Poprzednie częściTajemnicza Dziewczyna,Prolog

Tajemnicza Dziewczyna,4

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Leżałam w łóżku przykryta kocem. W powietrzu unosił się zapach kurzu, nie wiem skąd to wiedziałam.

- Dzieńdobry, w końcu obudziła się Śpiąca Królewna. - Na skraju łóżka zamajaczył mi kształt osoby. Daniel.

- A co, Królewicz nie chciał mnie zbudzić? - Powiedziałam z nutką sarkazmu. - Gdzie jestem? Na mój dom to mi to nie wygląda.

- Tak, bo jesteś w moim domu...

- Co?? - Gwałtownie wstałam i pożałowałam. Niedostrzegalny ból rozbiegł mi się po kościach. Nie zdołałam pokonać kwaśnej miny. - Dlaczego?

- No cóż, wiesz o tych wszystkich bujdach na temat wilków, wilkołaków, zmiennkoształtnych? To nie tylko filmy i książki to istnieje... Nie przejmuj się wszystkiego się dowiesz. Jak się czujesz?

- Nie myśląc o praniu mózgu jaki mi zrobiłeś to nie najgorzej. Ale miałam lepsze dni. - Daniel uśmiechnął się i wstał.

- Jak na razie dostałaś leki przeciwbólowe i nasenne, bo przechodzisz transformacje. - Otworzyłam usta, ale powstrzymał mnie delikatnym gestem. - Nie martw się za 12 godzin powinno być już dobrze.

- OK mam dwa pytania. Pierwsze co z moimi rodzicami? Za jakiś tydzień wracają z delegacji.

- O to się nie martw przedłużymy im pobyt.

- A drugie: dlaczego zaatakowałeś mnie w nocy? - Tu chlopak się zaawachał , ale odpowiedział.

- Tak naprawdę to nie mam wytłumacznia, ale przepraszam za wszelkie kłopoty. - Tym razem spojrzał mi w oczy. - A teraz ja zadam pytanie. Przez kogo zostałaś ugryziona? - Tak myślałam, że zapyta i nie miałam po co kłamać.

- Wiem, iż był to duży, szary wilk. - Widziałam lekki przebłysk w jego oczach, albo mi się zdawało. Wiedziałam, że stawałam się coraz senniejsza.

- Nie będę cię męczyć. Zdrzemnij się, przyjdę co ciebie później. A i czuj się jak u siebie w domu. - Tymi słowami Daniel mnie pożegnał, a ja w sekunde usnęłam. ****************************************************************

Śniło mi się, że stałam na skraju urwiska

- Skacz, zakończ wszystko, skacz. - usłyszałam głęboki baryton za plecami. Spojrzałam w dół i miałam skoczyć, wiedziałam, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Lecz po drugiej stronie zauważyłam Daniela.

- Mag nie rób tego, błagam Cię. - Widziałam strach w jego oczach. - To nie twoja wina. Nie pozwól by śmierć Sebastiana poszła na marne. - Uwierzyłam w jego słowa. Wzięłam głęboki oddeh po czym skoczyłam, ale za siebie. Dopadłam go. Nie widziałam go dokładnie, jego postać zafalowała mi przed oczami. Kierował mną instynkt. Zrobiłam salto do tyłu. Byłam za jego plecami. I... po prostu skęciłam mu kark. Upadł przede mną na brzuch. Widziałam Daniela, brał wymach i przeskoczył kilku metrowe urwisko. Wylądował przy mnie. Spojrzałam na niego, miałam oczy pełnie łez, chociaż nie wiedziałam z jakiego to powodu. Przytuliłam się do chłopaka, a on odwzajemnił mój uścisk.

- Dobrze zrobiłaś nie martw się Mag....

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Obudziłam się zlana potem. Pospiesznie wstałam i skierowałam się do łazienki. Wyglądałam inaczej, ale nie zastanawiałam się nad tym. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam czarną bokserkę z czarnymi spodenkami. Po wyjściu z łazienki, wyszłam na korytarz. Tak naprawdę wpadłam na kogoś. Tą osobą okazał się Daniel.

- Witaj, głodna? - Pokiwałam mu głową i ruszyliśmy. Był ubrany w to co zwykle, czyli czarną bluzę i podarte dżinsy. Po 2 minutach marszu dotarliśmy do ogromniej kuchniojadalni.

- Na co masz ochotę? Jajecznica, kanapki? - Podszedł do lodówki.

- A masz płatki z mlekiem? - Zaśmiał się i pokiwał głową. Rozpoczął posiłek dla dwojga. Widocznie on też nic nie jadł. Żeby nie stać w drzwiach podeszłam do okna i rozsunęłam lekko zasłony. Była noc. Zaraz co, noc??

- Pytanie za sto punktów, która jest godzina?? - Na chwilę chłopak pokiwał głową.

- Jest za pięć dwunasta. - Nie wiem jaką zrobiłam minę, ale Daniel zaśmiał się potężnie.

- Hej kucharz nie śmiej się, bo ci mleko wykipi. - I w tym momencie mleko zaczęło kipieć. Tym razem to ja parsknęłam śmiechem i zaczęłam się trząść ze śmiechu, kiedy zauważyłam jak Daniel zaczyna przestawiać garnek i wycierać tak nieporadnie, że mleko z blatu znalazło się na podłodze. Gdy już było wszystko posprzątane obydwoje zasiedliśmy do jedzenia. Lecz nie mogłam skupić się na jedzeniu, kiedy ono smakowało jak wióry pokryte kurzez z jakiegoś stuletniego drzewa. Po trzech łyżkach odstwiłam mleko z płatkami.

- Co ty tu dodałeś? To smakuje potwornie. - Podniosłam wzrok i napotkałam jego.

- Twój organizm domaga się jakby to ująć grzecznie... czegoś bardziej pożywnego niż mleko. Chodź. - Odstawił prawie nietkniętą zupę i złapał mnie za rękę. Grzecznie poszłam za nim. Nagle znaleźliśmy się na dworze. Przed nami rozpościerał się gęsty las.

- Witaj w naszym domu. - Powiedział i ruszył w ciemność

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Seretei Asir 03.08.2015
    Popraw błędy.

    Powiedził = powiedział itd...

    Mam znieczulice na ortografię i intepunkcje .Powiem jest jakiś sens i fabuła nawet wciąga.

    Dam 3 : D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania