Tabula rasa

Byłem jak tabula rasa, czysta, niezapisana jeszcze tablica. Cofam się pamięcią do lat młodości. Stoję na przeciwko domu. Zza pagórka wygląda mała, drewniana, chatka: dwa pokoje, kuchnia i mikroskopijne pomieszczenie stanowiące łazienkę. Było nas czworo, ja, rodzice i nasz kundel Barry. Mama pracowała w bibliotece, a po powrocie całymi dniami czytała książki.Jej głos był taki spokojny, melodyjny, często prosiłem żeby poczytała mi przed snem na głos. Była moją drugą ofiarą. Pierwszy pod nóż poszedł Barry.

— Mamo! Mamo! Nie chowaj się! — przypominam sobie swoje słowa.

Ale mamy już nie ma.

Tata pracował w kopalni. Był nerwowy, podobno miał strasznego szefa i jeszcze gorszych kolegów. Ciągle mówił, że to banda debili i z chęcią by ich zatłukł. Podziwiałem tę jego odwagę, byłem dumny, że nikt mu nie podskoczy. Zawsze chciałem być taki jak on.

W chatce jest zimno. Ktoś wybił okna, czerwona cegła leży na dębowym stole. Lubiłem przy nim siedzieć i patrzeć jak mama gotuje. Zerkam w stronę pieca: popalone garnki, pogrzebacz, sterta brudnych szmat, dwie czarne jak węgiel fajerki.

Jak to jest być mordercą? Chyba nie da się opisać tego uczucia. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem jak tata uderza pasem mamę, miałem dziewięć lat. Tłukł jej goły tyłek, a ona skulona na drewnianym stołeczku, wyła coraz głośniej z każdym uderzeniem. Podobno jej się należało. Tata mówił, że zrobiła coś bardzo złego. Później robiła wiele niedobrych rzeczy, bo dostawała często. Od najmłodszych lat wpajano mi, żebym nie był mięczakiem, a kobieta to taki sam przeciwnik jak mężczyzna. Nie ma uprzywilejowania.

Ojciec robił się z dnia na dzień bardziej agresywny. Patrzyłem na tą z fascynacją. Czy podobała mi się przemoc? Tak. Pragnąłem silnych wrażeń i mocnych doznań. Hierarchia moich wartości runęła, kiedy ojciec poprosił żebym to ja ją ukarał. Ją. Moją matkę. Osobę, która wydała mnie na świat, opiekowała się mną, nie spała po nocach, żebym to ja mogł usnąć, śpiewała do snu. Pas drżał mi w rękach, spoglądałem to na ojca, to na nią. Tabula rasa. Czysta karta, na której mogłem zapisać wszystko, zapełniła się złem. Podszedłem do niej i uderzyłem z całej siły. Do dziś widzę jej mokre od łez oczy, wzrok tępy, zdziwiony, jakby nie wierzyła, że to ja. Czy miałem wyrzuty sumienia? Chyba tak. Bałem się jej spojrzeć potem w twarz, a jednocześnie czekałem tylko na moment, kiedy tato powie, że znów coś przeskrobała. To stało się naszą codziennością. Nadal mówiła do mnie syneczku. Przemoc była dla mnie jak spektakl, a ja widz i aktor, czułem, że gram tam największą z ról. Kiedy matka przestała protestować, złościłem się. Podniecało mnie jak krzyczy, jak błaga o litość.

Kiedy ojciec umarł, mój świat się zawalił. Był moim wzorem do naśladowania, ideałem męskości, siły. Zostaliśmy we dwójkę. Nie wiedziałem, czy mama nadal robiła złe rzeczy, ale przecież nikt nie zmienia się ot tak? Dostawała podwójnie. Za mnie i za śmierć ojca, wyładowywałem na niej swoją złość, rozpacz. Ciągle słyszę w głowie to pieprzone "syneczku". Czy da się kochać kogoś kto cię krzywdzi? Czy kochasz swoje dziecko mimo, że wyrządza ci tyle zła? Ona kochała.

Tamtego dnia upiłem się prawie do nieprzytomności. Pamiętam tylko błysk ostrza i krew. Czułem się jak Bóg, jak ktoś kto ma władzę nad czyimś życiem. Działało to, jednak tylko w jedną stronę. Nie byłem w stanie jej go przywrócić. Znaleźli nas po czterech dniach. Trup zaczął gnić. Nie wiem czy docierało do mnie co zrobiłem. Siedziałem obok jej ciała i trzymałem za rękę, przez cztery długie noce starałem się ją ogrzać. W głowie słyszałem tylko słowa ojca: za kare! to za karę! Myślę, że tego by właśnie chciał. Moja czysta karta zalała się strugą krwi.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • jolka_ka 07.09.2018
    Pierwsze zdanie bardzo ładne, a potem to nie wiem, co tu się zadziało. :/
  • Aisak 08.09.2018
    Przemoc rodzi przemoc.
    Jedni agresję dostają w pakiecie po przodkach, drudzy w prezrncie od życia.

    Tekst mi się podoba.
    Spektrum psychologiczne bohatera.
    Używka dla psychologów.
    pięć.
  • Marian 08.09.2018
    Trudny tekst. I smutny i straszny, ale interesujący.
  • phototka 08.09.2018
    Ślepe podążanie za wzorcem...
    Nie na moje nerwy ten tekst, ale napisany całkiem ok.
  • kalaallisut 08.09.2018
    Kurcze no... Przeczytałam i nie wiem co napisać.
    Pamiętam jak chciałam kiedyś kogoś zmienić, a ktoś odpowiedział, że pewnych drzew nie przesadzisz.
    Być może... ale sądzę obojętnie kto ma jakie skłonności ale ma zacięcie do chęci zmiany i silną wolę umie odciąć się od korzeni, może się zmienić, skłonności zastąpić w zdrowy sposób odreagowywania sport, taniec, polowanie, sport ekstremalne, ktoś kto doświadczał w dzieciństwie mocnych doznań zawsze będzie uzależniony od mocnych dawek adrenaliny, zawsze będzie stąpał po granicy swoich doznań.
  • kalaallisut 08.09.2018
    Psychopatia wtórna zawsze ma jakąś tam nadzieję na resocjalizację.
  • sensol 08.09.2018
    gniot

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania