Szyby (dziennik Cataliny)

Nazywam się Catalina i mam szesnaście lat. Gdy na niebie zbiła się pierwsza Szyba, miałam dziewięć. Od tamtego czasu Szyby lecą cyklicznie co pół roku i nie wiadomo, czy kiedyś skończą. Nie wiem, czy dobrze robię, że zapisuję ten zeszyt, mógłby bądź co bądź posłużyć w innym celu, ale pani Morris mówi, że mam się nie przejmować i pisać mimo to. Pani Morris i ja, jesteśmy przyjaciółkami. Opiekujemy się sobą nawzajem.

W piwnicy, w której mieszkamy, poza mną i panią Morris, jest jeszcze rodzina Ahmedów, uciekinierów z jakiegoś dziwnego kraju. W ogóle nie mówią w naszym języku, czasami szeptają – ale uśmiechają się, są mili i grzeczni. Dzielimy się jedzeniem, gotujemy razem. Żona pana Ahmeda, pani Ahmedowa, zna się na zadrapaniach i stłuczeniach. Pani Morris uważa, że przed tym wszystkim była pielęgniarką albo uzdrowicielką. W kącie przy beczce mieszka też pan Lot – dżentelmen w okularach i meloniku. To on czyta nam co noc opowieści z minionych epok. Niewiele nam pozostało, prawdę mówiąc. Pan Lot nie nazywa się Pan Lot, któregoś dnia znalazłyśmy go z panią Morris poza miastem, nieprzytomnego. Nigdzie dookoła żadnych śladów, że przyszedł lub przyjechał – uznałyśmy więc, że przyleciał. Jak lotnik, w skrócie Lot. Była z nami jeszcze siostra pani Morris, Agatha, ale jednej nocy znikła i do dziś jej nie odnalazłyśmy.

Gdzieś tam, wiem to, jest jeszcze mój ojciec, moje siostry i matka, ale o ile za ojcem tęsknię, tak za tymi trzema raczej mniej. Wiem, że te dwie spryciary na pewno sobie poradzą. Mama tym bardziej.

Pani Morris przeczytała, co napisałam i podsunęła mi pomysł, żebym opisała po kolei, co się stało. Pani Morris lubi porządek, nasza piwnica jest czysta i ciepła, kwestię toalet mamy rozwiązaną bardzo czysto, chodzimy do zawalonej piwnicy obok, gdzie ostały się całkowicie nieruszone, niezniszczone ani przez Szyby, ani przez to, co było potem. Państwo Ahmedowie dbają, by tak pozostało. My też, ale tak jak oni, to nawet my nie. Czują się odpowiedzialni, być może na tym polega ich kultura? Nie wiemy, nie rozumiemy ich. Pani Morris mówi, żeby zostawić ten temat i nie doszukiwać się zbędnych znaczeń w sprawach, o których nie mamy pojęcia przez barierę językową.

Państwo Ahmedowie nad swoim łóżkiem mają zdjęcie szczęśliwej rodziny. Przynieśli je ze sobą, gdy wspólnie z nami skryliśmy się tu po ostatniej Szybie. Na zdjęciu znajduje się bez wątpienia Pani Ahmedowa i Pan Ahmed, dwójka chłopaków w wieku około pięciu i siedmiu lat i dwie dziewczynki, mniej więcej w moim wieku albo trochę młodsze. Z nimi jest tylko jedna dziewczyna, trochę starsza ode mnie, ale nie mówi wcale. Pani Morris i ja nazywamy ją Jasmin, od tej księżniczki z kreskówki – Jasmin jest bardzo ładna, ma ciemne włosy i zielone oczy, zupełnie jak jej mama. Podobno to niespotykane, i że pan Lot pamięta, że nim spadła Pierwsza Szyba u nas, pamiętnego Szesnastego Kwietnia, spadały Szyby u nich, na pustyni. Stamtąd podobno, istniejąca jeszcze wówczas Organizacja Zjednoczonych Narodów, przywiozła różnych dotkniętych klęską biedaków, być może w tym i naszych Ahmedów. A może on mieszkał tutaj, ulicę czy dwie dalej, prowadził sklep lub był taksówkarzem, żyli spokojnie jak i my… Nie wiemy, ani Pan Lot, ani Pani Morris, ani ja. Zielone oczy wśród ludzi o ich odcieniu skóry, takim jasnobrązowym, są raczej niespotykane.

Jasmin czasami uśmiecha się do mnie słabo, odwzajemniam wtedy uśmiech. Nigdy nie byłyśmy razem tylko we dwie, żebyśmy mogły porozmawiać – Ahmedowie trzymają się razem, a i my z Panią Morris, nie oddalamy się od siebie na zbyt długo.

Teraz podobno polują już tylko na jednostki, mówili w radiu.

Pani Morris zapowiedziała, że powinnam więcej objaśniać o tym, co jest jasne, a co nie. Ale ja nie wiem, co dla kogo jest jasne, więc piszę tak, jak myślę. Pan Lot również przeczytał moje zapiski i powiedział, że wszyscy ważniejsi pisarze musieli zacząć od czegoś takiego: chaotycznie spisanych myśli. Nie wiem, czy chaotycznie, ale na pewno myśli.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Lamb 17.03.2019
    Ciekawe. Intrygujące.
    Ladnie wykreowana naturalnosc i nieco dzieciecosc zapisu. Bardzo umiejetnie.

    Podobalo mi sie.
  • River 17.03.2019
    Cieszę się, zapraszam do powrotów :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania