochę to wrażenie. Na razie nie mogę więcej powiedzieć, to ledwież początek, zaczekam na resztę.
  • Numizmat 21.08.2016
    Dzięki wielkie za kom ;) Nie wiem, czym tam nazwy pachną, bo na niczym się nie wzorowałem, ale to że przypominają Tolkiena Twoim zdaniem, traktuję na plus :D Z tymi apostrofami rzeczywiście długo się wahałem, czy je zawierać. Do tej pory nie mogę się zdecydować, więc jeśli więcej osób będzie podzielać Twoją opinię o nich, to je po prostu wywalę. Co do dłużyzn, to pracuję nad nimi najlepiej jak umiem. Tutaj ze względu na początek historii i raczej ograniczoną możliwość komunikacji z innymi bohaterami, stały się rzeczywiście trochę zbyt uwydatnione.
  • Beza 21.08.2016
    Bardzo mi się podoba Twoje oowiadanie. Jest w moim klimacie. Z przyjemnością przeczytam następne rozdziały. Pozdrawiam :)
  • Numizmat 21.08.2016
    Dziękuję :)
  • Ewoile 22.08.2016
    Witam, postanowiłam do Ciebie zajrzeć - reklamowałeś się na fb i choć reklam nie lubię, obiecałeś "krwawy świat fantasy", także jestem. Jestem dość wymagającym czytelnikiem, więc będę Ci wypisywała moje kolejno spostrzeżenia. Okej, no to lecimy.
    Zastanawia mnie jeszcze tytuł rozdziału, bo nie zauważyłam powiązania z samą jego treścią.
    Początek rozdziału będący encyklopedyczną notką od razu przywodzi mi na myśl Wiedźmina, od razu rozbrzmiało mi w głowie "encyklopedia Maxima Mundi, tom któryś tam któryś", zaś "pokryta wiecznym śniegiem północ", pierwsze cesarstwo, które upadło i "Dawni" kojarzą mi się strasznie z Grą o Tron, jedna różnica jest taka, że zamiast "Dawnych" w dziele George'a R.R. Martina byli Pierwsi Ludzie.

    Narracja jest pierwszoosobowa - nie przepadam za tym typem narracji, zdecydowanie wolę 3-osobową, ale w Twoim wykonaniu nie jest najgorsza, wręcz przeciwnie - dobra na tyle, że jestem w stanie doczytać rozdział do końca i nie krzywić się przy tym jak kot srający na pustyni.
    "Czas żniw był już przecież dawno za nami a huczne święta z okazji Nool – równonocy pozostawały jedynie wspomnieniem." - tu znów zaleciało Sapkowskim, gdyż w Birke (równonoc wiosenną) jak i (w szczególności) Velen (równonoc jesienną) organizowano święta, w czasie których, wiernie cytując, "ludzie organizowali uroczyste wieczerze, zastawiając stół jak największą ilością płodów ze zbiorów danego roku". Ale każdy z nas, piszących, przecież na kimś wzorować się musi, Sapkowski jest dobrym wyborem, a że ja sama zaczęłam swoją przygodę z pisaniem dzięki niemu, tego typu szczegóły mi nie umkną ;))
    "Część zmierzała do dzielnicy kupieckiej, część na rzekę, a jeszcze inni do slumsów." - tu chyba powinno być "nad rzekę".
    "Przesiaduję na tym dachu już którąś noc z rzędu i dobrze zdążyłem poznać ich trasy i zachowania." - pierwsze słowo, nie wiem czy nie jest to przypadkiem pomyłka czasu, do tego dwa razy wystapiło "i", można je jakoś zastąpić, zapisałabym to tak: Przesiadywałem na tym dachu już którąś noc z rzędu i dobrze zdążyłem poznać ich trasy oraz zachowania.
    Osobiście nie lubię kiedy w historię wpleciona jest opowieść bohatera, zwracającego się bezpośrednio do czytelnika. Nie jest to błąd, ale mnie osobiście bardzo to drażni. Czytelnik ma przez to wrażenie, że bohater opowiada coś co się kiedyś wydarzyło, zupełnie jakby siedział w fotelu i opowiadał wnukom jedną ze swych przygód. Mogłeś opis jego zdolności i tak dalej zawrzeć we wspomnieniach postaci. Nie wiem co o tym sądzisz, ale na dłuższą metę radziłabym z tego zabiegu zrezygnować ;))
    Postaraj się dawać więcej opisów walki, bo nie ma ich prawie wcale, a są to jedne z ciekawszych i bardziej dynamicznych momentów w tego typu historiach.
    Nie wiem czy czytałeś Pana Lodowego Ogrodu (Grzędowicz), ale on również tworzył dziwaczne stworzenia, nadając im jeszcze dziwniejsze nazwy, jednak on poświęcał im kilka zdań, by czytelnik widział o czym on w ogóle pisze. Tu po raz kolejny do czynienia mam z jakimś reakanem, gorugami czy innymi istotami, ale za cholerę nie wiem co to jest - pseudo-ryba, zmutowany ptako-słoń czy inna szkarada. Jest to Twój zmyślony świat, czytelnik nie zna go, musisz wyjaśniać nie tylko kwestie geograficzne czy kulturowe, ale i tak zwykłe i proste jak stworzenie zamieszczone w herbie.
    "Było jednak kilka dobrych przesłanek przemawiających przeciwko temu pomysłowi." - i teraz następuje wyliczenie, które na Twoim miejscu zapisałabym w jednym akapicie i pofatygowała się trochę żeby zapisać to w ładnych zdaniach. Ale Twoje opowiadanie, Twoja wola.
    Pytanie ode mnie - dlaczego bohater się skradał do wnętrza komnaty skoro strażnicy i tak narobili hałasu, więc osoba w łóżku i tak powinna się zbudzić skoro, usłyszeli go nawet gwardziści gdzieś tam hen w zamku? ;D
    "- Ja… Ja znam twoją twarz – wyrzekł niespodziewanie." Nie wyrzekł, a rzekł, wyrzeć można się kogoś lub czegoś ;))
    "Gdy mnie poznał, usta wykrzywiły mu się jednak w grymasie oszołomienia" zastanawia mnie jak wyglądają usta wykrzywione w grymasie oszołomienia xd Wydaje mi się, że po prostu źle ująłeś to co chciałeś przekazać.

    Ogólnie jest całkiem nieźle, choć skąpe opisy walki (o ile można nazwać to opisami) bardzo bolą, tym bardziej, że ich wlaśnie oczekuje się po tym gatunku. Podoba mi się motyw dwoch bogów i wzmianek o nich, lubie takie klimaty. Rozdział był długi, co się chwali. Opisy uczuć, otoczenia były i to całkiem niezłe.
    Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tak długiego komentarza, ale nim się spostrzegłam był już taki wielki XD za wszelkie błędy przepraszam, ale męczyłam się na telefonie.
    Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu ;))
  • Numizmat 22.08.2016
    Dobra, zacznę od tego, że bardzo się cieszę za tak obfity komentarz z Twojej strony. I dopiero teraz przeczytałem, że pisałaś go na telefonie! Gratuluję determinacji iwytrwałości w takim razie, bo ja sam uważam pisanie na telefonie za jkaiś koszmar :D

    1. PUDŁO! Choć lubię Sapkowskiego, to akurat on nie jest moim wzorcem ;) A przynajmniej nie całkowicie, bo rzeczywiście jest parę elementów jego stylu, które lubię, ale jest też część, która mi w nim nie pasuje. Generalnie staram się tworzyć coś własnego i nie wzorować się przy tym celowo na jakichś konkretnych pomysłach i zabiegach. Choć wiadomo, podświadomośc pracuje i czasami wtrącami do tekstu coś zaczerpniętego z innych zanych pisarzy, a nawet nie jesteścmy tego świadomi.

    2. Encyklopedyczne notki zdarzają się w co drugiej książce fantasy, także nie uważam tego za jakąś straszna zbrodnie, gdyż ludzie piszą powieści już od bardzo dawna i niemożliwym jest całkowite odcięcie się od motywów, które kiedyś już wystąpiły. Zarówno jeśli chodzi o takie zabiegi techniczne jak i niektóre elementy fabuły, które w oczywisty sposób mogą przywodzić na myśl inne historii. Naprawdę cięzko wymyślić nowy motyw fantasy. Można jedynie budować inne historie na ich podstawie ;) Takie me zdanie xD

    3. Martina nigdy nie czytałem. Zbieżność jest więc zupełnie przypadkowa. Zresztą to chyba również często powtarzający się motyw.

    4. Nie lubię pisać w narracji trzecioosobowej. Zdecydowanie wolę pierwszo, bo wtedy mogę o wiele bardziej wczuć się w bohatera. Wiem, że w w tego typu tekstach dominuje narracja trzeciosobowa, ale ja wolałem nie ryzykować. Długo zastanawiałem się nad narracją przed rozpoczęciem i w sumie zdecydowałem się na coś dosyć eksperymentalnego, gdyż będzię prowadził narrację pierwszoosoba sześciu różnych bohaterów. Czy to dobry pomysł, to się okaże.

    5. Cóż. Swięta z okazji równonocy i tego typu sprawy to nie zapożyczenia z Sapkowskiego, ale raczej z folkloru, z którego to Sapkowski zresztą sam zapożyczał obficie.

    6. Te apostrofy chyba rzeczywiście nikomu nie przypadną do gustu. Tak coś czułem, że w tegotypu powieści się nie sprawdzą, ale nie mogłem się powstrzymać, bo je lubię i w ostatnim projekcie często używałem, i tam moim zdaniem pasowały. Cóż... My bad. W wolnej chwli postaram się coś z nimi zrobić.

    7. Co do opisów walki, to akurat tutaj nie był specjalnie na nie miejsca, bo żadnej większej walki znowu nie było. Poza tym akurat w tym rozdziale przedłużanie opisów przy tak znikomej ilości dialogów chyba nie byłoby najlepszym pomysłem. Także, jak przyjdzie czas na walkę, to pojawią się i opisy walki, spokojnie ;)

    8. Pana Lodowego Ogrodu nie czytałem, a co do nazw istot, to celowo ich tu nie opisywałem. Chciałem uniknąć niepotrzebnych dłużyzn już na samym początku. Tutaj zostały wspomniane jedynie w myślach bohatera, żeby w pewien sposób zateasować, ze coś takiego w ogóle jest. Na bardziej szczegółowe opisy przyjdzie czas później ;)

    9. "Pytanie ode mnie - dlaczego bohater się skradał do wnętrza komnaty skoro strażnicy i tak narobili hałasu, więc osoba w łóżku i tak powinna się zbudzić skoro, usłyszeli go nawet gwardziści gdzieś tam hen w zamku?" - cóż, tekst takich rozmiarów wymaga miesięcy pracy, a do dopiero wstępny szkic, że tak powiem. Tym bardziej jestem wdzięczny za wytykanie błędów logicznych, bo to one mnie najbardziej interesują przy zamieszczaniu tu tekstów. Będę myślał na rozwiązaniem xD

    10. Co do wyrzekł to się nie zgodzę. To znaczy również wypowiedział - SJP

    11. Oczywiście, ze wybaczę błędy, pod warunkiem, zę Ty wybaczysz moje XD

    Jeszcze raz dzięki za tak szczegółowy wgląd ;)
  • Ewoile 23.08.2016
    Och, w takim razie bardzo się cieszę. Osobiście wyznaję zasadę "im dłuższy komentarz tym lepszy", ale jest wielu ludzi, którzy nie lubią czytać tego typu esejów. Na całe szczęście nie należysz do nich ;))

    Haha, dzięki. Nie było łatwo, wręcz przeciwnie, jednak jestem zmuszona w większości przypadków nie tylko komentarze, ale i opowiadania czy wiersze pisać właśnie na telefonie. Da się przyzwyczaić ;))

    Hah, w takim razie trafiłam chciaż połowicznie XD Naturalnie, nie chodzi mi o takie 100% wzorowanie się, tylko wyzaczeniu Sapkowskiego na pewnego rodzaju... mentora? Wzór do naśladowania? Wiesz na pewno o czym mówię, naturalnie, że nie chodzi mi o kalkowanie jego dzieł ;)) To prawda, w końcu Ci sławni pisarze też musieli się kimś wzorować nim sami zrobili karierę ^^

    Nie mówię, że to zbrodnia, zaznaczyłam jedynie, że widzę podobieństwo. Ja spotkałam się z tym jedynie w Wiedźminie, ale pewnie masz rację. To jest niestety fakt, zupełnie jak w przypadku muzyki - im więcej czasu mija tym ciężej wymyślić coś nowego i oryginalnego. Artyści wyjaławiają "tereny pomysłów", przez co nowi pisarze i muzycy mają coraz cięższy orzech do zgryzienia ;//

    Również go nie czytałam, ale oglądam serial (rodzice mnie namówili, ale tak w gruncie rzeczy, jest całkiem niezły) X'DD

    Wczuć się w głównego bohatera można doskonale w każdej narracji, kwestia wyćwiczenia. Choć ja jestem zdania, że 3-osobowa jest lepsza nie tylko przy kreowaniu i przedstawianiu świata czy akcji, ale także dla samego czytelnika. Wtedy ma wrażenie, że stoi tuż obok, że widzi co robią dani bohaterowie. Poza tym pierwszoosobowa posiada pewną bardzo istotną wadę - zamyka się na postacie drugoplanowe. Z jej użyciem nie przedstawisz myśli twego wroga, przyjaciela czy mijanego żebraka, jego historii - niczego. Nie wcielisz się w nikogo prócz głównego bohatera. Jest ona na niego zwyczajnie nastawiona co bardzo upłyca historię. 3-osobowa jest chyba najwygodniejsza i najpopularniejsza. Korzystając z pierwszoosobowej musisz liczyć się też z tym, że nie każdemu ona pasuje, przez co możesz stracić potencjalnych czytelników. Na pocieszenie powiem Ci, że kiedyś sama upierałam się, że najlepsza jest 1-osobowa, tak było zwyczajnie prościej. Z czasem dopiero dojrzałam do wyzwania jakie rzucała narracja 3-osobowa. Myślę, że kiedyś też dojdziesz do tego wniosku :))
    Jeśli zaś chodzi o pomysł z n1os przy 6 bohaterach... Nie wydaje mi się żeby było to dobre rozwiązanie, podejrzewam, że czytelnikowi będzie trudno się połapać kto jest kim, czyje to są myśli, czyje słowa, bo przecież nie będziesz pisał "pomyślałem, ja -Kacper, wchodząc po schodach". Tym bardziej, że nie będzie ich dwóch, a SZEŚCIU! XD No, ale może Ci się uda, zobaczymy ;))

    Cóż, znam się na uniwersum Sapkowskiego, nie folklorze, także przepraszam ;))

    Dana walka nie musi być jakoś bardzo istotna dla historii, ale co nie znaczy, że nie można z niej zrobić czegoś dobrego - czegoś co spragniony akcji czytelnik pochłonąłby od razu. Pamiętaj, że tego typu fragmenty nadają opowieści smaczku, nie rezygnuj z nich. To one napędzają całe opowiadanie, fakt, może nie każda walka powinna być rozwinięta, jednak to była pierwsza z jaką czytelnik ma do czynienia w Twoim tekście - pokaż się mu więc z jak najlepszej strony, zarzuć przysłowiowy haczyk, aby czytelnik wiedział, że w tej książce znajdzie kawał dobrej walki, a nie trzy zdania informujące - Był. Dostał. Nie żył. Rozumiesz o co chodzi? Inaczej mówiąc - pierwsze rozdziały to wizytówka Twojego dzieła.

    W takim razie gorąco polecam - książka naprawdę świetna, tak samo jak ciekawy świat stworzony przez autora. No i przede wszystkim - oryginalna, nieprzewidywalna fabuła + świetny główny bohater.
    Wiesz, nie musiałeś na samym początku opisywać całego gatunku, wystarczyło jedno zdanie opisujące tak mniej więcej wygląd stworzenia, żeby czytelnik wiedział jak to coś na tarczy wygląda, w innym przypadku wzmiankowanie o tym co widnieje na tarczach jest bez sensu, bo nim wytłumaczysz w dalszych rozdziałach czym są dane stworzenia, czytelnik już dawno zdąży zapomnieć, że wcześniej było o nim w ogóle wzmiankowane. Taka mała uwaga.

    Hmm, niby "wyrzekł" faktycznie mogłoby być, jednak sama nie spotkałam się z jego występowaniem w jakimkolwiek tekście i wydaje mi się, że "rzekł" brzmiałoby po prostu lepiej. Ale to już jak wolisz.

    Hah, nie ma sprawy, Twoje dawno już wybaczyłam ^^ W takim razie cieszę się, że mogłam pomóc ;))
    Gosh, znowu pisałam na telefonie i znowu wyszło długie! XD
  • alfonsyna 27.08.2016
    No to hop:
    "część na rzekę" - a nie miało być "nad rzekę"? Choć w sumie w tym kontekście, to i "na rzekę" właściwie pasuje...
    "zbyt przesadną błyskotliwością" - usunęłabym to "zbyt", bo w sumie nic nie wnosi, "przesadna" w zupełności wystarcza;
    "wszystkich moich lędźwi" - tutaj albo bym usunęła "wszystkich" (bo zdaje mi się, że lędźwi to się nie posiada w dużych ilościach), albo, dla lepszego oddania znaczenia, podmieniłabym lędżwie na coś innego, np. "członki" (tylko się tu proszę nie doszukiwać jakichś nieprzyzwoitych insynuacji XD).
    "Bez ryzyka nie ma zabawy" - to ja zwykłam tak mówić, proszę mi nie podkradać powiedzenia! :P
    I przechodząc do sedna - jakoś tak od pierwszego wejrzenia podoba mi się kreacja świata, jaką poczyniłeś, choć w sumie to dopiero początki, więc pewnie jeszcze wiele przede mną. I bohater też coś w sobie ma - ja nie zawsze jestem w stanie "złapać kontakt" z bohaterem w pierwszoosobowej narracji, a i sama zaczęłam taką stosować dopiero niedawno, aczkolwiek w tym przypadku mi to bardzo pasuje - jakoś tak odpowiada mi zarówno rozsądek i analityczność w jego myśleniu, jak również poparta zdolnościami pewność siebie. Podobała mi się końcowa scena rozmowy z królewiczem tuż przed jego śmiercią - szczególnie swego rodzaju statyczność całej tej sceny, napięcie, które powoduje, że nawet jeśli można spodziewać się najgorszego, wciąż nie do końca jest się pewnym, że sytuacja nagle się nie odwróci - lubię jakiś rodzaj niejednoznaczności, który się w tym ukrył. Cóż, na dziś to chyba koniec wywodu mojego, bo co za dużo to niezdrowo. ;)
  • Numizmat 27.08.2016
    Bardzo się cieszę, że do mnie hopsnęłaś xDD

    z tą rzeką to u siebie już poprawiłem. Po prostu za bardzo nie chciało mi się reuploadowac ;)

    Chętnie pomyślę o Twojej radzie i o wsadzeniu tam członka.

    Niczego nie podkradłem. Wypraszam sobie podobne insynuacje :D A tak na serio, to nie miałem pojęcia. Podejrzxewam, że to powiedzenie raczej spoprej liczby ludzi, co uświadomiło mi, że w sumie mogłem wymyślić coś oryginalniejszego.

    Za resztę opinii również bardzo dziękuję. Twoje analizy jak zwykle są niezwykle wnikliwe.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania