Pokaż listęUkryj listę

Opow *** Tajemnica - 2

Piękny subtelny zapach przysiadł na płatkach odpadającej rdzy. Uginają się lekko jak pod ciężarem życia. Cuchnące powietrze nie może się przebić przez tego typu zaporę. Jedynie ją lekko wgniata. Pozostawia trwały ślad, jaki robi palec, wciśnięty w świeżo upieczony placek.

 

Pomieszczenie jest tak doskonale kwadratowe, że wszystko wewnątrz, sprawia wrażenie kanciatych. Podłużne łóżeczko uplecione z delikatnych gałązek wikliny, stoi na podwyższeniu, ułożonych z gęstych kawałków światła. Dokładnie na punkcie przecięcia przekątnych. Wewnątrz leży lalka, zrobiona ze świeżych kwiatów sklejonych złocistym miodem. Na obrzeżach prostokątnej plecionki, widoczne są pszczoły wyrzeźbione z wosku. Obok, na zardzewiałej ławce, siedzi biały szkielet, ozdobiony różnorodnymi kulkami, z kolorowego kleju nasączonego popiołem. Idealnie kuliste, sprawiają wrażenie nieskończoności. W przeciwieństwie do pomieszczenia, w którym się znajdują. Z każdej kulki wykukują wskazówki zegara. Cała reszta mechanizmu jest schowana wewnątrz. Nieustannie słychać ciche tykanie, niczym pulsowanie krwi, wśród suchych gałązek.

 

Cztery ściany są zasłonięte siedzącymi postaciami. Mają na sobie płaszcze z przezroczystej stali. Prawie nie mogą się ruszać, ale wcale im to nie przeszkadza. Krzesła stanowiące obraz holograficzny, nadzwyczaj wytrzymałe, z łatwością podtrzymują ciężar. Nie uginają swoich obrazów. Osoby siedzące, trzymają w rękach cukrowe świeczniki. Emitują one czarne światło. Ciemne smugi rozchodzą się w różne strony. Oczy spoglądają w ścianę, znajdującą się za nimi. Patrzą w głąb głowy, która z tyłu ma przezroczysty wizjer. Ściany wyłożone lustrami, odzwierciedlają wszystko w nieskończoność. Szkielet zaczyna zdejmować z siebie kolorowe kulki. Rzuca je wysoko pod sklepienie. Niektóre tam zostają, przyczepione do sufitu a inne spadają na podłogę. Każda postać stara się złapać jak najwięcej. Stal zaczyna być miękka. Umożliwia poruszanie. Kaleczą swoje dłonie o wystające wskazówki. Niektóre ranią z późno. Krew skapuje jednostajnie, wtapiając się w rytm tykania zegarków. Kleisty czas przylepiony do wszystkiego, jest stałym gościem każdego obiektu.

 

Z łóżeczka wstaje piękna lalka. Kropelki miodu spływają lepko po słodkich płatkach. Mieszają się z kulkami, a te z kolei przytulają krągłe ciała do smug ciemnego światła. Całość przypomina leżącą choinkę. Postacie nie gaszą swoich latarek. Jeszcze mają nadzieję, że ciemność przypomni im, jak bardzo może być jasno.

 

Piękny zapach wiruje wokół lalki, jak stado symfonicznych obrazków, wziętych z wystawy na łące. Szkielet robi się przezroczysty a krzesła nabierają fizycznych, stabilnych cech. Na sklepieniu, kulki mienią się błękitem. Za chwilę będą białe. Nie musiały spadać, by zmienić swoje właściwości.

 

Z lalki startują niektóre kwiaty. Szybują w okowach rozłożystych przekątnych. Przelatują nad centralnym punktem, by wylądować na woskowych rzeźbach. Wytapiają z nich kształty życia na podobieństwo pszczół. Miodu nie muszą już robić. Był tu od zawsze. Tak samo jak postacie, szkielet i kolorowe kulki, z których zniknął popiół. Pochłonęło go sklepienie, będące zwieńczeniem grudek czasu, gdzie każda jest mniejsza od poprzedniej.

Lecz czuć rozkład. Jeszcze trochę. Tak zupełnie nie zniknął. Rozkład czego?

 

Ściany robią się trochę przezroczyste, a za nimi majaczą jakieś znajome kształty. W sklepieniu widać otwór. Ogromne oko spogląda z góry. Kropla kryształowo czystej wody, spada na skrzyżowanie przekątnych, rozbryzgując swoje ciało na wszystko wokół.

 

Łóżeczko przypomina teraz cierniową kołyskę. Lecz lalki w niej już nie ma. Koniec jej słodkiego snu. Szybuje wysoko, wznosząc się pod samo sklepienie, niesiona zwierciadlanym podmuchem. Krzesełka pustoszeją. Obrazy znikają.

Wygląda przez otwór, jak przez poziome okno. Widzi całe połacie sześcianów. Nie może dojrzeć ich końca, bez względu na to, w którą stronę patrzy.

 

Jakby widok nie miał horyzontu…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • TrzeciaRano 30.09.2018
    Ciekawe.
    Ostatni akapit niezwykle mi się podoba.
  • Dekaos Dondi 30.09.2018
    Dzięki TrzeciaRano Pozdrawiam
  • Justyska 30.09.2018
    Dekaosie idealny tytuł dla tego tekstu. Można go odczytać na wiele sposobów. Jest z całą pewnością tajemniczy. Przez jakiś czas myślałam o powstaniu świata, ale końcówka zmieniła mój pogląd...czyżby rozpad jednego z niezliczonych światów? Czy kulki to gwiazdy? Czy odejście lalki oznaczało koniec "słodyczy"? Mnóstwo pytań. Muszę to później jeszcze raz przeczytać. Wyobraźnia szybuje wysoko!
    Jedna wątpliwość:
    "Niektóre ranią z późno. "nie rozumiem. czegoś tu zabrakło chyba.

    Pozdrawiam serdecznie!
  • Dekaos Dondi 03.10.2018
    Dzięki Justysko za dłuższy komentarz. Umknęło mi. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania