Poprzednie częściTajemnicza Dziewczyna,Prolog

Tajemnicza Dziewczyna,7

Po drodze zaczęłam się rozglądać. Choć już raz byłam w tamtym pomieszczeniu nie mogłam sobie przypomnieć do niego drogi. Daniel spokojnie bez pośpiechu prowadził mnie pod rękę. To uczucie, kiedy wiesz, że w końcu komuś na Tobie zależy... W każdym razie, prowadzący mnie pod rękę przyjaciel (?) dziwnie się uśmiechał. Trochę zaczęło mnie to niepokoić, zważywszy na to, iż w ostatnich dniach chodził poddenerwowany.

- Danielu, czy wszystko z Tobą w porządku? - Bardzo starannie podkreśliłam słowo "Tobie".

- Tak. Czemu pytasz? - Z jego twarzy nie znikał promienny uśmiech. Postanowiłam zaryzykować i zapytać o tajemniczego Chrisa.

- Pamiętasz jak ostatnim razem byłeś u mnie i wspominałeś o moim prześladowcy? - No i niestety zmyłam mu ten radosny uśmiech z buźki. Lekko zmarszczył brwi, lecz od razu się rozpogodził. To było podejrzane. Wiedziałam, że skoro tak zareagował to będę musiała wypróbować sprytną taktykę, aby się wygadał. Kiedy tak starałam się coś obmyślić, zatrzymaliśmy się przed tymi drzwiami co kiedyś. Skarciłam się porządnie za to, że znowu nie patrzyłam na drogę.

- Więc chciałem Cię tylko przestrzec, że jeszcze w tym domu oprócz mojej młodszej siostry, mnie i Ciebie jest jeszcze mój tata, moja mama i niestety starszy i młodszy brat. Była jeszcze starsza siostra, ale na szczęście wyjechała. Jeżeli będą się zachowywać ciupkę dziwnie, to nie zwracaj na to uwagi. Wiesz chłopaki szaleją, a rodzice starają się wytępić dzikie zachowania. - Na słowo "dzikie" Daniel znacząco podniósł brwi i zrozumiałam o co chodzi. - A więc... Wchodzimy? - Pokiwałam potakująco głową. Otwierając drzwi , byłam przygotowana na wszystko, lecz zastaliśmy pustą kuchnię. Daniel od razu się rozluźnił, a ja wraz z nim.

- Więc czego żądasz do jedzenia? - I znów ten uśmiech zagościł u niego na twarzy. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że nie będę jeść płatków.

- Poproszę to, co ty. - Ze śmiechem zaczął przygotowywać potrawę.

- Odwróć się! - Nakazał

- Po co ? - Już obydwoje zanosiliśmy się śmiechem.

- Bo to co ci przyrządzę będzie mieć ciekawy smak i zastanawiam się czy go rozpoznasz. Jeżeli tak to... hmm... Jeszcze nic nie wymyśliłem, ale zrobię to na pewno! - Zgodnie z jego oczekiwaniem odwróciłam się, a kiedy starałam się podejrzeć zostałam ochlapywana wodą, przez co miałam prawie całą mokrą bluzkę. W końcu dałam za wygraną i usiadłam tyłem do Daniela.

- Pospiesz się, bo zacznę znów podglądać! - Krzyknęłam do chłopak, który w zamian odwdzięczył mi się wodą. Nie no tego już było za wiele. Podeszłam po cichu do zamrażalnika, wyciągnęłam dwie kostki lodu i bardzo szybkim ruchem wrzuciłam mu je za koszulkę. Nawet nie zorientował się, kiedy to zrobiłam. Wybuchłam bardzo głośnym śmiechem widząc chłopaka, który wyglądał, jakby odprawiał dzikie, szamańskie tańce. Po dwóch minutach lekko roztopione kostki wypadły mu zza bluzki. Szybkim ruchem złapał je i posłał jedną z nich w moją stronę. Zrobiłam unik i zaczęłam uciekać dookoła stołu. Musiałam uważać, aby nie wpaść na kremową kanapę, która stała pod oknem. Po czwartym okrążeniu wzięłam za duży rozbieg i niestety wpadłam na nią, A Daniel za mną. W punkcie wyjścia ja leżałam na kanapie, a on na mnie. Od śmiechu bolał mnie brzuch i kiedy zaczęłam odzyskiwać świadomość, zdałam sobie sprawę w jakiej niezręcznej sytuacji się znajdowaliśmy. Daniel chyba też to zauważył, lecz miał tajemniczy, pewny siebie błysk w oku. W końcu wstał i podał mi rękę. Bez słowa przyjęłam jego pomoc.

- To jak z tym jedzeniem ? - Dalej szczerzyłam zęby w uśmiechu.

- O Boże! Jedzenie! - Szybko podbiegł do kuchenki. - Uff... Na szczęście nic się nie stało.

- Więc co tam masz ? - Wyglądałam zza jego ramienia.

- Nie podglądaj! Siadaj do stołu i zamknij oczy. - Zrobiłam tak i nagle w mojej buzi wylądował bardzo spory kawałek mięsa. Było to tak pyszne, że otworzyłam oczy i zauważyłam ładnie wypieczony stek.

- Nigdy w życiu nie jadłam lepszej rzeczy. - Daniel się rozpogodził.

- Bon Apettit. To moja specjalna potrawa, cieszę się, że ci smakuje.

- Jezu, jesteś genialny! - Moja strawa znikła w niecałe pięć minut. - Dziękuję, to było pyszne. - Daniel widząc moją minę wziął się za sprzątanie talerzy, lecz ja go wyprzedziłam.

- Stój! Ja to zrobię! - Oczywiście byłam szybsza i raz dwa skończyłam zmywanie.

- A co ty na to, żeby tak zwiedzić okolicę? - Daniel machnął ręką na wyjście.

- Chętnie. - I znów, razem wyszliśmy w nocy na przechadzkę.

Następne częściTajemnicza Dziewczyna,8

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania