Poprzednie częściTajemnicze Przypadki: Prolog

Tajemnicze Przypadki: Rozdział 7

Rozdział 7: Zazdrośnica

 

Blair przez moment zastanawiała się, dlaczego koniec końców zgodziła się na spacer z Harrym – tym Harrym, który był

znany w całym świecie czarodziejów. Czuła się dziwnie, choć chłopak wydawał się zupełnie normalny, skromny. W gazetach wiele o nim pisano, często określano go mianem kłamczucha lub zdrajcy. Ostatecznie okrzyknięto go bohaterem i od trzech lat nie występował w żadnym czasopiśmie.

Pamiętając, Harry ma dziewczynę, Blair nie chciała, by ktoś źle zinterpretował tę nocną przechadzkę.

Czarownica zebrała swoje rzeczy i pożegnała się z Hermioną, mając nadzieję na kolejne spotkanie, ponieważ Granger wydawała się miłą osobą. Sam fakt, że zaprosiła Blair do stolika, był bardzo pokrzepiający. No i Harry – Olsson poznała Pottera, którego zawsze podziwiała, a teraz on odprowadzał ją do motelu.

– A więc, Blair… – zaczął nieśmiało Harry, kiedy już opuścili gwarny Pub pod Trzema Miotłami – zamierzasz na dobre zostać w Hogsmeade? Sztokholm wydaje się interesującym miastem. Zwłaszcza że z tego, co słyszałem, macie coroczne wyścigi na miotłach. To musi być coś niesamowitego! – dodał z zafascynowaniem. Uwielbiał poruszać się tym środkiem transportu i zawsze przypominało mu to o latach, które spędził w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa.

Blair przypomniała sobie, że Harry należał kiedyś do drużyny Quidditcha i – jeśli dobrze kojarzyła – był szukającym.

– Tak, wyścigi są ekstra! – zaćwierkała radośnie.

– No i smoki. To w Szwecji żyje szwedzki krótkopyski. Zgadza się? – zapytał, spoglądając w niebieskie oczy dziewczyny.

Olsson zawstydziła się nieco, gdy napotkała jego wzrok i szybko przesunęła spojrzeniem po okolicy.

– Tak, dokładnie. Niesamowity okaz… – mruknęła cicho. – Wracając do twojego pytania, to tak. Wydaje mi się, że zostanę tutaj na dłużej. Mój ojciec niedawno zmarł i raczej nie mam po co tam wracać – dodała, a z jej twarzy zniknął pogodny uśmiech. Powróciły smutne wspomnienia.

– Przykro mi – powiedział półszeptem Harry, zerkając na dziewczynę, która schowała nos w szaliku.

Szli powoli, jakby nie chcieli dotrzeć do celu, ponieważ bardzo dobrze im się rozmawiało. Ku zaskoczeniu Blair Harry okazał się taki, jak sobie wyobrażała.

– Nie ma sprawy. Dlatego też tutaj jestem. Chcę odnaleźć moją matkę i dowiedzieć się, dlaczego nas porzuciła – oznajmiła Blair.

Harry popatrzył na nią ze współczuciem. Jego rodzice zginęli z rąk Voldemorta, nie został przez nich porzucony.

– Mogę ci jakoś pomóc?

– Nie sądzę. Chyba że… – zaczęła, ale urwała wypowiedź, zastanawiając się, czy Harry mógłby coś wiedzieć na temat pewnej sprawy – … wiesz coś na temat rodu Blacków.

Potter zmarszczył brwi i zamyślił się na chwilę, zwalniając kroku. Oczywiście, że wiedział coś na temat tego rodu. W końcu jego ojciec chrzestny, Syriusz Black, się z niego wywodził.

– Tak, wiem co nieco. Dlaczego akurat o to pytasz? – Harry podejrzewał, że miało to jakieś powiązanie z matką dziewczyny.

– Wiem tylko, że moja matka pochodziła z tej rodziny, a ojciec poznał ją właśnie w Hogsmeade. Miałam nadzieję, że… wciąż tutaj gdzieś jest – bąknęła Szwedka z nadzieją, choć miała świadomość, jak to brzmi. Co właściwie sobie myślała? Że przyjedzie do Hogsmeade i zobaczy się ze swoją rodzicielką? Właściwie nie chciała jej odnaleźć, by jej wybaczyć i zapomnieć, ale zapytać, dlaczego ich porzuciła.

– Cóż… moim ojcem chrzestnym był Syriusz Black.

Serce Blair zabiło mocniej. Popatrzyła na Harry’ego z nadzieją, że chłopak jej coś opowie. Nie chciała wypytywać o Syriusza, zauważyła, iż Potter mówi o nim w czasie przeszłym, a Amanda wspomniała, że pozostało niewielu rodowitych Blacków.

Nagle oboje usłyszeli kroki. Ktoś się do nich zbliżał. Odwrócili się zaintrygowani. Postać, która zmierzała w ich stronę, przyspieszyła i w końcu wyłoniła się z półmroku. Była to dziewczyna o jasnej cerze i długich, rudych włosach wystających spod żółtej czapki. Miała na sobie brązowy płaszcz i kozaki za kostkę, dzięki czemu prezentowała się elegancko.

Zatrzymała się obok Harry’ego, ciężko oddychając.

– Nie mogłam cię… znaleźć – wysapała, spoglądając na chłopaka. Zupełnie nie zwróciła uwagi na Blair. Czarownica od razu wywnioskowała, że to dziewczyna Pottera.

– Cześć, Gin – mruknął Harry, po czym pocałował rudowłosą w policzek.

Ginny w końcu spojrzała na Blair, która była nieco zawstydzona i zastanawiała się, co ruda sobie o niej pomyśli. Choć w zasadzie co złego było w odprowadzeniu obcej dziewczyny do motelu?

– A to, zgaduję, Blair – rzekła Weasley, lustrując ją. – Natknęłam się na Hermionę i powiedziała mi, że postanowiłeś odprowadzić… koleżankę – dodała oschłym tonem.

Harry wyglądał na zmieszanego, a Blair miała ochotę zapaść się pod ziemię albo uciec, by nie mieć do czynienia z zazdrosną dziewczyną Pottera.

– Wiesz, Harry… Ja jednak już sobie pójdę. Trafię stąd do Przytułku. Dzięki – wymamrotała Blair, unikając wzroku rudej.

– Dasz sobie radę? – zapytał, choć szybko tego pożałował. Jego dziewczyna posłała mu takie spojrzenie, jakby zrobił coś okropnego.

– Na pewno sobie poradzi. To przecież tuż za rogiem – wycedziła. – A ja chciałam spędzić z tobą wieczór. Wiem, że się nieco spóźniłam, ale… musiałam zostać po godzinach.

– No właśnie, spóźniłaś się – rzucił chłodno Harry.

Blair wciąż stała obok nich, ale w końcu cofnęła się o krok i powiedziała:

– Ja już pójdę. Zostawię was samych.

– Do zobaczenia, Blair – mruknął Harry, unosząc dłoń i ukradkiem posłał dziewczynie delikatny uśmiech. Na szczęście jego zazdrosna partnerka tego nie dostrzegła.

Blair szybko zaczęła się oddalać, by znaleźć się jak najdalej od pary. Słyszała za plecami ich sprzeczkę, ale nie chciała wsłuchiwać się dokładnie w słowa. Skupiła się na tym, by dotrzeć do swojego pokoju, gdzie czekał stęskniony zapewne Gustav. Nie lubił długo przebywać samotnie, zwłaszcza gdy miał spędzać czas w zamkniętym pomieszczeniu.

Olsson próbowała zapomnieć o niemiłym zakończeniu wspaniałego wieczoru. Nie pamiętała, kiedy tak dobrze się bawiła. Ostatnie miesiące spędziła przy łóżku szpitalnym ojca w oczekiwaniu na jego śmierć. Tego dnia poczuła, że może ją jeszcze spotkać w życiu coś miłego. Głupie wyjście na piwo było dla niej czymś niezwykłym.

Uśmiechnęła się do siebie, przypominając sobie wstawionego Rona i jego pochrapywanie. No i Harry’ego, który okazał się taki zwyczajny, a zarazem niesamowity.

Blair miała nadzieję, że jeszcze uda się jej kiedyś spotkać całą trójkę, chociaż szczerze w to wątpiła. Niemniej wiedziała, że zapamięta ten wieczór na długo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajkopisarz 18.07.2020
    „Pamiętając, Harry ma dziewczynę”
    Pamiętając, że Harry ma dziewczynę
    „się oddalać, by znaleźć się jak najdalej od pary. Słyszała za plecami ich sprzeczkę, ale nie chciała wsłuchiwać się dokładnie w słowa. Skupiła się”
    4 x się

    Niezłe, trzyma poziom i oby tak dalej. Niby teraz niewiele się dzieje, ale umiejętnie wprowadzasz kolejne postacie, więc dobrze się czyta i jest to autentyczne wyczekiwanie, co dalej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania