Szpieg - Prolog

Padał deszcz. Biegłem małą, ciasną uliczką. Słyszałem krzyki, szczekanie psów, odgłosy podkutych butów walących o bruk.

Niespodziewanie zza węgła na końcu uliczki wyszedł mężczyzna w długim brązowym płaszczu z czapką oficera na głowie.

Zatrzymałem się. Mężczyzna wyciągnął coś z pod płaszcza. Wyprostował rękę w moim kierunku, zobaczyłem błysk. Tak błyszczy tylko jedna rzecz. Odwróciłem się i pobiegłem w drugą stronę, chociaż wiedziałem, że to mnie nie uratuje. Uliczkę wypełnił huk i cierpka woń prochu. Upadłem czując ciepło i ból w udzie. Zakręciło mi się w głowie, ale nie zemdlałem. Mężczyzna, który mnie postrzelił stał teraz obok mnie, oparty o ścianę jakiegoś budynku. Rosła pode mną czerwona kałużą. Chwilę potem przybiegli żołnierze z psami. Zemdlałem...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • candy 04.03.2016
    krótkie, ale intrygujące, czekam na dalszy ciąg :D
  • Nazareth 01.06.2016
    Fajnie, tylko czemu tak krótko?
  • lea07 01.06.2016
    Bardzo interesujące. Czekam na ciąg dalszy ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania