Pokaż listęUkryj listę

Opow *** Tajemnica

Trupi odór przysiadł na płatkach delikatnych kwiatów. Uginają się lekko, jak pod ciężarem śmierci. Świeże powietrze, nie może się przebić przez zasłonę smrodu. Jedynie ją z lekka wgniata. Pozostawia trwały ślad, jaki zostawia palec wciśnięty w martwe ciało.

 

Pomieszczenie jest okrągłe. Słabo oświetlone blaskiem świec. Podłużne metalowe naczynie w kształcie rynny, stojące w centralnym miejscu, kryje w sobie wilgotne zwłoki. Obok stoi postać ubrana w białą sukienkę w kolorowe kwiatki. Na każdym płatku widnieje obraz, przedstawiający czarnego pająka z wielobarwną kokardką.

 

Wokół, około dwóch metrów od ściany, siedzą szkielety ubrane w woskowe szaty. Poprzez ich płaszcze prześwitują: zamglone, szare kości. Trzymają w nagich dłoniach złote świeczniki w kolorze słodkiego miodu. Przyozdobione są gałkami ocznymi, wiszącymi na łańcuszkach z żywicy. Wszystkie wpatrzone są w środkowy obiekt. Nad pojemnikiem fruwa biały gołąbek. Z dzioba wystaje: mały świecący lampion. Skrzydełka lepią się do ścian ciszy. Odrywają jej cząstki, transportując do otwartych jam szarych czaszek.

 

Dźwięk odoru z coraz większą siłą, gra finał okrągłej symfonii. Rozbrzmiewa we wszystkich zakątkach, zostawiając tam drgające, skrzepłe nutki. Cienkie plasterki klucza, odcinane są liniami pięciolinii oraz brzytwą w ręce dyrygentki. Część jej kolorowej sukienki przylega do leżącego ciała. Czerpie z niego siłę. Rozkłada ją w miarę potrzeb.

 

Dźwięki narastają. Postacie pod ścianą, zaczynają miarowo uderzać piszczelem o piszczel. Kołyszą się z boku na bok w klekoczących odgłosach. Pochodnie stojące za nimi, rzucają ich cienie na przeciwległą, półkolistą ścianę. Tańczą nad ich głowami, w miarowym kołysaniu. Echo krąży w wielu zakamarkach, w rytmicznym stukocie. Świeczniki w ich rękach, wprawiają w ruch gałki oczne. Rozglądają się na wszystkie strony. Opuszczają swoje miejsce. Wlatują do pustych oczodołów i stamtąd wykukują, jak pisklęta z gniazd.

 

Postać w sukni stoi na zwłokach. Zapada się w nie. Złociste włosy okala srebrzysta migotliwa aureola. W jej przezroczystym prześwitywaniu, wirują odrobinki białych skrzydeł. Następuje ich scalenie. Postać unosi się nad pojemnikiem. Z jej koronkowych bucików, kapią podłużne krople rozkładającego się ciała. Włochate czarne pajączki, odpadają od płatków. Suną po posadzce, w kierunku siedzących postaci. Wchodzą na nie. Ich małe nóżki zostawiają tycie ślady na miękkiej powierzchni. Pochodnie rozgrzewają się nieustannie, w swoich własnych płomieniach. Szaty wolniutko spływają na podłogę. Ześlizgują się lepiąco po szarych kościach. Są coraz bardziej widoczne. Pająki toną w gorącej mazi, zakłócając gładką powierzchnię roztopionego wosku. Postać w sukni krąży pod sklepieniem. Kolorowe kwiatki z jej szaty, wirują wokół jak stado motyli. Szybują nad leżącym ciałem. Przylegają do jego powierzchni. Rozkład jest wielobarwnym przeistoczeniem. Szkielety nieruchomieją w martwym tańcu. Kruszeją z każdą chwilą. Rusztowania dla mięśni zamieniają się w proch. Leży on na powierzchni wosku, jak rozsypane kakao. Gałki oczne pękają w mokrym odgłosie. Z ozdobnych świeczników wypływa krew.

 

Suknia wirującej postaci, zwiększa swoją objętość.

Jej biały całun skrywa leżące ciało. Pochłania odór i mdły rozkład.

Sklepienie przemienia się w czarne niebo. Widnieją na nim jasne gwiazdy. Zataczają kręgi. Szybciej i szybciej.

Widać jedynie wirujące smugi.

Pojemnik jest przezroczysty. Ciało zdaje się wisieć w powietrzu.

Jego wygląd się zmienia.

Z centralnego punktu sufitu, rozchodzą się pęknięcia do samej krawędzi posadzki. Całe pomieszczenie roztwiera się jak dojrzały kwiat.

Zalewa je przeraźliwie jasne światło. Lecz nie razi w oczy.

Prawie wszystko zostaje wyssane na zewnątrz.

Kwiat jest jednym z nieskończonej ilości podobnych kwiatów, na bezkresnej łące.

 

A łąka szybuje z innymi, w przestrzeni tajemnicy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Ritha 02.04.2018
    Świeże powietrze, nie może się przebić przez zasłonę smrodu. Jedynie ją z lekka wgniata. - bardzo na tak

    Skrzydełka lepią się do ścian ciszy - to też

    Dźwięk odoru z coraz większą siłą, gra finał okrągłej symfonii. Rozbrzmiewa we wszystkich zakątkach, zostawiając tam drgające, skrzepłe nutki - i to

    wykukują , jak pisklęta - spacja przed przecinkiem zbędna

    Bardzo mrocznie, zbyt trupio jak dla mnie, ale rozumiem, że takie właśnie miało być. Poetycko, klimatycznie, artystycznie wręcz.
    5 gwiazd i pozdro :)
  • Dekaos Dondi 02.04.2018
    Dzięki Ritha. Spacje poprawiłem. Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 03.04.2018
    Widzę tutaj nowy "danse macabre", który doprowadza do powstania kwiatu, jednego z wielu na łące. Tutaj w mojej głowie pojawia się smutna refleksja: jakie straszne rzeczy dzieją się pod ziemią, gdy na jej powierzchni rosną piękne kwiaty. Koszmarne poetyckie wizje kontrastują z pięknem, ponieważ kwiat nie może kojarzyć się z brzydotą. Tyle moich rozważań po przeczytaniu opowiadania, pewnie nie zawsze zgodne z intencjami autora. Pozdrowienia!
  • Dekaos Dondi 05.04.2018
    Dzięki Bożeno Joanno. To zależy , co mnie najdzie. Pozdrawiam
  • Justyska 03.04.2018
    Hej, dziś dotarłam. Czy to kolejna wizja wiosny zespolonej ze śmiercią? Bardzo poetycki obraz. Ponoć śmierć to tylko nowy początek... - 5
  • Dekaos Dondi 05.04.2018
    Dzięki Justysko. Ja na przykład wierzę, że śmierć to nie koniec.
  • Agnieszka Gu 05.04.2018
    Canulas, Canulas, Canulas... przyzywam cię :) to coś dla ciebie :))

    "Trupi odór przysiadł na płatkach delikatnych kwiatów. " - pierwsze zdanie i mnie położyło. Ale niesamowicie kontrastowo ci to wyszło...
    "Dźwięk odoru z coraz większą siłą, gra finał okrągłej symfonii." - ooo to też świetne
    "Rozkład jest wielobarwnym przeistoczeniem." - genialne
    No pojechałeś po bandzie :) Rewelacyjny tekścik - jak dla mnie :)
    Pozdrowionka :))
  • Dekaos Dondi 05.04.2018
    Dzięki Agnieszko Gu. Jak zwykle, wpadło mi pierwsze zdanie. Reszta to tylko uzupełnienie.
  • Canulas 05.04.2018
    No więc, ten...


    "Świeże powietrze, nie może się przebić przez zasłonę smrodu." - zmieniasz nararcję. Wyżej masz przeszły.
    Ale czytam dalej i widzę, że zostajesz w tej "nowej" narracji, wiec wypadałoby samą górę ujednolicić.

    "Obok stoi postać ubrana w białą sukienkę w kolorowe kwiatki. Na każdym płatku widnieje obraz, przedstawiający czarnego pająka z wielobarwną kokardką." - bardzo ładne zestawienie. Obrazy robiąrobotę, tworząc niepokojące surrealia.

    "Cienkie plasterki klucza, odcinane są liniami pięciolinii oraz brzytwą w ręce dyrygentki. Część jej kolorowej sukienki przylega do leżącego ciała. Czerpie z niego siłę. Rozkłada ją w miarę potrzeb." - tutaj opisowe wyżyny. Gracja i chory klimat. Me gusta.

    " Za nimi stoją pochodnie. Rzucają ich cienie na przeciwległą, półkolistą ścianę. " - nie podoba mi sieten zapis. Krótkie zdania wybrzmiewają tu dla mnie w taki "klik-klik". Zaburzają opisową ciągłość i wutrącają z klimatu. Dałbym: Stojące za nimi pochodnie rzucają ich cienie na przeciwległą, półkolistą ścianę.


    "Postać w sukni stoi na zwłokach. Zapada się w nie. Jej złociste włosy okala srebrzysta migotliwa aureola. W jej przezroczystym prześwitywaniu, wirują odrobinki białych skrzydeł. " - w dalszym ciągu pięknie, jednak 2x jej uwiera. Zwłaszcza ze z kontektu wszystko jest wiadome i można przynajmniej jedno "jej" bez straty wyciąć.

    Końcówka zajebista. Urwane idealnie. Nie mam pytań.

    Całość t o bardziej dla mnei spektakl. Pięknie utkany cykl. Misternie przygotowane fajerwerki pod piękno sylwestronej, mrocznej nocy. Jest skill w słowie i w opie. Rażą nadpowiedzenia personalne, ale nie bardzo. Tylko jak ktoś jest wyczulony (a ja jestem, bo mam teraz etap skreślania) zwraca na nie uwagę.
    Wiadomo, że tekst się broni. Wiadomo też, żema gęsty Szudraczowy klimat.
    Dobry tekst, choć budowany wolno płynącym opisem.
    Pozderro, Dekaosie.
  • Dekaos Dondi 05.04.2018
    Dzięki Canulas za obszerny komentarz. Poprawiłem jak rzekłeś mi.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania