Tajemniczy Świat Smoków - CZĘŚĆ 4
- Jakiej zagłady? O czym ty mówisz? - Zaskoczyły mnie jej słowa. O co może chodzić? Po to kazała mi tu przyjść? Na razie nic nie rozumiem...
- Zobacz. Mówisz, że nie lubisz naszego świata, że chciałbyś, aby on w ogóle nie istniał, tak?
- No tak mówiłem, ale co to ma do rzeczy?
- Twoje marzenie właśnie zaczyna się spełniać. - Początkowo w ogólnie nie zrozumiałem o co jej chodzi, ale po chwili ujrzałem coś niezwykłego. Wydawało mi się, jakby to było snem. Na niebie nad naszym miastem pojawiło się pełno smoków. Leciały razem. To był naprawdę piękny widok. Do czasu aż zrozumiałem, po co tu przybyły... Po kilku minutach lotu, wszystkie smoki zgromadziły się w jedno miejsce i zaczęły atakować nasze miasto.
- Co tu się dzieje, Ana? Dlaczego one to robią? I skąd ty o tym wiedziałaś?
- Widzisz, ja nie jestem stąd, ale nie przejmuj się. Z czasem wszystko zrozumiesz. A teraz przypatrz się uważnie, jak znienawidzony przez ciebie świat znika. - Po tych słowach trochę się przestraszyłem. Smoki zaczęły zionąć ogniem i niszczyły wszystko, co stało im na drodze. Nie ukrywam, widok ten nie był zbyt przyjemny. Poza tym była tam moja rodzina... ale wiem, że mimo wszystko koniec tego świata oznacza początek czegoś nowego dla mnie. Kochałem moich rodziców i zrobiło mi się smutno, jednak w takiej sytuacji nie potrafiłem wydusić z siebie żadnych emocji.To wszystko to było bardzo dziwne uczucie. Jednak z tego świata szkoda mi najbardziej mojego ulubionego lasu. Już nigdy go nie zobaczę... Myślę, że wszystko się ułoży. Tylko co teraz? Gdzie ja mam się podziać?
- Ana... Nasz świat już nie istnieje. Wszystko zniknęło. Czy to chciałaś mi pokazać?
- Tak, ale chciałam też pomóc. Gdybyś tu nie przyszedł, zginąłbyś tak samo jak inni.
- Ale skąd o tym wiedziałaś?
- Teraz pójdź ze mną. Wtedy wszystkiego się dowiesz.
- No dobrze. - Ciekawe dokąd ona chce mnie zabrać. Już mówiłem, że jest strasznie tajemnicza, ale znowu mnie uratowała... Czyżby już kiedyś widziała smoki? A może wie coś o pochodzeniu Blue? Muszę z nią pogadać.
- Posłuchaj, Daniel. Musimy teraz polecieć w jedno miejsce. Czy mogłabym pokierować twoim Blue? Wiesz, on nie wie gdzie to jest.
- Nie jestem pewien...
- Proszę, zaufaj mi. Wiem, że nie za bardzo się lubimy, ale może czas to zmienić?
- Ana uśmiechnęła się do mnie pierwszy raz w życiu. Nie ukrywam, było to miłe. Czy powinienem się z nią zaprzyjaźnić... Nie, teraz nie ma na to czasu. Musimy lecieć, a potem zobaczymy, co będzie dalej.
- Dobrze, możesz kierować. Wsiadajmy. - Postanowiłem dać jej szansę. Wydaje mi się, że umie latać, w końcu wcześniej mnie uratowała pokazując świetne umiejętności. Najważniejsze żeby się stąd wydostać. Nie będę przecież mieszkał w ruinach... Wsiadłem więc na Blue i wraz z Aną ruszyliśmy w nieznane. Żegnaj mój świecie. Nawet cię lubiłem, ale teraz czeka na mnie zupełnie coś nowego...
Minęło trochę czasu, a my nadal lecimy. Przyznam szczerze, że jest całkiem miło. Chyba złapaliśmy z Aną wspólny język. Już prawie wieczór, więc podziwiamy razem piękny zachód słońca lecąc na smoku. Wszystko byłoby super, ale cały czas gnębi mnie pewna myśl. Te smoki... skąd się tu wzięły i gdzie teraz się podziały? To musi być rodzina Blue. Może powinien do nich wrócić? Sam nie wiem...
- Hej, Ana... Powiesz mi teraz prawdę? Skąd wiedziałaś o tych smokach?
- No więc... O popatrz! Jesteśmy już na miejscu. Przypatrz się uważnie. Czegoś takiego na pewno jeszcze nigdy nie widziałeś. No to, lądujemy. - Głupio, że przerwała naszą rozmowę, ale to co zobaczyłem sprawiło, że nie miałem ochoty nic mówić. Z emocji mnie zamurowało... Faktycznie, nigdy czegoś takiego nie widziałem...
Komentarze (14)
Życzę dużo weny do dalszego tworzenia. Trzymam kciuki żeby było coraz lepiej:)
5 tutaj zostawiam.
Jutro zajrzę na inne twoje opowiadania.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania