SZUKAM LAURY

W moich retrospekcjach, widzę Twoje ciało nasączone naszym grzechem Lauro… Wyrwane z codzienności rzeczy na których Ty byłaś czele. Tak właśnie Ciebie widziałem. Zupełnie inaczej niż Twój mąż, stojący kilka metrów ode mnie. Szkoda, że nie możesz zobaczyć jego zmęczonej czymkolwiek twarzy, na tle nagich koron drzew i klejącego się, cmentarnego błota, wyglądającego jak moje całe życie. Blada skóra, wsiąkająca niedozwoloną dawkę tytoniu, te oczy, patrzące pusto w stronę fałszywego napisu Świętej pamięci Laura Makowska. Kochająca żona i matka… Pewnie niedługo, dołączy do waszej wieczności, a ja nadal będę tępo spoglądał na wielkie miłości bez happy endu do których się przyczyniłem.

Kim jestem? Myślałem, że odkryję to przy Tobie Lauro, jednak co musiało się wydarzyć, abym w mojej graciarni odkrył samego siebie? Tylko i aż jego miłość.

Pamiętam swoje dzieciństwo. Uporządkowane, ciepłe, pachnące cynamonem, przykryte pod pierzyną lepkiej kaszki… Miłość matki. Kochałaś mnie mimo mojej graciarni. Tak samo jak robi to teraz on, płacząc nad grobem swojej zagubionej żony. Patrząc na niego, widzę jak wiele cierpienia zadałem właśnie Tobie, mamo.

Życie w poszukiwaniu niczego, oczekiwanie wszystkiego mając jedynie nic do zaoferowania światu, gorzkie słowa, sztuczne miłostki z czystej samotności…

Z mojego otępienia nagle wyrywa mnie jego spojrzenie. A jednak. Zauważył mnie. Przenikliwe oczy już nie pałają do mnie nienawiścią. Paradoksalnie szare oczy Adama są teraz ciepłe i przyjacielskie. Nie musi nic mówić. Oboje wiemy, że wybaczył mi nawet te letnie popołudnie, w którym zapieczętowałem z Laurą moją samotność.

- Czego szukasz? – Zapytał łamiącym się od płaczu głosem.

- Miłości przyjacielu

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania